czwartek, 27 czerwca 2013

Od Shiki'ego: c.d. Yuki-Chi


- Przykro mi... - powiedziałem szczerze.
- Tak to bywa już w życiu... Poznajesz kogoś, twierdzisz, że jest twoim przyjacielem na zawsze... a później wyjeżdża i nigdy już go nie zobaczysz...
- Powiedzieć szczerze, co o tym myślę?
- Tak.
- Czasami są wyjątki... nie zawsze tak jest... ale jednak się tak zdarza.
- Racja.
- Jeszcze chyba nie poruszaliśmy tego tematu... dlaczego nie masz nazwiska?

< Yuki? Przepraszam, ale zapomniałam o tym opowiadaniu ;P >

Od Zero: c.d. Yuki

Otworzyłem oczy i odwróciłem się. Odbiegała.
- Yuki... - szepnąłem tylko. Nie zatrzymała się. Stałem tam w bezruchu dobre kilka minut. Zamknąłem oczy i odchyliłem głowę do tyłu. Dlaczego wszystko zawsze musi się komplikować...?  Dlaczego... Użyłem słuchu, by ją śledzić. Czułem jej myśli... lecz nie wiem, czy chciałem je czuć. Postąpiłem krok na przód i skoczyłem z dachu. Wylądowałem miękko i bezszelestnie na gałęzi na wysokości okna jej pokoju. Stąd mogłem ją obserwować, a ona mnie nie wiedziała. Usiadłem i wziąłem gitarę. Użyłem nekromancji, by stworzyć wrażenie, że dźwięk wydobywa się z każdej rzeczy w jej pokoju. I zacząłem grać:

Po prostu odeszła.
Czemu mi nie powiedziała.
I gdzie się podzieję dzisiejszej nocy?
To nie może się dziać mnie.
Czemu mi się to dzieje?
Nie powiedziała ani słowa.
Po prostu odeszła...

<Yuki?>

Od Yuki: c.d. Zero

Dlaczego akurat teraz, w takim miejscu, o takiej porze? Nic nie rozumiał, typowy chłopak, dlaczego wszystko musiał tak utrudniać? W końcu, spojrzałam na niego i powiedziałam:
 - Czy ty naprawdę niczego nie rozumiesz? - zapytałam drżącym od zimna, chyba, głosem - Naprawdę nic?
Wiesz o co mi chodzi? Chodzi mi o to że mi się podobasz, od dłuższego czasu, myślałam, że ty też tak myślisz, ale chyba się myliłam. Przepraszam, wiem że nie powinnam tego mówić, ale nie mogę z tym walczyć..  - Odwróciłam się i odbiegłam.

<Zero?>

Od Shiki'ego: c.d. Melanie


- Melanie, proszę... - zacząłem. - Ja... przepraszam, jeśli to cię w jakimś stopniu uraziło...
- Po prostu zostaw mnie w spokoju, ok?! - krzyknęła.
- Co masz do swojego charakteru?
- Wszystko!
- Wytłumaczysz mi?
- Nie.
Przewróciłem oczami szukając jakiegoś pretekstu, ale nic nie mogłem wymyślić. Tym razem mnie zamurowało. Nic nie mogłem więcej powiedzieć.
- Gdybym mógł ci jakoś pomóc... - powiedziałem do siebie, byłem pewny, że nie usłyszy, co powiedziałem. - Melanie, a może jednak powiesz mi... dlaczego nie lubisz swojego charakteru?

< Melanie? >

Od Zero: c.d. Yuki

- Nie. - powiedziałem odpowiadając na jej nieme pytanie. Spojrzała na mnie zdziwiona. Zignorowałem to.
- Mam pewną... słabość do nieba. - wyznałem. Milczała. Prawdę mówiąc, podobało mi się to milczenie. Zamknąłem oczy napawając się ciszą. W Po chwili jednak wyczułem zniecierpliwiona pytanie w myślach Yuki. Westchnąłem zrezygnowany. Nie otwierając oczy powiedziałem:
- Chciałbym wiedzieć, o co ci w końcu chodzi... - powiedziałem cicho po chwili. Podpowiedziało mi milczenie. Myśli krążyły jej szybko po głowie, ale nie chciałem ich czytać. Chciałem, by sama mi w końcu odpowiedziała.

