Nudziło mi się, więc zabrałam flet i poszłam nad jezioro. Po drodze zauważyłam kota. Biegał za jakimś motylem i próbował go złapać. Motyl zaczął lecieć w moją stronę, aż "usiadł" na mojej spódnicy. Kot pobiegł za nim i skoczył na moje nogi. Dopiero teraz zauważyłam, że to nie jest dorosły kot. Zderzył się z moimi nogami i upad. Przewróciłam oczami. Dla mnie było to lekkie puknięcie, ale kot jak widać walnął się w pyszczek. Spojrzałam na niego. Leżał obok mojej nogi i miauczał. Pomogłam mu wstać i pstryknęłam go w nos. Kot otrząsnął się i uciekł, nie chcąc zostać ponownie pstrykniętym. Ruszyłam dalej. Byłam już przy jeziorze i zaczęłam się rozglądać. Zobaczyłam drzewo. Szybko się po nim wspięłam i usiadłam na jednej z wyższych gałęzi. Na wszelki wypadek jeszcze się obejrzałam czy nikogo nie ma i zaczęłam grać na flecie. Kiedy grałam moje fioletowe włosy zaczęły się wydłużać i powoli zmieniać kolor na niebieski. Na chwilę zamknęłam oczy, a gdy je otworzyłam miały już inny kolor - czerwony. Uszy i ogon też zmieniły barwę. Siedziałam tak grając na flecie, gdy z boku usłyszałam
- Cześć - szybko odwróciłam się. Obok mnie ktoś siedział
<dokończy ktoś?>
środa, 10 lipca 2013
Od Shao: c.d. Kei
Wzdrygnąłem się kiedy Keia ochlapała mnie wodą. Spojrzałem na nią udając oburzenie. Prychnąłem i spojrzałem na Lunę. Mrugnęła do mnie jednym okiem. Keia znów spróbowała nas ochlapać, a my w odpowiedzi ochlapaliśmy ją. Zaczęliśmy się chlapać. My przeciwko Kei.
- Ej, to nie fair! Dwóch na jednego - krzyknęła z uśmiechem.
- A może zmienimy zasady? Dziewczyny na chłopców - zaproponowała Luna
- Hej, Luna! No wiesz co? - burknąłem, a one już chciały mnie ochlapać, ale ja zanurkowałem. Wynurzyłem się i przestaliśmy się chlapać, bo wszyscy byli już zmęczeni.
<Keia?>
- Ej, to nie fair! Dwóch na jednego - krzyknęła z uśmiechem.
- A może zmienimy zasady? Dziewczyny na chłopców - zaproponowała Luna
- Hej, Luna! No wiesz co? - burknąłem, a one już chciały mnie ochlapać, ale ja zanurkowałem. Wynurzyłem się i przestaliśmy się chlapać, bo wszyscy byli już zmęczeni.
<Keia?>
Od Luny: c.d. Aim
Od razu odwróciłam wzrok. Nie wiedziałam, co mogę odpowiedzieć...
- E... No... Tak jakby - powiedziałam lekko zakłopotana. Zaśmiałam się.
- Tak jakby, czyli co? - odparła Aim widocznie rozbawiona moją reakcją.
- Bo wiesz... Tak naprawdę nie jesteśmy rodziną, ale czujemy się jakbyśmy byli... No wiesz... Rodzeństwem, coś w tym stylu - spróbowałam wytłumaczyć. Aim uniosła jedną brew.
- Czyli nie jesteście? - podsumowała.
- Nie jesteśmy, ale... No wiesz - poddałam się, nie miałam siły by wymyślić dobrą odpowiedź
<Aim?>
- E... No... Tak jakby - powiedziałam lekko zakłopotana. Zaśmiałam się.
- Tak jakby, czyli co? - odparła Aim widocznie rozbawiona moją reakcją.
