Spojrzałem jej głęboko w oczy.
- O mnie się nie martw. Ze mną wszystko w porządku... Chciałbym jednak, byś to ty była szczęśliwa i bezpieczna. A nie wie, czy ja będę mógł ci to dać - szepnąłem.
<Yuki?>
poniedziałek, 22 lipca 2013
Od Yuki: c.d. Zero
Tak długo czekałam na ten pocałunek, trwaliśmy tak przez dobre kilka minut, albo tak mi się tylko wydawało, poczułam w sercu ukłucie, nie wiedziałam co to znaczy, czy to było to czego chciałam? Po chwili otrzeźwiałam, tak to było to. Po chwili odsunęłam się i spojrzałam mu w oczy
- Nie chcę żebyś tego żałował.
<Zero?>
- Nie chcę żebyś tego żałował.
<Zero?>
Od Zero: c.d. Yuki
Przez chwilę siedziałem w bezruchu wpatrując się w przestrzeń. Po chwili jednak otrząsnąłem się. Jednym zamaszystym ruchem odsunąłem drzwi namiotu i wybiegłem za dziewczyną. Znów zagrodziłem jej drogę i złapałem za ramiona. Chciała się wyrwać, odwróciła wzrok, bym na nią nie patrzał. Ująłem jej twarz w dłonie. Po chwili pocałowałem ją.
- Wybacz mi Yuki - szpenąłem - Wybacz...
<Yuki?>
- Wybacz mi Yuki - szpenąłem - Wybacz...
<Yuki?>
Od Yuki: c.d. Zero
Zdziwił mnie ten ruch i te słowa, gwałtownie się odsunęłam i spojrzałam w jego oczy, on też zdziwił się takiej reakcji
- No to się już o to postarałeś Zero .- powiedziałam beznamiętnym głosem. - Już się o to postarałeś - łza spłyneła mi o policzku, wyciągnął rękę żeby ją otrzeć, ale powstrzymałam go, druga łza spływała, patrzyłam tak na niego, a on na mnie, po czym wyszłam z namiotu i ruszyłam brzegiem w zachodzącym słońcu, teraz czułam się jeszcze gorzej, chciałam wejść do wody i chciałam, aby pojawił się tam ten cholerny rekin i zeby mnie zaatakował.
<Zero?>
- No to się już o to postarałeś Zero .- powiedziałam beznamiętnym głosem. - Już się o to postarałeś - łza spłyneła mi o policzku, wyciągnął rękę żeby ją otrzeć, ale powstrzymałam go, druga łza spływała, patrzyłam tak na niego, a on na mnie, po czym wyszłam z namiotu i ruszyłam brzegiem w zachodzącym słońcu, teraz czułam się jeszcze gorzej, chciałam wejść do wody i chciałam, aby pojawił się tam ten cholerny rekin i zeby mnie zaatakował.
<Zero?>
Od Hiroshi`ego cd.o Kei
Złapałem pod wodą jej ręke nasz palce splotły się, przytuliłem ją, oparła głowę na moim ramieniu, wspaniale się czułem.
- Może juz wyjdziemy? - zapytałem
- Jasne - uśmiechneła się, oderwaliśmy się od siebie i wyszliśmy z wody idąc w stronę przebieralni trzymaliśmy się za ręce. Po jakichś 20 minutch już wspinaliśmy się po schodach, odprowadziłem Keie do drzwi stanąłem w nich a ona weszła do srodka i odwróciła się, przyciągnąłem ją do sibie i namiętnie pocałowałem, po chwili gdy się od siebie oderwaliśy powiedziałem - Nie chcę odchodzić - westchnąłem - Ale musisz się wyspać, do jutra - dałem jej buziaka w policzek i odwróciłem sie, po chwili jednak znów sie odwróciłem i powiedziałem - Trzy lata to jeszcze nie tak dużo - uśmiechnąłem się i odeszłem.
<<Keia?>>
- Może juz wyjdziemy? - zapytałem
- Jasne - uśmiechneła się, oderwaliśmy się od siebie i wyszliśmy z wody idąc w stronę przebieralni trzymaliśmy się za ręce. Po jakichś 20 minutch już wspinaliśmy się po schodach, odprowadziłem Keie do drzwi stanąłem w nich a ona weszła do srodka i odwróciła się, przyciągnąłem ją do sibie i namiętnie pocałowałem, po chwili gdy się od siebie oderwaliśy powiedziałem - Nie chcę odchodzić - westchnąłem - Ale musisz się wyspać, do jutra - dałem jej buziaka w policzek i odwróciłem sie, po chwili jednak znów sie odwróciłem i powiedziałem - Trzy lata to jeszcze nie tak dużo - uśmiechnąłem się i odeszłem.
<<Keia?>>
Od Zero: c.d. Yuki
Siedziałem przez chwilę w bezruchu. Zamknąłem oczy.
- Yuki... - szepnąłem i przytuliłem ją mocno. Zesztywniała zaskoczona.
- Nawet nie wiesz, co czuję, kiedy tak mówisz... - szepnąłem w jej włosy. Wiedziałem z czym sie wiąże ryzyko. Ale coraz bardziej zacząłem się łamać.
- W takich chwilach... czuję się jak skończony drań - powiedziałem. - Ale zrozum... nie chcę, byś przy mnie cierpiała...
<Yuki?>
- Yuki... - szepnąłem i przytuliłem ją mocno. Zesztywniała zaskoczona.
- Nawet nie wiesz, co czuję, kiedy tak mówisz... - szepnąłem w jej włosy. Wiedziałem z czym sie wiąże ryzyko. Ale coraz bardziej zacząłem się łamać.
- W takich chwilach... czuję się jak skończony drań - powiedziałem. - Ale zrozum... nie chcę, byś przy mnie cierpiała...
<Yuki?>
Od Kei cd.o Hiroshi`ego
Chciałam coś powiedzieć, jednak chłopak przerwał mi pocałunkiem.
- Za co? - zapytałam podnosząc lekko jeden kącik ust. Hiro wzruszył ramionami. Przybliżyłam się lekko i spuściłam głowę.