<Yuki?> 

Od Yuki: c.d. Zero

Wróciłam do pokoju, poszłam do łazienki, ogarnęłam się trochę, zjadłam i poszłam do pokoju przejrzeć lekcje, na moim łóżku była jakaś kartka, czytał: Dach to od Zero, poznałam jego charakter pisma, o co mu mogło chodzić z tym dachem. Ale ja głupia, pewnie miałam wyjść na dach. Zarzuciłam kurtkę i wyszłam przez balkon na górę dachu był dosyć stromy ale cóż, weszłam, w oddali zobaczyłam Zero. Stał na krawędzi i gapił się w niebo, miał gitarę, szkoda że nie miał skrzypiec "Skrzypiec na dachu" zaśmiałam się. Podeszłam, miałam się nie odzywać, więc się nie odzywałam a już chciałam go spytać " Nie mogliśmy się spotkać na ziemi?!" Odwrócił się i spojrzał na mnie.

<Zero?>

Od Zero: c.d. Yuki

Grałem jeszcze kilka znanych mi, fajnych piosenek. Nagle usłyszałem szelest. Zamarłem i wyostrzyłem wszystkie zmysły. Kiedy byłem pewny, że intruz odszedł, podszedłem do drzwi. Karteczka. Podniosłem ją i przeczytałem. To od Yuki. Zmarszczyłem czoło. Już kompletnie namieszała. Raz mówi jedno, potem zmienia zdanie, potem znowu i tak w kółko. Westchnąłem i położyłem karteczkę na łóżku. Wziąłem karteczkę i napisałem tylko jedno słowo:

Dach

Z wampirzą prędkością wrzuciłem karteczkę przez otwarte okno do jej pokoju i poszedłem na dach. Na moich plecach wisiała gitara. Bo muzyka czasem wyraża więcej niż słowa. Stałem na samej krawędzi i patrywałem się w księżyc. Czekałem.

<Yuki?>

Od Yuki: c.d. Zero

Siedziałam tak w milczeniu, myślałam o wszystkim co ostatnio sięwydarzyło, o nowej szkole, nowych znajomościach, o Zero, o tym jak mnie zaatakował, o naszych kłótniach, o tym jak chciałam się zabić i przyszła mi do głowy pewna piosenka, nie pamiętałam jej dokładnie ale powoli słowa wracały, wszystko układało się w jedną myśl, idealnie do siebie pasowały, wyjełam katrkę i długopis i napisałam list do Zero, mogłam mu to powiedzieć ale miałam się do niego nie odzywać, musz się tego trzymać, zasmiałąm się sama do siebie i zaczełam pisać:


Witaj mój Wielmożny panie, siedze i myśle, myśle i siedzei patrz co wymysliłam:

Jest tak że on nie słucha nigdy mnie
I myślami biegnie gdzieś
A ja nie mogę go dogonić
On może przespać cały dzień
Często denerwuje mnie
A ja, chyba nie obchodzę go!

Jak ogień i deszcz
Nie dobraliśmy się
Ale nie potrafię zła na Ciebie być
Jak Wenus i Mars
Jesteśmy z innych gwiazd
Ale nikt mnie nie dopełnia tak jak Ty
Proszę, nie zmieniajmy nic


Lubię tę piosenkę i strasznie mi nas przypomina. Nie zmieniajmy nic..

Yuki


Gdy wracałam do pokoju podrzuciłam pod drzwi Zero kartkę.

<Zero?>

Od Zero: c.d. Yuki

Dzisiaj od dawna wziąłem do ręki gitarę. Była już mocno rozstrojona. Cierpliwie i skrupulatnie stroiłem każdą z nich, aż tworzyły razem czysty akord. Przez chwilę brzdąkałem sobie po prostu, by z powrotem przyzwyczaić palce do strun i układu dłoni. Tęskniłem za delikatnym dźwiękiem gitary... za uspokajającą mocą, którą ze sobą niosła. Usiadłem na parapecie i oparłem się o framugę. Zamknąłem oczy i po chwili w głowie same pojawiły mi się słowa. Wystarczyło tylko ubrać je w melodię.

