- Ale co ja mam powiedzieć? -
Powiedziałem i spojrzałem jej w oczy. Wydawała się zła, ale to nie moja
wina. Każdy człowiek ma jakieś tajemnice, i nie może je wydać... Na
przykład ja mam, i nikomu o tym nie powiem. Tylko jednej osobie
powiedziałem... I tylko tej osobie mogę zaufać, że mnie nie wyda.
- Ty wiesz co... - Powiedziała.
- Powiem tak. Każdy ma tajemnice, a tajemnic się nie wyjawia. Możesz od
kogoś się dowiedzieć, ale o de mnie nie. I nawet mnie to tego nie
zmuszaj. Jak ty masz tajemnice, to nie zmuszam ciebie to powiedzenia.
Więc mnie też nie zmuszaj.. - Powiedziałem co myślałem. Wkurzyłem się i
poszedłem na przód, a ona została w tyle.
- Może pójdziemy już do własnych domów? - Zaproponowałem. - Może jutro się spotkamy.
- Jak chcesz. - Powiedziała i poszła w kierunku swojego domu. Ja
poszedłem też. Na pewno po paru godzinach mi przejdzie, albo miałem taką
nadzieję.... Przez jakiś czas musimy od siebie odpocząć, chyba za dużo
razem chodzimy. Praktycznie wszędzie.
<Risa? Pierwsza kłótnia. :D>