- Coś nie tak? - zapytał szepcąc mi do ucha.
- Nie... - mruknęłam - Choć w sumie ... tak.
- Co? - zapytał podnosząc moją głowę do góry.
- Bo... - zaczęłam niepewnie - Jesteś... starszy. O dosyć sporo.
- I to ci przeszkadza? - zdziwił się lekko.
- Nie. - powiedziałam łapiąc za jego rękę, która znajdowała się na mojej talii.
- To czemu o tym mówisz?
- Tak jakoś... - lekko się uśmiechnęłam kładąc mu dłoń na poliku. Przybliżyłam się lekko i pocałowałam go.
< Hiroshi ? >
Od Yuki: c.d. Zero
Milczałam przez dłuższy czas.
- Mówisz tak, nie możesz mnie zostawic, ale nie możesz też dać miczegoś więcej, może jestem wilkołakiem, ale mam takie uczucia jak człowiek, nawet nie wiesz jaki mi to sprawia ból, kiedy myślę o tym. Nie mogę się pogodzić z tym, że nic nie można zrobić, czsem czuje się jak twoja siostra, czasem czuje się taka szczęśliwa kiedy jesteś przy mnie, a czesem tak jak wtedy na plaży, chcę być jak najdalej od ciebie, każde spojrzenie wtedy na ciebie sprawia ból, chce mi się wtedy płakać, zaczynam się dąsać abyś tego nie poznał - westchnełam, zamknełam oczy aby zatrzymać łzy - Po prostu nie mogę wtedy znieśc tego że jesteś tylko przyjacielem.
<Zero?>
- Mówisz tak, nie możesz mnie zostawic, ale nie możesz też dać miczegoś więcej, może jestem wilkołakiem, ale mam takie uczucia jak człowiek, nawet nie wiesz jaki mi to sprawia ból, kiedy myślę o tym. Nie mogę się pogodzić z tym, że nic nie można zrobić, czsem czuje się jak twoja siostra, czasem czuje się taka szczęśliwa kiedy jesteś przy mnie, a czesem tak jak wtedy na plaży, chcę być jak najdalej od ciebie, każde spojrzenie wtedy na ciebie sprawia ból, chce mi się wtedy płakać, zaczynam się dąsać abyś tego nie poznał - westchnełam, zamknełam oczy aby zatrzymać łzy - Po prostu nie mogę wtedy znieśc tego że jesteś tylko przyjacielem.
<Zero?>
Od Zero: c.d. Yuki
Dobry humor gdzieś znikł. Odwróciłem wzrok. Milczałem.
- Wtedy nad jeziorem... - zacząłem z innej beczki. - Mówiłem ci prawdę. Byłem rozdarty. Podobno drzewa znają odpowiedź na wszystko, spełniają życzenia, kiedy się je na nim zapisze... Więc zapisałem swoje życzenie pod tamtym dębem...
Umilkłem. Choć Yuki ani drgnęła, wiedziałem, że słucha.
- Napisałem: "Chciałbym wiedzieć..." Bo ja nie szukam odpowiedzi w cudzych myślach - powiedziałem cicho. - Tylko w sercach. Uwierz mi, chciałbym wniknąć również w swoje... ale kiedy próbuję, dociera do mnie, że nie mogę. Bo moje serce jest martwe - szepnąłem. Potrząsnąłem głową.
- W ogóle wiesz dlaczego nie odszedłem po tamtym spotkaniu? Dlaczego ci pomagam? Dlaczego nie zostawię cię w spokoju? Tak naprawdę sam do końca nie wiem. Ale wydaje mi się, że po prostu nie mogę. Nie mogę cię zostawić w spokoju, Yuki.
<Yuki?>
- Wtedy nad jeziorem... - zacząłem z innej beczki. - Mówiłem ci prawdę. Byłem rozdarty. Podobno drzewa znają odpowiedź na wszystko, spełniają życzenia, kiedy się je na nim zapisze... Więc zapisałem swoje życzenie pod tamtym dębem...
Umilkłem. Choć Yuki ani drgnęła, wiedziałem, że słucha.
- Napisałem: "Chciałbym wiedzieć..." Bo ja nie szukam odpowiedzi w cudzych myślach - powiedziałem cicho. - Tylko w sercach. Uwierz mi, chciałbym wniknąć również w swoje... ale kiedy próbuję, dociera do mnie, że nie mogę. Bo moje serce jest martwe - szepnąłem. Potrząsnąłem głową.
- W ogóle wiesz dlaczego nie odszedłem po tamtym spotkaniu? Dlaczego ci pomagam? Dlaczego nie zostawię cię w spokoju? Tak naprawdę sam do końca nie wiem. Ale wydaje mi się, że po prostu nie mogę. Nie mogę cię zostawić w spokoju, Yuki.
<Yuki?>
Od Yuki: c.d. Zero
- No to masz kolejny powód do radochy - zaśmiał się, ale po chwili ucichł i zrobił swoją "normalną" minę
- No to powiesz, co się dzieje? - milczałam, spojrzał na mnie.
- Ty się dziejesz! - zawołałam, mina mu zrzedła.
- Nie rozumiem - powiedział.
- Och przestań doskonale wiesz o co mi chodzi, przecież umiesz czytać w myślach - zawahał się na chwilę.
- Masz na myśli, to co powiedziałaś tamtej nocy na dachu? - nie musiał mówić jakiej, doskonale to pamiętałam, te słowa były takie trudne, a Zero od tamtego czasu zachowywał się jakby nic się nie stało, nie mogłam powiedzieć "Tak" słowa ugrzęzły mi w gardle, odwróciłam twarz, wiedziałam, że Zero i tak wie co chcę powiedzieć.
<Zero?>
- No to powiesz, co się dzieje? - milczałam, spojrzał na mnie.
- Ty się dziejesz! - zawołałam, mina mu zrzedła.
- Nie rozumiem - powiedział.
- Och przestań doskonale wiesz o co mi chodzi, przecież umiesz czytać w myślach - zawahał się na chwilę.