Ma forteca: niezwyciężona, lecz ty ją zniszczyć chcesz.
Nie niszcz mojego schronienia, bo zniszczysz też i mnie.
Szukasz u mnie uczuć, których nie mogę czuć,
Więc zamiary swe już porzuć... już.

Patrzę na świat jak przez mgłę
Czuję się, jak w koszmarnym śnie.
Me życie od innego zależne,
Drugie zabrane przez pierwsze. 

Mój świat i umysł skąpany jest we krwi,

A ty się dziwisz, że nie cieszę się ze swych dni?
Że nie bawię się, śmieję, gram...?
Bo swe cierpienie muszę znosić sam.

Na zawsze sam...

Na zawsze w cierpieniu...

Po prostu sam...

<Yuki?> 

Od Yuki: c.d. Zero

Nadszedł wieczór, usiadłam na łóżku wzięłam gitarę, w końcu ją nastroiłam i zaczęłam grać moją piosenkę którą sama skomponowałam:

Zgubiłam się w otchłani, na pustyni Twej,
Szukam twego drogowskazu - łudzę się
Bięgnę po piasku nadziei, który nie kończy się
Lecz gdzie droga na nim która wskaże cię?

Wiem że mnie nie szukasz, ale to ja szukam cię.
Czekam na twe znaki, ale ty masz mnie gdzieś...


I tu słowa się kończą, brak jakiejkolwiek weny aby dokończyć tą piosenkę. Godziny mijały, zapadła noc zasnełam. Następnego dnia  obudziłam się lekko spóźniona, szybko się ubrałam i popędziłam na lekcje. Dziś większość lekcji była ciekawa więc mineły dość szybko, zerwałam się z ostatniej lekci i wolnym krokiem ruszyłam w stronę wilkiego lasu, chciałam trochę posiedzieć w ciszy i samotnośći.

<Zero?>

Od Kaname: c.d. Senri

Zaczęła się lekcja. Weszliśmy. Wszyscy na nas się patrzyli. Usiadłem na swoim miejscu, a Senri na swoim. Całą lekcje rozmawialiśmy. Nauczycielka nic nie zauważyła, tylko gadała o jakimś człowieku i rysowała na tablicy rysunek. Jak się lekcja skończyła pani zawołała nas.
- Kaname i Senri zostają... - Powiedziała nauczycielka. Nie lubiłem tej nauczycielki. Zawsze jest dla mnie bardzo zła i wredna. Koło ludzi jest taka miła a jak nikogo nie ma to pokazuje jaka jest naprawdę.
- Dlaczego??- Powiedziałem razem z Senrim.
- Zauważyłam, że na całą lekcje rozmawialiście. O czym? - Powiedziała nauczycielka.
- Na pewno pani nie chce wiedzieć... - Powiedział Senri.
- A to dlaczego? - Powiedziała. Jakbym powiedział o czym rozmawialiśmy to na pewno zamknie nas pani w klasie. To mi nic nie robi. Prawie codziennie siedzę w klasie za złe zachowanie za gadanie i inne jeszcze, ale na pewno Senri ma plany.
- Bo to są chłopięce sprawy.- Powiedziałem.
- No to powiedź. Jesteś taki mądry w rozmawianiu na lekcjach to możesz powiedzieć.
- Na prawdę droga pani, nie chce wiedzieć o czym rozmawialiśmy. - Powiedziałem. Ode mnie nic się nie dowie.
- Senri powiedź mi o czym rozmawialiśmy bo od Kanamego się nie dowiem. I Kaname dzisiaj siedzisz dwie godziny w klasie.?
- Dlaczego?
- Bo rozmawiasz na lekcjach.. To powiesz mi Senri? - Powiedziała nauczycielka. Kara mi nic nie robi. Tyko, żeby Senri nic nie powiedział. To będzie nauczycielka na nas dwoje bardzo zła...