- Bo wiesz... Tak naprawdę nie jesteśmy rodziną, ale czujemy się jakbyśmy byli... No wiesz... Rodzeństwem, coś w tym stylu - spróbowałam wytłumaczyć. Aim uniosła jedną brew.
- Czyli nie jesteście? - podsumowała.
- Nie jesteśmy, ale... No wiesz - poddałam się, nie miałam siły by wymyślić dobrą odpowiedź
<Aim?>
Od Hiroshi`ego: c.d. Kei
- Dlatego tak mnie zamuliło - zaśmiałem się - Ale poważnie to gdy tak na ciebie patrzyłem było widać że kochasz grać na tym instrumencie
- Bo tak jest - zaśmiała się
- Pięknie grasz i pewnie śpiewasz równie pięknie ale nie będę cię zmuszał - zaśmiałem się
- Zdziwił byś się gdybyś usłyszał moje wycie
- Przestań, to może dasz się namówić na spacer?
<Keia?>
- Bo tak jest - zaśmiała się
- Pięknie grasz i pewnie śpiewasz równie pięknie ale nie będę cię zmuszał - zaśmiałem się
- Zdziwił byś się gdybyś usłyszał moje wycie
- Przestań, to może dasz się namówić na spacer?
<Keia?>
Od Kei: c.d. Hiroshi`ego
Podniosłam lekko kącik ust.
- Dobrze. - zmrużyłam oczy - Świetnie.
- To teraz ty, na tym stojącym wieszaku - wzdrygnął lekko i wskazał palcem na harfę
- J... - zaczęłam - Że ja?
- Dalej - wyszczerzył się zachęcająco
- No okej... - podeszłam do harfy. Przed oczyma stanęły mi wszystkie ulubione piosenki oraz melodie. Po chwili jakoś ,, stanęła '' mi moja ulubiona kołysanką. Wolno zaczęłam przebierać palcami, między srebrnymi strunami instrumentu. Kątem oka, rzuciłam spojrzenie na Hiroshi'ego. Zakrył usta ziewając. Zaśmiałam się i odeszłam do harfy, zakańczając melodię.
- I tak wiem że kiepsko... - mruknęłam
- Nawet dobre. A co to właściwie było? - przekrzywił lekko głowę ściskając w ręku gitarę.
- Kołysanka - powiedziałam cicho - Jak byłam mała zawsze mama mi ją grała. Jeszcze można to śpiewać, ale ja nie potrafię - usiadłam obok spoglądając lekko na gitarę.
< Hiroshi ? >
- Dobrze. - zmrużyłam oczy - Świetnie.
- To teraz ty, na tym stojącym wieszaku - wzdrygnął lekko i wskazał palcem na harfę
- J... - zaczęłam - Że ja?
- Dalej - wyszczerzył się zachęcająco
- No okej... - podeszłam do harfy. Przed oczyma stanęły mi wszystkie ulubione piosenki oraz melodie. Po chwili jakoś ,, stanęła '' mi moja ulubiona kołysanką. Wolno zaczęłam przebierać palcami, między srebrnymi strunami instrumentu. Kątem oka, rzuciłam spojrzenie na Hiroshi'ego. Zakrył usta ziewając. Zaśmiałam się i odeszłam do harfy, zakańczając melodię.
- I tak wiem że kiepsko... - mruknęłam
- Nawet dobre. A co to właściwie było? - przekrzywił lekko głowę ściskając w ręku gitarę.
- Kołysanka - powiedziałam cicho - Jak byłam mała zawsze mama mi ją grała. Jeszcze można to śpiewać, ale ja nie potrafię - usiadłam obok spoglądając lekko na gitarę.
< Hiroshi ? >
Od Kei: c.d. Shao
Uśmiechnęłam się.
- Jestem taka przekonująca. - wzdrygnęłam się i zaczęłam wolno płynąć ,,żabką''.
- A jakże skromna. - dodał Shao, lecz na tyle głośno że usłyszałam
- Powiem ci jedno. - przejechałam twarz w pół środkowym palcem.