- Masz na myśli, to co powiedziałaś tamtej nocy na dachu? - nie musiał mówić jakiej, doskonale to pamiętałam, te słowa były takie trudne, a Zero od tamtego czasu zachowywał się jakby nic się nie stało, nie mogłam powiedzieć "Tak" słowa ugrzęzły mi w gardle, odwróciłam twarz, wiedziałam, że Zero i tak wie co chcę powiedzieć.
<Zero?>
Od Zero: c.d. Yuki
Musiałem mocno się pochylić, by w ogóle wsadzić głowę do namiotu. Chwyciłem w powietrzu lecący w moim kierunku but. Uśmiechnąłem się.
- No wiesz? Szkoda buta, by nim rzucać - powiedziałem z filuternym uśmiechem. Dziewczyna prychnęła i odwróciła się do plecami. Z trudem powstrzymałem kolejny chichot. Bezszelestnie wszedłem do środka i usiadłem na drugim końcu namiotu.
- Zabawna jesteś, kiedy tak się dąsasz - przyznałem w końcu przechylając głowę na bok.
<Yuki?>
- No wiesz? Szkoda buta, by nim rzucać - powiedziałem z filuternym uśmiechem. Dziewczyna prychnęła i odwróciła się do plecami. Z trudem powstrzymałem kolejny chichot. Bezszelestnie wszedłem do środka i usiadłem na drugim końcu namiotu.
- Zabawna jesteś, kiedy tak się dąsasz - przyznałem w końcu przechylając głowę na bok.
<Yuki?>
Od Yuki: c.d. Zero
- Nie lubisz? - prychnęłam - Ja też nie lubię kiedy ty się dąsasz, ale jakoś nie zwracasz na to uwagi. Wiesz co, masz pecha, mam zamiar cały wieczór się dąsać!
- O ten głupi ręcznik? - zapytał, tak, to było trafne pytanie, czemu dąsam się o ten głupi ręcznik? A może było coś jeszcze? Kiedy tak stał na plaży i śmiał się, woda spływała po nim... Rany Yuki co się z tobą dzieje!
- Nie nie o ręcznik! - Teraz spojrzał na mnie dziwnie, czy ja siebie słyszę? - To znaczy... Brrrr! Nieważne - weszłam do namiotu i chciałam efektownie "trzasnąć drzwiami", ale namiot nie miał drzwi, więc nic mi nie wyszło - znó usłyszałam chichot Zero, jego głowa ukazała sie w namiocie, rzuciałam w jego stronę butem.
<Zero?>
- O ten głupi ręcznik? - zapytał, tak, to było trafne pytanie, czemu dąsam się o ten głupi ręcznik? A może było coś jeszcze? Kiedy tak stał na plaży i śmiał się, woda spływała po nim... Rany Yuki co się z tobą dzieje!
- Nie nie o ręcznik! - Teraz spojrzał na mnie dziwnie, czy ja siebie słyszę? - To znaczy... Brrrr! Nieważne - weszłam do namiotu i chciałam efektownie "trzasnąć drzwiami", ale namiot nie miał drzwi, więc nic mi nie wyszło - znó usłyszałam chichot Zero, jego głowa ukazała sie w namiocie, rzuciałam w jego stronę butem.
<Zero?>
Od Kaname: c.d. Misao
Mhhmm.. Ja i woda? Czemu nie dawno nie pływałam w wodzie. - Czemu nie. Mogę z tobą popływać. - Powiedziałem z uśmiechem na twarzy. Trochę było ciepło. I nie można jak oddychać. - I co dogonisz mnie? - Powiedziała Misao i popływała przodem. - No chyba, że cię dogonię. - Powiedziałem. I wszedłem do wody z ubraniami, a Misao tylko kąpała się w długiej bluzce. - Ale ty umiesz dobrze pływać! - Powiedziałem. Dobrze pływa, nawet nie wiedziałem, ale i tak ją dogonię. - Wiem, wiem.. Ty też całkiem dobrze pływasz... - Wiem, wiem.. - No co ty? Nie dogonisz dziewczynę? - Ale szybciej wyruszyłaś. I tak dogonię ciebie... - Powiedziałem. I prawie ją dogoniłam, ale przyśpieszyła. Chciałem zrobić malutki żarcik. Będę udawał, że mam skurcz i będę się topił. - Pomocy! Ja tonę! - Wykrzyczałem. Miałem trochę poważną minę, żeby nic nie wiedziała. Patrzyłem na nią i krzyczałem ,,Pomocy!''. A ona stoi i się patrzy. Chyb wiedziała, że ja udaję, ale przepłynęła do mnie. Chyba się nie skumała, że ja udaję! |
---|
< Misao? > | ||
---|---|---|
Od Zero: c.d. Yuki
Ruszyłem za nią chichocząc pod nosem.
- Oj no weź się nie dąsaj. Najpierw marudziłaś, że jestem taki nudny i nie umiem się bawić, a kiedy zaczynam, fochasz się na mnie.
- Bo to nie fair! - odkrzyknęła nie odwracając się. Zagrodziłem jej drogę i uśmiechnąłem się szeroko.
- No weź się uśmiechnij. Nie lubię jak się dąsasz - powiedziałem robiąc niby poważną minę.
<Yuki?>
- Oj no weź się nie dąsaj. Najpierw marudziłaś, że jestem taki nudny i nie umiem się bawić, a kiedy zaczynam, fochasz się na mnie.
- Bo to nie fair! - odkrzyknęła nie odwracając się. Zagrodziłem jej drogę i uśmiechnąłem się szeroko.
- No weź się uśmiechnij. Nie lubię jak się dąsasz - powiedziałem robiąc niby poważną minę.
<Yuki?>
Od Yuki: c.d. Zero
- Nie wierze - prychnęłam, chciałam go popchnąć, ale coś mi nie wyszło, bo ani drgnął, wybuchnął śmiechem.
- Zero!
- Co? Przecież nic nie zrobiłem. - powiedział śmiejąc się.