< Senri dokończysz?? >




Od Kaname: c.d. Misao

Jak powiedziała zaprowadziłem ją do sali Astronomii. Była całkiem miła. Tylko mi trochę nie ufała. Było po niej widać. Może ukrywała do w sobie, ale ja zauważyłem.
- Nie lubisz wampirów, prawda..? - Powiedziałem do niej.
- Tak. Skąd to wiesz.?? - Odpowiedziała na moje pytanie.
- Widać po tobie. Może ukrywasz to w sobie, ale ja zauważyłem.
- Aha. To tutaj.?
- Jeszcze nie. Troszeczkę dalej. - Powiedziałem. Nie wiedziałem dlaczego nie lubi wampirów. Na wszystkie wampiry są złe. Dobra często wampiry są okrutne, złe i nieuczciwe, ale ja taki nie jestem. Muszę jakoś jej to powiedzieć. Na razie jej nie powiem. I tak na pewno nie lubi mnie bo jestem wampirem. Więc zaprowadziłem jej do tej sali.
- To tutaj..
- Bardzo dziękuję...
- Mam pytanie..?
- Ale trochę szybko, bo lekcja się zaczyna.
- Ok. Dlaczego nie lubisz wampirów.??

< Misao dokończysz.. Sorki, że tak późno, ale nie zauważyłem tego opowiadanie... >

Od Zero: c.d. Yuki

Prychnąłem wywracając oczami. To,  że nie jestem jakiś głupkowato zabawny i stuknięty, nie znaczy, że mam siedzieć w miejscu. Po prostu nie lubię takich zabaw... to bezcelowe i nudne. Spokojnie wróciłem do siebie i zbudzony położyłem się na łóżku. Przymknąłem oczy i westchnąłem cicho.
Jak chce niech się obraża... ale nie miałem zamiaru się z nią wydurniać.

<Yuki?>

Od Yuki: c.d. Zero

Nie no tylko nie to, już myślałam że go rozbawiłam, ale nie wielki pan Zero musi się obrażać i iść do domu, szedł wolno więc łatwo go dogoniłam
 - Jesteś nudny jak stary zgred.
 - Co?
 - Jesteś nudny chciałam żebyś się zabawiła ale ty nie Wielki Pan Zero idzie sobie do domu, a teraz panna Yuki obraża się na niego jak dziecko i idzie w milczeniu do swojego pokoju, nie odzywam się do ciebie! Wielki Panie Zero pozwoli pan że pana opuszczę gdyż nie mogę przebywać w tej chwili w pańskim towarzystwie  gdy zdecyduje wielmożny pan że chce się pan trochę "rozerwać" albo zabawić proszę dać mi znać, ale nie wiem czy w pańskim przypadku to jest możliwe. Żegnam, foch forever.! - I znów zamieniłam się w wilka pobiegłam do swojego pokoju i zajęłam się sobą.

<Zero?XD>

Od Zero: c.d. Yuki

Kiedy odbiegła, westchnąłem zrezygnowany. Nie chciało moi się już w to bawić. Nie należę do zabawowych ludzi... czy raczej wampirów...
Znudziło mnie to. Zacząłem powoli, zamyślony wracać w stronę dziedzińca.



Nie chce mi się już w to bawić - wysłałem jej znudzoną myśl. Czułem jej myśli, chciała się bawić. Jak szczeniaczek... Westchnąłem znów i poszedłem przed siebie.

<Yuki?>

Od Yuki: c.d. Zero

Siedziałam tak, łapa jeszcze trochę bolała, gdzie on się podział, wiedziałam że siedzi gdzieś na drzewie i się ze mnie śmieje "Złamałam sobie kość" skierowałam swoje myśli w stronę Zero, natychmiast zeskoczył i podszedł do mnie wolnym krokiem skoczyłam na niego i przewróciłam go na łopatki po czym wstałam i zaczęłam biec:
 - "Żartowałam, jeszcze się nie zabiłam" - zaśmiałam się - "Tak mnie niańczysz" - pobiegłam dalej.

<Zero?>

Od Mai: c.d. Rozalii

Kiedy Rozalia wyszła, zamknęłam drzwi na kluczyk i położyłam się na łóżku. Westchnęłam cicho i włączyłam wieżę w kącie. Utonęłam w głębokich dźwiękach basu i perkusji, oraz głosie wokalisty...