- Co to miało znaczyć? - Luna cicho zaczęła się śmiać.
- Innymi słowy ,,Wal się" - odrzekłam powarzenie i ochlapałam zesztywniałych od wody znajomych.
< Shao ? >
- Jestem taka przekonująca. - wzdrygnęłam się i zaczęłam wolno płynąć ,,żabką''.
- A jakże skromna. - dodał Shao, lecz na tyle głośno że usłyszałam
- Powiem ci jedno. - przejechałam twarz w pół środkowym palcem.
- Co to miało znaczyć? - Luna cicho zaczęła się śmiać.
- Innymi słowy ,,Wal się" - odrzekłam powarzenie i ochlapałam zesztywniałych od wody znajomych.
< Shao ? >
Od Aim: c.d. Luny
- Więcej niż myślisz. -powiedziałam. -Może powiesz mi coś o sobie?
- Nie lubię mówić o sobie... Zastanawiam się dlaczego końcówki twoich włosów wcześniej były a teraz lekko czerwone?
- Moje włosy zmieniają kolor względem mojego samopoczucia. - odpowiedziałam. - A Shao to twoja rodzina?
<Luna? dokończ... >
- Nie lubię mówić o sobie... Zastanawiam się dlaczego końcówki twoich włosów wcześniej były a teraz lekko czerwone?
- Moje włosy zmieniają kolor względem mojego samopoczucia. - odpowiedziałam. - A Shao to twoja rodzina?
<Luna? dokończ... >
Od Shaniro: c.d. Kiro
Akurat była przerwa i wiele osób wszystko widziało (akcję z dyrektorką). Szybkim krokiem ruszyliśmy w stronę pielęgniarki. Kiro miał mocno stłuczony nos (prawie złamany) i silnie zranioną nogę, a ja rozwaloną wargę i podbite oko. Czad. Szliśmy tak, że w drodze, co jakiś czas się popychaliśmy, a nasza dyrektorka poszła do swojego gabinetu i czekała na nasz powrót. Chciałem znowu mu przywalić i to jeszcze mocniej, ale co mi to teraz da? Nic. Przeszliśmy prawie całą akademię w dużym odstępie od siebie, ale zaraz jednak znaleźliśmy się przed gabinetem pielęgniarskim. Kiro zapukał do drzwi, a pielęgniarka krzyknęła zza drzwi.
-Chwileczkę!
-Super. Zaraz się rozniesie o tym wszystkim. – powiedziałem ponuro do Kiro, kiedy staliśmy prosto przed drzwiami.
-Ty musiałeś wykrzyczeć to przekleństwo, więc masz. – powiedział chytrze, z uśmieszkiem na gębie.
-Nie ciesz się tak. Będziesz paradować z tym rozwalonym nosem. – wrednie się uśmiechnąłem.
-A ty z podbitym okiem. – odszczekał szybko.
-Ha, ha. – powiedziałem sarkastycznie. I akurat pielęgniarka otworzyła drzwi i zaprosiła nas do gabinetu.
<Kiro, napisz co dalej bo nie znam się na medycynie czy czymś takim>
-Chwileczkę!
-Super. Zaraz się rozniesie o tym wszystkim. – powiedziałem ponuro do Kiro, kiedy staliśmy prosto przed drzwiami.
-Ty musiałeś wykrzyczeć to przekleństwo, więc masz. – powiedział chytrze, z uśmieszkiem na gębie.
-Nie ciesz się tak. Będziesz paradować z tym rozwalonym nosem. – wrednie się uśmiechnąłem.
-A ty z podbitym okiem. – odszczekał szybko.
-Ha, ha. – powiedziałem sarkastycznie. I akurat pielęgniarka otworzyła drzwi i zaprosiła nas do gabinetu.
<Kiro, napisz co dalej bo nie znam się na medycynie czy czymś takim>
Subskrybuj:
Posty (Atom)