- To nie fer! Ty jesteś silniejszy... większy... i w ogóle to niesprawiedliwe - zaczęłam iść w stronę namiotu słysząc jak się śmieje, chwyciłam kamyk i rzuciłam, nie trafiłam co wywołało jeszcze większy śmiech Zero.
<Zero?>
- Zero!
- Co? Przecież nic nie zrobiłem. - powiedział śmiejąc się.
- To nie fer! Ty jesteś silniejszy... większy... i w ogóle to niesprawiedliwe - zaczęłam iść w stronę namiotu słysząc jak się śmieje, chwyciłam kamyk i rzuciłam, nie trafiłam co wywołało jeszcze większy śmiech Zero.
<Zero?>
Od Hiroshi`ego cd.o Kei
Zamiast się wynóżyć podpłynąłem do niej i złapałem ją za nogi, zachwiała się i upadła do wody, po chwili pomogłem jej się wynurzyć
- Oszalałeś?! Ty umiesz pływać ja nie!
- Przecież przed chwilą ci sie udało - prychneła i przepłyneła przez jeden tor na drugi popłynąłem za nią
- Keia poczekaj - złapałem ją za rękę i odwróciłem, nie patrzyła na mnie, złapałem jej twarz i uniosłem tak że była zmuszona patrzeć na mnie - Przepraszam - trozhę się rozluźniła, moja reka powędrowała na dół wzdłóż tali, zatrzymała sie na biodrze, druga ręka powędrowała na drugie biodro, teraz już nie odsunąłem się tak jak wczesniej, pocałowałem ją.
<<Keia?>>
- Oszalałeś?! Ty umiesz pływać ja nie!
- Przecież przed chwilą ci sie udało - prychneła i przepłyneła przez jeden tor na drugi popłynąłem za nią
- Keia poczekaj - złapałem ją za rękę i odwróciłem, nie patrzyła na mnie, złapałem jej twarz i uniosłem tak że była zmuszona patrzeć na mnie - Przepraszam - trozhę się rozluźniła, moja reka powędrowała na dół wzdłóż tali, zatrzymała sie na biodrze, druga ręka powędrowała na drugie biodro, teraz już nie odsunąłem się tak jak wczesniej, pocałowałem ją.
<<Keia?>>
Od Zero: c.d. Yuki
Wywróciłem oczami rozgryzając jej postęp.
- Na takich wodach nie ma rekinów. Poza tym i tak prawie wszystkie zwierzęta uciekają ode mnie. Więc nie, nie obawiam się ani rekinów, ani ośmiornic - powiedziałem z lekkim uśmiechem, marszcząc nos. Dziewczyna wywróciła oczami.
- Ale jeśli ty się boisz... - zacząłem ją podpuszczać. Prychnęła oburzona.
- A niby czego miałabym się bać?
- Nie wiem... może węgorzy elektrycznych... pijawek... pirani? - zacząłem ją odpuszczać. Po twarzy przemknął jej niepokój, a ja zaśmiałem się. Walnęła mnie ręcznikiem, a ja śmiałem się dalej.
- No wiesz! - krzyknęła i walnęła mnie jeszcze raz. W mgnieniu oka zabrałam jej ręcznik i zacząłem go skręcać.
- Nie odważysz się. - powiedziała grożąc mi palcem. Uśmiechnąłem się jak chochlik.
- To patrz - mruknąłem i strzeliłem lekko ręcznikiem w jej udo.
<Yuki?>
- Na takich wodach nie ma rekinów. Poza tym i tak prawie wszystkie zwierzęta uciekają ode mnie. Więc nie, nie obawiam się ani rekinów, ani ośmiornic - powiedziałem z lekkim uśmiechem, marszcząc nos. Dziewczyna wywróciła oczami.
- Ale jeśli ty się boisz... - zacząłem ją podpuszczać. Prychnęła oburzona.
- A niby czego miałabym się bać?
- Nie wiem... może węgorzy elektrycznych... pijawek... pirani? - zacząłem ją odpuszczać. Po twarzy przemknął jej niepokój, a ja zaśmiałem się. Walnęła mnie ręcznikiem, a ja śmiałem się dalej.
- No wiesz! - krzyknęła i walnęła mnie jeszcze raz. W mgnieniu oka zabrałam jej ręcznik i zacząłem go skręcać.
- Nie odważysz się. - powiedziała grożąc mi palcem. Uśmiechnąłem się jak chochlik.
- To patrz - mruknąłem i strzeliłem lekko ręcznikiem w jej udo.
<Yuki?>
Od Yuki: c.d. Zero
Śledziłam każdy ruch Zero, powoli wychodził z wody która sięgała mu do pasa, słońce odbijało się od jego bladego torsu, był niezwykle umięśniony. Wychodził z wody ta jakby robił to codziennie, kto wie może nawet robił? Zaśmiałam się na tą myśl, wyszedł i podszedł do mnie, usiadł obok na piasku.
- Nie boisz się? - zapytałam.
- Czego?
- No, że jak tak płyniesz głęboko i nurkujesz pod wodą to jakiś rekin, czy ośmiornica nie podpłynie cię od tyłu i zaatakuje? - wybuchnął śmiechem.
- Jeszcze nie wiesz? - powiedział po chwili tamując śmiech - Jestem wampirem, nie boję się takich błahych rzeczy.
- Dla ciebie może i błahych - mruknełam udając obrażoną.
<Zero?>
- Nie boisz się? - zapytałam.
- Czego?
- No, że jak tak płyniesz głęboko i nurkujesz pod wodą to jakiś rekin, czy ośmiornica nie podpłynie cię od tyłu i zaatakuje? - wybuchnął śmiechem.
- Jeszcze nie wiesz? - powiedział po chwili tamując śmiech - Jestem wampirem, nie boję się takich błahych rzeczy.
- Dla ciebie może i błahych - mruknełam udając obrażoną.
<Zero?>
Od Kei cd.o Hiroshi`ego
Zachichotałam.
- Spróbuję - powiedziałam odsuwając się lekko.
- To łatwe - uśmiechnął się lekko
- Łatwo mówić, jak się to potrafi - przewróciłam oczyma. Delikatnie, powoli podnosiłam się.