I can't escape this hell
So many times i've tried
But i'm still caged inside
Somebody get me through this nightmare
I can't control myself

So what if you can see the darkest side of me?
No one will ever change this animal I have become
Help me believe it's not the real me
Somebody help me tame this animal
(This animal, this animal)

I can't escape myself
(I can't escape myself)
So many times i've lied
(So many times i've lied)
But there's still rage inside
Somebody get me through this nightmare
I can't control myself


<Rozalia?>

Od Rozalii: c.d. Mai

- Cudownie - powiedziałam i sięgnęłam do góry, po książki. Okładka była dość interesująca. Pierwsze moje wrażenie zawsze było skierowane na okładkę xD , co nie znaczy, że książkę z szaro-burą okładką od razu odrzucam..
- Mogę dwie? - zapytałam Mai.
- Weź - odpowiedziała. Hm. Jak miło.
- To ja już lecę, dzięx - powiedziałam i wyszłam z pokoju. Otworzyłam książkę na pierwszej stronie i zaczęłam czytać. Gdy nagle... BUCH! Walnęłam się czołem o kolumnę.
- Aauuuaa! - wrzasnęłam i wywaliłam się na tyłek. Jezu. Ale ze mnie sierota. Podniosłam się z nadzieją, że nikt tego nie widział i szybkim krokiem, z książkami pod pachą skierowałam się do pokoju.

<Mai?>

Od Zero: c.d. Yuki

Zaśmiałem się cicho. Yuki pod postacią wilka machała łapą próbując znieść ból.
- Nie trzeba było mnie atakować. -"Nie trzeba było siedzieć na kamieniu" Mówiła jej mina. Uśmiechnąłem się drapieżnie i wręcz rozpłynąłem się w powietrzu. Widziałem jak Yuki się rozgląda i próbuje wywąchać mój zapach. Ale nici...
Leżałem sobie na gałęzi na drzewie i patrzyłem się w niebo. Czekałem.

<Yuki?>

Od Yuki: c.d. Zero

 - No kurde, biegnie czy nie? - usiadłąm na chwile na drzewie, zaczeło mi się nudzić - Ty to jednak jestes nudny!!! - zawołałam
 - Tak ci się wydaje??!!
 - Nie wydaje, ja to wiem!! Mówisz że rany szybko ci się goją?!
 - No  a co?!
 - Nic tak się pytam !! - biegłam już z powrotem zamieniłam się w wilka szybciej się wtedy poruszałam zobaczyłam jag Zero siedzi tyłem na kamieniu skoczyłam na niego ale w ostatniej chwili zrobił unik i trafiłam na drugi kamień, uderzyłam się w tylną łapę. Kur*a! Krzyknełam w myslach, że też musiał się odsunąć, głupi wampir, zaśmiałam się.

<Zero?>

Od Zero: c.d. Yuki

- Odezwał sieę pudel salonowy - mruknąłem, ale tak, by mnie usłyszała.
- Pudel?! - usłyszałem ją. Uśmiechnąłem się lekko i usiadłem na kamieniu. Nie miałem ochoty się ganiać. Poza tym, wiedziałem, że prędzej, czy później wróci. W tym czasie narysowałem okół siebie patykiem koło. Wymyśliłem fajny plan. Tylko czekać na jego realizację...

<Yuki?>

Od Yuki: c.d. Zero

 - To akurat fakt, jesteś często irytujący - siedzieliśmy chwile w ciszy na kamieniach, wpadłam na genialny pomysł, był dziecinny i trochę głupi ale w końcu byłam mistrzem takich pomysłów, pewnie Zero się nie spodoba ale to nic chcę zobaczyć jego minę, w jednej chwili bez słowa popchnęłam go, spadł z kamienia a ja zaczęłam uciekać, musiałam mieć jakąś choćby drobną przewagę żeby mnie od razu nie złapał, wiedziałam że i tak da radę, w końcu strasznie szybko biegał z łatwością mnie dogoni ale ja za to umiałam zwinnie się wspinać po drzewach - Łap mnie!! - nie chciałam krzyczeć "gonisz!" bo to by było zbyt dziecinne
 - Nie bawię się w takie głupie zabawy!!!
 - Jesteś jak dorosły!! Boisz się że mnie nie dogonisz!!! - droczyłam się z nim, i tak byłam przegrana, mógł mnie dogonić w każdej chwili, ale czekałam aż się wkońcu wyluzuje i trochę zabawi - Jesteś słby!!! Taki strzaszny z ciebie wampir?!!! - śmiałąm się z siebie a jednoczesnie próbowałam jak najdalej uciec.

