niedziela, 4 sierpnia 2013

Od Zero: c.d. Yuki

- Yuki... mówiłem, że masz mi niczego nie kupować - powiedziałem cicho. Uśmiechnęła się.
- Wiem. - powiedziała. Patrzyłem na nią przez chwilę. Nagle pochyliłem się i pocałowałem ją mocno.
- Dziękuję. - powiedziałem i wziąłem do ręki swoją część zawieszki. - Piękna.
Yuki uśmiechnęła się szeroko.
- Cieszę się, że ci się podoba.
- A jak by nie mogła? Jest od ciebie, więc jest idealna. - powiedziałem i jeszcze raz ją pocałowałem.

<Yuki?>

Od Yuki c.d. Zero

 - Zero, rozluźnij się koń wszystko czuje.
 - Chyba raczej czuje że jestem wampirem - powiedział.
 - Przestań, jedziemy - przyspieszyła do kłusa, jechaliśmy, nabierałam wątpliwości czy Zero jest zadowolony. Mieliśmy do przejechania jakieś 10 km, pokonaliśmy już połowę trasy. Jechaliśmy w milczeniu, krępowało mnie to ale już niedaleko. W końcu wyjechaliśmy na łąkę pośrodku polany, zeszłam z konia i przywiązałam go do drzewa, Zero zrobił to samo. Podeszłam do niego i chwyciłam za rękę
 - Chodź - szepnęłam i pociągnęłam go w miejsce gdzie trawa sięgała ponad kolana.


Rozłożyłam koc na trwę i wyjełam jedzenie.
 - Ładnie tu powiedział
 - Wiem - uśmiechnełam się, usiadłam na kocu, Zero usiadł obok mnie. - Mam coś dla ciebie - powiedziałam po czym wyciągnełam, to:



 - Jedno dla ciebie, jedno dla mnie - uśmiechnęłam się o podałam chłopakowi, zawieszkę.

<<Zero?>>

Od Zero: c.d. Yuki

Spojrzałem podejrzliwie na dziewczynę. Mój koń zarzucił niespokojnie głową. Nie wiem, czy wytrzyma długo moją obecność... poklepałem go po szyi, by się uspokoił. Chwyciłem się siodła i płynnym ruchem wsiadłem na konia.
- Prowadź. - powiedziałem do dziewczyny. Uśmiechnęła się i ruszyła stępem w las. Niepewnie nakierowałem konia za nią.

<Yuki?>

Od Yuki c.d. Zero

 - Nieźle - powiedziałam powstrzymując uśmiech, niestety zauwazył to
 - Co knujesz Yuki? - zapytał
 - Dzisiaj ja organizuję dzień, mam dla ciebie niespodziankę - uśmiechnełam się
 - Już się boję
 - I masz czego -  zaśmiałam sie - Po lekcjach przyjdziesz do mnie o 15
 - No dobra - westchnał, uśmiechnełam się i wróciłam na lekcje.

Później

Czekałam w pokoju na Zero, miałam już wszystko spakowane. Wkońcu przyszedł
 - No wkońcu, chodź - podałam mu jeden plecak i wyszłam
 - Dąkąd idziemy Yuki?
 - Zobaczysz - uśmiechnełam się
Wyszliśmy na dwór i pojechaliśmy taksówką do centrum, potem skierowałam nas w stronę stajni
- Będziemy jeździć konno?
 - Tak.. można tak powiedzieć - uśmiechnełam sie, poszlismy i ku zdziwieniu Zero zamiast do stajni poszliśmy na jedno z pastwisk.
- Kali, Wena! - zawołałama, naszym oczom ukazały się dwa konie, podniosły głowy i spojrzały na nas.



 - Ten kasztanowaty, to Wena, a ten drugi to Kali, ja jężdże na Wenie ty pojedziesz na Kalim - uśmiechneałam się
 - Ale.. gdzie?
 - Zobaczysz, pewnie umiesz jeździć konno? Ty przecież umiesz wiekszosć rzeczy, to nic trudnego - nie czekająć na odpowiedź, ruszyłam do ogrodzenia na którym wisiały dwa siodła - No pomóż mi! - zawołałam. Po około 10 minutach, konie były osiodłane. - No to wskakujmy - uśmiechnęłam się.
 - To jest ta twoja niespodzianka? - zapytał
 - Nie jeszcze nie, później - uśmiechnęłam się. - Jedziemy tamtą ścieżką - wskazałam na wydeptaną ścieżkę prowadzącą w las.

<Zero?>

Od Zero: c.d. Yuki

Wyskoczyłem przez okno i miękko wylądowałem na ziemi. Rozejrzałem się dookoła. Pusto. Albo zaklęcia działają, albo nikt nieproszony nie zapuszcza się na te tereny. Mądrze.
Ruszyłem w stronę miasta. Od dosyć dawna nie polowałem i musiałem coś zjeść. Dzisiaj w nocy na pewno nie będę spał.

~~~~~~~~~~ Następnego dnia ~~~~~~~~~~~

Czekałem na Yuki siedząc przy "naszym" stoliku. Właśnie zaczęła się pora lunchu i wszyscy korzystali ze słonecznej pogody. Ja automatycznie usiadłem w cieniu, ale dzisiaj wyjątkowo słońce mi nie przeszkadzało. Wtedy wyczułem nić energii Yuki. Po chwili, dziewczyna usiadła naprzeciwko mnie. Uśmiechnąłem się lekko.
- Jak się spało?

<Yuki?>

Od Yuki c.d. Zero

 - Jest dziesiąta, Zero - spojrzałam na niego - Normalnie to nie idę tak szybko spać.
 - No to dzisiaj pójdziesz spać nienormalnie - zaśmiałam się, podeszłam do niego złapałm go za koszulę, po czym lekko pociągnełam żeby się schylił, pocałowałam go i szepnęłam.
 - No to dobranoc, do zobaczenia jutro - uśmiechałam się.
 - Tak, do zobaczenia - i wyskoczył przez okno, położyłam sie na łóżku i wyjełam laptopa. Otworzyłam go i poszukałam czegoś w internecie, czegoś co przyda mi się jutro. Zamknełam laptopa i z uśmiechem położyłam się spać.

<Zero?>

Od Zero: c.d. Yuki

- Hmm - mruknąłem niby się wahając. Dziewczyna rzuciła mi ostre spojrzenie. Uśmiechnąłem się lekko.
- Niech już ci będzie. - powiedziałem. Westchnęła i usiadła obok. Zerknałem na zegarek.
- Jest już późno. Powinnaś iść spać. - oznajmiłem zakładając Yuki zbłąkany kosmyk za ucho.

<Yuki? Brak weny>