- Machaj nogami ... - powiedział niemal szeptem
- Okej, okej - zaczęłam wolno machać nogami. - J...ja ... ja umieem! - krzyknęłam
- Brawo! - zaklaskał lekko - A teraz stań.
- Jasne. - stanęłam - Dzięki.
- Za co?
- Za to, że jakoś mnie nauczyłeś - prychnęłam
- To dopiero początek - przetarł dłonie
- Boję się już ... - popchnęłam go, w taki sposób, że cały był pod wodą i wybuchnęłam śmiechem.
< Hiroshi? >
Od Zero: c.d. Yuki
Nurkowałem na głębszych wodach, szukając jakichś śladów życia. To właśnie było najlepsze w nurkowaniu: poszukiwania. W końcu, zobaczyłem na dnie małą rafę koralową, w pobliżu której pływały barwne ryby. Podpłynąłem bliżej, ale uciekły zanim zbliżyłem się na odległość dwóch metrów. Nawet w wodzie czuć, że nie jestem człowiekiem.
Po kilku długich minutach wypłynąłem na powierzchnię i ruszyłem w kierunku ledwo widoczego paska lądu.
Na brzegu widziałem, jak Yuki się za mną rozgląda. Zanurkowałem i po chwili, już na płytkich wodach, wstałem opierając się o dno i wyszedłem na plażę.
<Yuki?>
Po kilku długich minutach wypłynąłem na powierzchnię i ruszyłem w kierunku ledwo widoczego paska lądu.
Na brzegu widziałem, jak Yuki się za mną rozgląda. Zanurkowałem i po chwili, już na płytkich wodach, wstałem opierając się o dno i wyszedłem na plażę.
<Yuki?>
Od Misao: c.d. Kaname
Zamknęłam drzwi i lekko dotknęłam palcami ust. Uśmiechnęłam się i poszłam się przebrać do spania.
~R-A-N-O~
Obudziłam się na łóżku, a we mnie wtulał się mój mały lisek z dwoma głowami. Jedną z przodu a drugą z tyłu. Dzień zaczęłam jak zawsze. Wstałam i poszłam do łazienki. Po długim, orzeźwiającym prysznicu, przebrałam się w koszulkę, kończącą się na udach, i w krótkie szorty. Włosy zostawiłam rozpuszczone znów jak zawsze. Pomalowałam się <lekki makijaż> i poszłam na lekcje. Później kazałam mojemu liskowi wręczyć Kaname list, gdzie mamy się spotkać. Po lekcjach, prawie cały czas byłam w lesie. Jednak o 16.56 <o siedemnastej miałam się spotkać z Kaname nad jeziorem> poszłam w ów miejsce. Usiadłam na końcu mola. Stopy miałam w wodzie, a buty leżały koło mnie. Usłyszałam kroki Kaname
-Cześć - Powiedział i usiadł koło mnie
-Hmm.... Cześć - Mruknęłam i pozwoliłam mu się pocałować i odwzajemniłam pocałunek. Po chwili odsunęłam się
-Smutna jesteś? - Zdziwił się
-Wręcz przeciwnie - Uśmiechnęłam się - Tylko cierpię w tym upale... Nie wiem jak ty, ja wskakuję do wody. Po prostu czekałam na ciebie. To jak? Popływamy?
< Kaname? >
~R-A-N-O~
Obudziłam się na łóżku, a we mnie wtulał się mój mały lisek z dwoma głowami. Jedną z przodu a drugą z tyłu. Dzień zaczęłam jak zawsze. Wstałam i poszłam do łazienki. Po długim, orzeźwiającym prysznicu, przebrałam się w koszulkę, kończącą się na udach, i w krótkie szorty. Włosy zostawiłam rozpuszczone znów jak zawsze. Pomalowałam się <lekki makijaż> i poszłam na lekcje. Później kazałam mojemu liskowi wręczyć Kaname list, gdzie mamy się spotkać. Po lekcjach, prawie cały czas byłam w lesie. Jednak o 16.56 <o siedemnastej miałam się spotkać z Kaname nad jeziorem> poszłam w ów miejsce. Usiadłam na końcu mola. Stopy miałam w wodzie, a buty leżały koło mnie. Usłyszałam kroki Kaname
-Cześć - Powiedział i usiadł koło mnie
-Hmm.... Cześć - Mruknęłam i pozwoliłam mu się pocałować i odwzajemniłam pocałunek. Po chwili odsunęłam się
-Smutna jesteś? - Zdziwił się
-Wręcz przeciwnie - Uśmiechnęłam się - Tylko cierpię w tym upale... Nie wiem jak ty, ja wskakuję do wody. Po prostu czekałam na ciebie. To jak? Popływamy?
< Kaname? >
Od Hiroshi`ego cd.o Kei
- Ach zapomniałem, dziewczyny - mruknąłem pod nosem
- Co masz na myśli - spytała urażona
- Nic, nie mówiłem przecież - zaśmiałem się - No to idź po te potrzebne ci rzeczy będę na ciebie czekał na dziedzińcu
- A tak właściwie to gdzie jest ten basen?
- No w szkole nie wiedziałaś?
- Nie, serio?
- No tylko jest w piwnicy i mało kto wie ze tam jest dlatego przeważnie jest tam pusto
- Fajnie, no to idę
- Dobra będę czekał.
Kilka minut później wróciła z torbą
- No nareszcie
- No co musiałam wziąść potrzebne rzeczy
- Tak, widze
- A ty, coś wziąłeś?
- No tylko ręcznik i kąpielówki, idziemy?
- Yhm, chodźmy - zaprowadziłęm ją korytarzami do przebieralnie, sam poszłm się przebrać, wyszedłem na basen, woda była przyjemna, czekałem na Keie, po chwili wyszła w stroju, wyglądała pięknie.
- No to wskakuj do wody - powiedziałem i sam wskoczyłem, przepłynąłem się kawałek po czym podpłynałem do dziewczyny - Może najpierw na plecach - powoli uniosła się na wodzie, ale po chwili zaczeła opadać, podpłynąłem i delikatnie złapałem ją w pasie - Spróbój utrzymąć się... yy no na wodzie i do tego delikatnie uszaj nogami.