<Zero?>

Od Mai: c.d. Rozalii

Zerknęłam na nią. Szybko przewertowałam wzrokiem wszystkie książki. Mój wzrok zatrzymał się na biblioteczce.
- Do gustu powinny przypaść ci dwie najwyższe półki na biblioteczce - powiedziałam po krótkiej chwili. Widziałam, jak jej się oczy świecą. Lubi książki. Chyba zaczynam ją bardziej lubić... a raczej coraz bardziej tolerować, w moim przypadku.
- Łał... skąd ty masz tyle książek?  - spytała.
- Było się tu i tam - odparłam tajemniczo. Odłożyłam szkicownik na bok. W głowie mi szumiało po ostatnim ataku, a rysowanie bez całkowitego zatracenia i skupienia, to już nie to.

<Rozalia?>

Od Rozalii: c.d. Mai

Pik pik! Komórka. Sms od Mai. Odpisała! Czad. Założyłam trampki, zamknęłam pokój i dziarskim krokiem ruszyłam do Mai. Przed drzwiami zapukałam. Kto mądry by pukał? No, ale ja jestem dobrze wychowana! Tsa. Przynajmniej w niektórych kwestiach...
- Cześć. Ja do tych książek - powiedziałam niepewnie. Za niedługo "niepewność" to będzie moje drugie imię, jeśli dalej tak pójdzie. Nie. Będzie szło.
- Mhm. Tu masz wszystkie - zatoczyła ręką półokrąg i wzięła się do dalszego rysowania. Z otwartą buzią patrzyłam na ten zbiór. Mój w porównaniu do tego, nie był już taki imponujący. Przeglądałam książki. Niektóre miały bardzo dziwne tytuły, a w środku pisało po inny języku.
- A więc, co polecasz? - zapytałam ze świecącymi oczami.

<Mai?>

Od Zero: c.d. Yuki

- Czytam - powiedziałem, bo trochę ją zirytować. Udało się.
- Iiiiiiiiii...? - ciągnęła. Wzruszyłem ramionami.
- Gram na gitarze.
- Iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii...?
- Piszę - powiedziałem. Dziewczyna westchnęła zrezygnowana, a ja uśmiechnąłem się lekko do siebie.
- A coś jeszcze? - spytała.
- Wkurzam ludzi - powiedziałem z diabelskim uśmiechem i przeszedłem obok niej.

<Yuki?>

Od Yuki: c.d. Zero

 - Niech ci będzie - odpowiedziałam, ale wiedziałam że coś kręci, no cóż miał mówić prawdę, olałam to nie chciałam sobie psuć humoru - No więc Zero co lubisz robić?
 - Nic.. - mruknął
 - Przestań być takim wątłym i nudnym człowiekiem rozchmurz się trochę zrób to chociaż jak jesteś ze mną, proszę - zrobił wielki sztuczny uśmiech - No dzięki...
 - Lubię czytać, ale tutaj nie ma co czytać więc nic innego nam nie zostało jak tylko siedzieć.
 - Lubisz też słuchać muzyki no nie?
 - No trochę...
 - No weź człowieku, na pewno coś lubisz robić jak jestes sam to co robisz, nie mów że cały czas siedzisz?

<Zero?>

Od Mai: c.d. Rozalii

Próbowałam się powstrzymać przed jękiem, ale średnio mi to wychodziło. Nagle usłyszałam sygnał sms'a. Rozalia. Przeczytałam szybko wiadomość i ciągle przyćmiona spojrzałam na swoją wielką kolekcję książek. Te nie mieściły się w biblioteczce, więc poustawiane były na komodzie, stoliku nocnym, toaletce... i w paru sporych wieżach na podłodze. Średnio mi to odpowiadało, bo wtedy szybciej się niszczą, ale nie miałam wielkiego wyboru. Westchnęłam masując skroń. Odpisałam:

Lepiej tu przyjdź. Mam dość spory wybór.

