piątek, 2 sierpnia 2013

Od Misao: c.d. Kaname


Leżeliśmy na trawie i patrzyliśmy w chmury. Wskazywaliśmy na chmury i mówiliśmy do czego są podobne. Bawiłam się moim pierścieniem. Jednym z licznych, ale ten jest wyjątkowy. Koło niego był drugi, mniej ważny ale też wyjątkowy. Pierwszy jest od Shinichi'ego, z napisem ''Misao, kocham cię siostrzyczko''. Drugi należał do kogoś innego. Kogoś kogo nienawidzę najbardziej na świecie. Był to piękny, srebrny pierścionek, z niebieskim kamieniem szlachetnym. Był to kamień Lapsi Lazuli. Na pierścionku była litera D która była pierwszą literą imienia mojego ów wroga.
-Misao? Dobrze się czujesz? - Usłyszałam głos jakby przez mgłę. Przez chwilę nawet nie mogłam ocenić kogo to głos. Kaname... Tak. Zacisnęłam powieki
-Tak - Otworzyłam oczy i oderwałam wzrok od kamienia. Spojrzałam na Kaname
-Długo się nie odzywałaś - Stwierdził - Na pewno nic ci nie jest?
-Tak... - Mruknęłam jeszcze słabiej.

< Kaname? >

Od Yuki cd. Zero

 - Przysiady? - mruknęłam - Nie mogłeś wymyślić czegoś innego?
 - Nie to wydawało mi się najlepsze, no? - spojrzała na mnie zachęcająco
 - Niech ci będzie - stanęłam na środku pokoju, wyciągnęłam ręce i kucnęłam, potem znowu wstałam i znowu kucnęłam...
 - Ale nie odrywaj stóp od podłogi
 - Nie umiem tak - powiedziałam. - To chore, a ty tak niby umiesz? - spojrzałam na niego, zademonstrował idealny przysiad - No dobra ty może tak, ale ja nie - kucnęłam i wstałam jeszcze kilka razy - Wystarczy?

<Zero?>

Od Zero: c.d. Yuki

- Sprawdzasz mnie? - mruknąłem. Nie odpowiedziała, uśmiechając się znacząco.
- Hmm...  w takim razie... - mruknąłem.
- Dawaj.
- Na pewno?
- No dawaj - powiedziała pewna siebie.
- Skoro ty mi kazałaś robić pompki, to ty rób przysiady. - powiedziałem.

<Yuki?>

Od Kaname: c.d. Misao


Ten dom strachów wcale nie był, aż taki straszny... W ogóle był nudny i zabawny, ale dzieci tam się troszeczkę bali. Krzyczeli jak nie wiem.
- Jak oni się wydzierają! - Powiedziałem.
- No... Bardzo głośno. - Powiedziała Misao. Chodziliśmy i się śmialiśmy. Były tam papierowe mumie który wychodzili z grobów i mówią ,,Lepiej uciekaj, bo nie będę dla ciebie miły tylko okrutny.'' Ja już to znam na pamięć. Co chwile mumie się pokazują. Były mam też sztuczne szczury, węże i trzyogonowe lisy. Były takie słodkie, a powinny być chyba straszne. Po paru godzinach chodzenia, bo domu strachu w końcu wyszliśmy. Myślałem, że będzie straszniejszy, ale się zawiodłem. Byliśmy już najedzeni, bawiliśmy się. Ciekawe co teraz. Misao wymyśli. No nie wiem, gdzie ona by chciała iść. Chyba praktycznie wszędzie poszliśmy. Może ona coś wymyśli? No nie wiem, ale po niej można się chyba spodziewać.
- I jak ci się spodobał Dom Strachu? - Zapytałem się jej.
- No nie był, aż taki straszny...
- Też tak sądzę. - Powiedziałem. Usiedliśmy na kocu i patrzyliśmy w niebieskie niebo.
- Paczaj ta chmura wygląda jak koń! - Powiedziałem.
- No, a ta jak jednorożec z skrzydłami. - Powiedziała Misao. I tak przez cały czas mówiliśmy to czego chmura jest podobna. Była całkiem niezła zabawa.

< Misao? Sorry, że tak późno... ;D >