<<Keia?>>
- Co masz na myśli - spytała urażona
- Nic, nie mówiłem przecież - zaśmiałem się - No to idź po te potrzebne ci rzeczy będę na ciebie czekał na dziedzińcu
- A tak właściwie to gdzie jest ten basen?
- No w szkole nie wiedziałaś?
- Nie, serio?
- No tylko jest w piwnicy i mało kto wie ze tam jest dlatego przeważnie jest tam pusto
- Fajnie, no to idę
- Dobra będę czekał.
Kilka minut później wróciła z torbą
- No nareszcie
- No co musiałam wziąść potrzebne rzeczy
- Tak, widze
- A ty, coś wziąłeś?
- No tylko ręcznik i kąpielówki, idziemy?
- Yhm, chodźmy - zaprowadziłęm ją korytarzami do przebieralnie, sam poszłm się przebrać, wyszedłem na basen, woda była przyjemna, czekałem na Keie, po chwili wyszła w stroju, wyglądała pięknie.
- No to wskakuj do wody - powiedziałem i sam wskoczyłem, przepłynąłem się kawałek po czym podpłynałem do dziewczyny - Może najpierw na plecach - powoli uniosła się na wodzie, ale po chwili zaczeła opadać, podpłynąłem i delikatnie złapałem ją w pasie - Spróbój utrzymąć się... yy no na wodzie i do tego delikatnie uszaj nogami.
<<Keia?>>
Od Kei cd.o Hiroshi`ego
Wstałam i ostrzepałam się.
- 16? - spojrzalam na niego pytająco
- Tak. - oznajmił
- To idziemy! - uśmiechnęłam się, odgarnęłam włosy do tyłu - Tylko muszę iść do pokoju...
- Po co?
- No chyba w tym do wody nie wejdę - podniosłam brwi
< Hiroshi ? >
Od Hiroshi`ego cd.o Kei
- Okej, nie bede - powiedziałem po czym wstałem - Dziękuje że pokazałaś mi swojego kona i że pozwoliłaś na nim jeździć
- Nie ma za co - również wstała
- Jest 16 no to ci idziemy na basen czy jutro - zapytałem z uśmiechem - Ty nauczyłaś mnie jeździć teraz ja podszkole cię w pływaniu - zaśmiałem się - Więc jak?
<<Keia?>>
- Nie ma za co - również wstała
- Jest 16 no to ci idziemy na basen czy jutro - zapytałem z uśmiechem - Ty nauczyłaś mnie jeździć teraz ja podszkole cię w pływaniu - zaśmiałem się - Więc jak?
<<Keia?>>
Od Kei cd.o Hiroshi`ego
Spojrzałam na niego sparaliżowanym wzrokiem.
- Za co? - zapytałam spoglądając na niego z dołu
- Za... za to! - wzruszył ramionami.
- Nie musisz - wzruszyłam ramionami - Nic złego przecież nie zrobiłeś.
- S... - zatkałam mu usta palcem
- Ale już nigdy mnie nie strasz, okej? - uśmiechnęłam się lekko
< Hiroshi? >
- Za co? - zapytałam spoglądając na niego z dołu
- Za... za to! - wzruszył ramionami.
- Nie musisz - wzruszyłam ramionami - Nic złego przecież nie zrobiłeś.
- S... - zatkałam mu usta palcem
- Ale już nigdy mnie nie strasz, okej? - uśmiechnęłam się lekko
< Hiroshi? >
Od Yuki: c.d. Zero
- Buu - zaśmiałam się. - dziękuje, że rozłożyłeś mój namiot.
- Nie ma za co - powiedział cicho,
- Ciepła woda, co? - spytałam, chociaż wcale nie uważałam, że jest ciepła, wręcz przeciwnie, ale po jakimś czasie się przyzwyczaiłam.
- Bardzo - zaśmiał się widząc moją minę.
- No to ja idę pływać - zaczęłam płynąć wzdłuż, po jakimś czasie wyszłam na brzeg i położyłam się na brzuchu, aby trochę się opalić, patrzyłam jak Zero płynie na najgłębszych wodach, płynął z taką swobodą jakby się w ogóle nie męczył.
<Zero?>
- Nie ma za co - powiedział cicho,
- Ciepła woda, co? - spytałam, chociaż wcale nie uważałam, że jest ciepła, wręcz przeciwnie, ale po jakimś czasie się przyzwyczaiłam.
- Bardzo - zaśmiał się widząc moją minę.
- No to ja idę pływać - zaczęłam płynąć wzdłuż, po jakimś czasie wyszłam na brzeg i położyłam się na brzuchu, aby trochę się opalić, patrzyłam jak Zero płynie na najgłębszych wodach, płynął z taką swobodą jakby się w ogóle nie męczył.
<Zero?>
Od Kaname: c.d. Misao
Nie
wiedziałem co powiedzieć. Nie wiedziałem, że ona to zrobi. Myślałem, że
ja zrobię pierwszy krok, ale chyba bym długo czekał, ale i tak brak mi
słów. Zatkało mnie i tyle. Powiedziała ,,Dobranoc'' i pocałowała mnie.
Czy mam ją też pocałować? Sam nie wiem, ale zrobię to co mam na myśli.
Teraz moja kolej. Też ją pocałowałem. Było bardzo przyjemnie, ale na
długo chyba nie będzie.
- Teraz musisz iść do pokoju? - Powiedziałem z uśmiechem na twarzy. - Tak. - Dobra, to ja też idę. Dobranoc! - Spotkamy się jeszcze? - Możemy jutro się spotkać! - Powiedziałem. Jeszcze raz ją pocałowałem, na pożegnanie. Ale i tak się jutro spotkamy. Mam nadzieję, że jej się spodobało. Zamknęła drzwi, i poszła. Też musiałem iść do domu. W końcu było już wieczór. Ciekawe gdzie jutro pójdziemy? Teraz jej kolej wybrania miejsca na spotkanie. Po paru minutach byłem już w swoim pokoju. Przebrałem się w piżamie. I poszedłem spać. Miałem nadzieję, że wszystko się dobrze ułoży dla nas wszystkich. < Misao? > |
|
Od Zero: c.d. Yuki
Prychnąłem.