Rzuciłam telefon na łózko i kluczem otworzyłam zwykle zamknięte od środka drzwi.

<Rozalia?>

Od Rozalii: c.d. Mai

Po przekroczeniu mego pokoju, od razu walnęłam się na łóżko. Taaak. Pasowało by rozpakować walizkę z pierdółkami. Ale później. Wyjęłam pierwszą z brzegu książkę. "Po zmroku". Wywróciłam oczami. Kolejne coś w stylu "Zmierzchu". Nie podobała mi się ta książka. Taka zbyt... romantyczna? Chyba tak. Następna książka. "Łucznictwo od A do Z". Wertowałam ją z 10 razy. Kolejna? Co my tu mamy... "Tajemnice"? Ciekawe... Nie. Ją też czytałam. Jak mogłam o tym zapomnieć? Cudna książka. Rozpakowałam całe pudło i poustawiałam książki na półkach. Potem poszła gigantyczna kolekcja figurek i plakatów. Kurde, co teraz? Wzięłam komórkę i bawiłam się nią chwilę. Niedawno zdobyłam nr Mai. Napisałam do niej:

Hej, sory ze cie nawiedzam, ale chcialam zapytac czy nie masz pozyczyc jakiejs ksiazki bo nudno jak cholera?

Nie było to zbyt eleganckie z tymi "pozyczyc", ale mój telefon nie robił polskich znaków. I strasznie mnie to wkurzało. Dałam "wyślij" i poszło. Przechadzałam się w tę i w tę po pokoju. Kompletnie nie wiedziałam co robić....

<Mai?>

Od Zero: c.d. Yuki

Spojrzałem na niebo. Było lekko zachmurzona, ale w najbliższym czasie nie zapowiadało się na deszcz.
- Jak chcesz - powiedziałem. Ruszyła w kierunku jakiejś ścieżki. Po chwili poszedłem za nią. Szliśmy przez chwilę w milczeniu. Yuki zerknęła do tyłu.
- Zero, coś się stało? - spytała nagle. - Jesteś taki... ponury i zamyślony.
- Co?... Nie, niec mi nie jest - otrząsnąłem się.
- Na pewno? - drążyła.
- Tak.

<Yuki?>

Od Yuki: c.d. Zero

Obudziłam się rano, nie chciałam myśleć o tym wszystkim co przeszło po mnie przez ostatnie dni, chciałam choć udawać że wszystko jest w porządku, chciałam po prostu przez jakiś czas być sobą, lekcje przebiegały dość wolno, jedne były ciekawe inne nie, ale jakoś dałam rade, po skończonych zajęciach wyszłam na dziedziniec, wiedziałam że Zero tam jest, on pewnie też wyczuł moją obecność, spojrzałam na niego, był zatopiony w myślach, ruszyłam wolnym krokiem w jego stronę, poznałam dzisiaj kilka osób, przecież muszę znać więcej niż tylko jedną osobę:
 - Witaj Zero - uśmiechnełam się do niego na powitanie, spojrzał na mnie dziwnie - Coś nie tak? Jak tam lekcje?
 - Nudne, jak zawsze - odpowiedział bez entuzjazmu.
 - Masz ochotę na spacer?

<Zero?>

Od Mai: c.d. Rozalii

Weszłam do swojego pokoju i otworzyłam okno. Wciągnęłam świeże powietrze deszczu. Wtedy ziemia zostaje oczyszczona z brudu, który okrywa świat. Usiadłam na parapecie i chwyciłam szkicownik. Przypomniałam sobie bajkę z dzieciństwa... o wróżkach... I po chwili narysowałam to:





Wpatrywałam się w rysunek. Nagle wróżka zatrzepotała skrzydełkami i wyszła z kartki. Była wielkości mojej dłoni. Uśmiechnęłam się delikatnie.
- Może chociaż ty mi pomożesz... - powiedziałam cicho. Wróżka przekrzywiła głowę. I wtedy uderzyła mnie fala bólu. Straciłam koncentrację. Istotka znikła. Westchnęłam ciężko. Długo tak nie wytrzymam...

<Rozalia?>


Od Rozalii: c.d. Mai


- Nie chodzi mi o sam deszcz. Ja deszcz lubię. Jak jest mokro, ciemno i nie ma słońca. Ciemność to mój żywioł nie? Tylko, że kiedy nie mogę normalnie wyjść do ogrodu i... poćwiczyć to mnie krew zlewa
- A ja myślałam, że sok pomidorowy - wywróciła oczami a mi tak bardzo chciało się śmiać, że myślałam, że pęknę. Ale wiedziałam, że w jej obecności to "niestosowne". Otworzyła wrota. Weszłyśmy do środka akurat w chwili, gdy lunęło z nieba
- Kocham ten zapach - powiedziała Mai i zaraz ponownie zamilkła. W ciszy, do której się już dawno przyzwyczaiłam, rozeszłyśmy się do swoich pokoi.

<Mai?>



Powitajmy serdecznie nowego ucznia, Shaniro!



Imię: Shaniro
Nazwisko: Jagara (czyt. Dżagara)
Pseudonim: Niro.
Płeć: Mężczyzna
Wiek: 17 lat
Rodzaj: Animag (nie mylić z wilkołakiem)
Dziewczyna: może mieć dziewczynę, może jej nie mieć. Wszystko mu jedno.
Charakter: Kiedy chce umie być miły, ale przeważnie jest arogancki, bezczelny, poważny i kłamliwy. Buntowniczy na pewno, zadziorny i sarkastyczny. Mimo, że sam często kłamie to denerwuje się, gdy ktoś inny go okłamuje. Czasem trochę szalony. Rzadko z czegoś się cieszy, ale jednak. Jest dość opanowany, ale jak ktoś zagra mu na nerwach to nie skończy się dobrze dla obu stron. Nigdy nie odpuszcza. Jest bardzo uparty. Zawsze stawia na swoim. Jak się czegoś lub kogoś uczepi to już tak zostanie. Jednak mimo wszystko jest bardzo tajemniczy. Jest realistą. Optymiści nieźle grają mu na nerwach, identycznie jak ciągle weseli. Mało co do radę go przestraszyć. Lubi podejmować nowe wyzwania. Jest także pewny siebie oraz mściwy.
Moce: przemiana w wilka, wielka siła i bieg szybszy niż u normalnych Animagów, panowanie nad ogniem.
Cecha charakterystyczna: tatuaż na ramieniu, roztrzepana fryzura i zawsze czarny ubiór.
Umiejętności: Shaniro zna prawie wszystkie sztuki walki. Umie posługiwać się wszelką bronią, jaka mu się nawinie. Poza tym nieźle gra na gitarze. Potrafi też całkiem dobrze rysować i dobrze udaje.
Historia: Rodzice oddali go do adopcji, bo był inny niż ludzie, kiedy miał zaledwie 5 lat. Sprawili mu tym wielki ból. 6 kolejnych lat spędził w zakładzie adopcyjnym. Zaadoptowała go pewna rodzina w wieku lat jedenastu. Nie potrafił się nigdy z nimi dogadać. Jego przyszywani rodzice także twierdzili, że jest dziwny, ale nie oddali go. Był dużo silniejszy i szybszy, niż jaki kolwiek człowiek. Wszystkich to niepokoiło. Nigdy nie przemienił się przy ludziach, ale często znikał w lesie i tam zachowywał się jak wilk, którym jest. Chodził do trzech normalnych szkół. Wywalili go z każdej z nich. Powodów nigdy nie zdradzi. Po jakimś roku przechadzał się po dosłownie całym Londynie i wtedy natknął się na Eris. Wtedy udając, że to akademia jak każda inna przed przybranymi rodzicami zapisał się tu.
Klasa: Klasa C
Hobby i Zainteresowania: Jego hobby są głównie sztuki walki oraz chodzenie tam gdzie zakazane. W wolnym czasie lubi się wyluzować na łonie natury i powariować w postaci wilka. Interesują go tajemnice, straszne historie i inne takie tam.
Motto: Wróg mojego wroga jest moim przyjacielem.
Inne zdjęcia: Jako wilk
Data dołączenia: 27. 06. 2013
Ilość upomnień: 0
Ilość opowiadań: 0
Data ostatniego opowiadania: -
Steruje:
Shaniro