- Pokojówkę sobie znalazła - mruknąłem zerkając na jej plecak. Pokręciłem z westchnieniem głową. Rozłożyłem szybko namioty i ręczniki. Dalej po prostu mi si nie chciało. Przez chwilę patrzyłem jak Yuki pływa w morzu. Po kolejnym westchnieniu zrzuciłem ubrania i wszedłem do wody. W porównaniu z moją skórą była ciepła, choć wiedziałem, że jej temperatura nie mogła przekroczyć piętnastu stopni. Zanurkowałem. Woda była trochę mętna, ale znośna. Podpłynąłem dalej i nagle z nikąd pojawiła się przede mną Yuki. Uniosłem brew.
<Yuki?>
- Pokojówkę sobie znalazła - mruknąłem zerkając na jej plecak. Pokręciłem z westchnieniem głową. Rozłożyłem szybko namioty i ręczniki. Dalej po prostu mi si nie chciało. Przez chwilę patrzyłem jak Yuki pływa w morzu. Po kolejnym westchnieniu zrzuciłem ubrania i wszedłem do wody. W porównaniu z moją skórą była ciepła, choć wiedziałem, że jej temperatura nie mogła przekroczyć piętnastu stopni. Zanurkowałem. Woda była trochę mętna, ale znośna. Podpłynąłem dalej i nagle z nikąd pojawiła się przede mną Yuki. Uniosłem brew.
<Yuki?>
Od Yuki: c.d. Zero
Spojrzałam na wskazane miejsce, spodobało mi się.
- Dobra, zgadzam się, chodźmy - zeszliśmy z klifu i poszliśmy w stronę plaży, rzuciłam swoje rzeczy na piasek, obok jakieś jaskini i zdjełam ubranie,skierowałam sę w stronę morza.
- Ej, a rozpakować się? Trzeba rozłożyć wszystko - zawołał za mną, zatrzymałam się.
- Hmm, jakoś nie chce mi się - westchnęłam uradowana. - Zrobię to później, albo jak chcesz, to zrób to za mnie, jesteś we wszystkim taki szybki, na pewno sobie poradzisz - zaśmiałam się. - Idę się kąpać, przyjdziesz\ - zawołałam biegnąc w stronę wody, słyszałam jak prychnął.
<Zero?XD>
- Dobra, zgadzam się, chodźmy - zeszliśmy z klifu i poszliśmy w stronę plaży, rzuciłam swoje rzeczy na piasek, obok jakieś jaskini i zdjełam ubranie,skierowałam sę w stronę morza.
- Ej, a rozpakować się? Trzeba rozłożyć wszystko - zawołał za mną, zatrzymałam się.
- Hmm, jakoś nie chce mi się - westchnęłam uradowana. - Zrobię to później, albo jak chcesz, to zrób to za mnie, jesteś we wszystkim taki szybki, na pewno sobie poradzisz - zaśmiałam się. - Idę się kąpać, przyjdziesz\ - zawołałam biegnąc w stronę wody, słyszałam jak prychnął.
<Zero?XD>
Od Zero: c.d. Yuki
Spojrzałem we wskazane przez dziewczynę miejsce.
- Wolałbym nie. Mimo wszystko są tam ratownicy, a ja wolę trzymać się z dala od ludzi - powiedziałem cicho, rozglądając się za inną opcją. Kilka kilometrów dalej zobaczyłem zupełnie pistą plażę, wolną od ludzi i z ciekawymi jaskiniami we wnętrzu klifu.
- Może tam? - spytałem wskazując głową na plażę.
<Yuki?>
- Wolałbym nie. Mimo wszystko są tam ratownicy, a ja wolę trzymać się z dala od ludzi - powiedziałem cicho, rozglądając się za inną opcją. Kilka kilometrów dalej zobaczyłem zupełnie pistą plażę, wolną od ludzi i z ciekawymi jaskiniami we wnętrzu klifu.
- Może tam? - spytałem wskazując głową na plażę.
<Yuki?>
Od Yuki :c.d. Zero
- No wiesz ja nie wiem gdzie to jest za bardzo bo jeszcze nigdy nie byłam na plaży w tych stronach ale .. - powiedziałam cicho, żeby tego nie dosłyszał, biegliśmy tak jakieś 30-40 minut, w powietrzu można było wyczuć zapach słonej wody i wiatr bijący od morza, nie zwalnialiśmy gdy nagle ledwo wychmowałam przed wielkim urwiskiem
- Uuu - zaśmiałam sie w myślach, ale Zero sie nie smiał miał poważną mine
- Uważaj trochę - powiedział, ja skinełam łbem, był to stromy brzeg plaży, kilka metrów dalej łagodniał i była tam plaża pełna ludzi, zmieniłam się w człowieka.
- Wiesz, nie wiem jak ty, ale ja bym wolała żeby tu nie było tyle ludzi - Zero skinął głową, co chyba miało znaczyć ze on też - Tam dalej jest chyba zakaz wstpu bo za duże fale, może tam?
<Zero?>
- Uuu - zaśmiałam sie w myślach, ale Zero sie nie smiał miał poważną mine
- Uważaj trochę - powiedział, ja skinełam łbem, był to stromy brzeg plaży, kilka metrów dalej łagodniał i była tam plaża pełna ludzi, zmieniłam się w człowieka.
- Wiesz, nie wiem jak ty, ale ja bym wolała żeby tu nie było tyle ludzi - Zero skinął głową, co chyba miało znaczyć ze on też - Tam dalej jest chyba zakaz wstpu bo za duże fale, może tam?
<Zero?>
Od Zero: c.d. Yuki
Westchnąłem i idąc za radą dziewczyny, poszedłem do siebie. Wziąłem niewielki plecak, do którego wsadziłem ręcznik, składany namiot, wodę i portfel. Po chwili namysłu wziąłem też ubrania na zmianę. Biegiem wróciłem na dziedziniec. Po kilku minutach wróciła Yuki.
- To co, w drogę? - spytała uśmiechnięta. Skrzywiłem się lekko i kiwnąłem głową. Dziewczyna zamieniła się w wilka i pobiegła w las. Ruszyłem za nią. Jak na moje standardy poruszaliśmy się dosyć wolno, ale wiedziałem, że biegniemy około 250 kilometrów na godzinę. Jednak ludzkie prędkości nijak się miały do świata potworów. Pozwoliłem Yuki prowadzić.
- Ja nie wiem, gdzie to jest, biegnij pierwsza - wyjaśniłem.
<Yuki?>
- To co, w drogę? - spytała uśmiechnięta. Skrzywiłem się lekko i kiwnąłem głową. Dziewczyna zamieniła się w wilka i pobiegła w las. Ruszyłem za nią. Jak na moje standardy poruszaliśmy się dosyć wolno, ale wiedziałem, że biegniemy około 250 kilometrów na godzinę. Jednak ludzkie prędkości nijak się miały do świata potworów. Pozwoliłem Yuki prowadzić.
- Ja nie wiem, gdzie to jest, biegnij pierwsza - wyjaśniłem.
<Yuki?>
Od Yuki: c.d. Zero
- No więc jesteśmy w Londynie, a więc nie mamy daleko do plaży kilka godzin jazdy autobusem i jesteśmy na miejscu.
- Autobusem?!
- No chyba nie zamierzasz biegać?
- Stracimy mnóstwo czasu, gdybysmy pobiegli szybciej byśmy byli na plaży.
- Żartujesz - patrzał na mnie. - no dobra, ale biegniemy moim tępem, zmienie się w wilka,
- No dobraa
- Idę po rzeczy, ty też się spakuj - powiedziałam i zaczełam iść w stronę pokoju.
<Zero?>
- Autobusem?!
- No chyba nie zamierzasz biegać?
- Stracimy mnóstwo czasu, gdybysmy pobiegli szybciej byśmy byli na plaży.
- Żartujesz - patrzał na mnie. - no dobra, ale biegniemy moim tępem, zmienie się w wilka,
- No dobraa
- Idę po rzeczy, ty też się spakuj - powiedziałam i zaczełam iść w stronę pokoju.
<Zero?>
Od Zero: c.d. Yuki
- Hmm... - mruknąłem odchylając się na krześle i splatając dłonie nad głową. - Nad morze mówisz?
- No... to jak? - spytała z nadzieją. Lubiłem wodę, a taki mały wypad, to chyba nic złego. Ichiru odszedł, Łowcy liżą rany.
- Dobra - powiedziałem.
- Serio?
- No. A konkretnie gdzie mielibyśmy pójść?
<Yuki?>
- No... to jak? - spytała z nadzieją. Lubiłem wodę, a taki mały wypad, to chyba nic złego. Ichiru odszedł, Łowcy liżą rany.
- Dobra - powiedziałem.
- Serio?
- No. A konkretnie gdzie mielibyśmy pójść?
<Yuki?>
Od Yuki: c.d. Zero
- Dzięki, znowu, zawsze muszę ci dziękować - zaśmiał się.
- No cóż - westchnął.
- Hmm - zaczełam jeść kanapkę myśląc nad czymś.
- Co?
- Może gdzieś pojedziemy?
- Pojedziemy?
- No wiesz, jest fajna pogoda, nie mamy już lekcji, a jutro lekcje zaczynają się dopiero o 11, przynajmiej moje - spojrzałam na niego.
- No, ja też coś w tym stylu.
- Może pojedziemy nad morze? Weźmiemy namioty? - oczy mi zabłyszczały, ale opanowałam się, wiedząc że raczej Zero odmówi.
<Zero?>
- No cóż - westchnął.
- Hmm - zaczełam jeść kanapkę myśląc nad czymś.
- Co?
- Może gdzieś pojedziemy?
- Pojedziemy?
- No wiesz, jest fajna pogoda, nie mamy już lekcji, a jutro lekcje zaczynają się dopiero o 11, przynajmiej moje - spojrzałam na niego.
- No, ja też coś w tym stylu.
- Może pojedziemy nad morze? Weźmiemy namioty? - oczy mi zabłyszczały, ale opanowałam się, wiedząc że raczej Zero odmówi.
<Zero?>
Od Misao: c.d. Kaname
Spojrzałam na niego
- Do kawiarni? - Spytałam - Tam jest trochę za dużo ludzi...
- Nie lubisz tłumów?
- Zgadłeś...No ale chodźmy - Ruszyłam w stronę kawiarenki. Dużo rozmawialiśmy, ja coś zjadłam < od trzech dni nie miałam nic w ustach>. Wyszliśmy z kawiarenki
- Odprowadzisz mnie do pokoju? - Uśmiechnęłam się
- Jasne - Odwzajemnił uśmiech. Poszliśmy do pokoju. Otworzyłam drzwi i odwróciłam się do Kaname
- Dobranoc - Mruknęłam i chwilę się na niego patrzyłam. Stanęłam na palcach i go pocałowałam
< Kaname? Twoja reakcja? XD >
- Do kawiarni? - Spytałam - Tam jest trochę za dużo ludzi...
- Nie lubisz tłumów?
- Zgadłeś...No ale chodźmy - Ruszyłam w stronę kawiarenki. Dużo rozmawialiśmy, ja coś zjadłam < od trzech dni nie miałam nic w ustach>. Wyszliśmy z kawiarenki
- Odprowadzisz mnie do pokoju? - Uśmiechnęłam się
- Jasne - Odwzajemnił uśmiech. Poszliśmy do pokoju. Otworzyłam drzwi i odwróciłam się do Kaname
- Dobranoc - Mruknęłam i chwilę się na niego patrzyłam. Stanęłam na palcach i go pocałowałam
< Kaname? Twoja reakcja? XD >
Od Kaname: c.d. Misao
Teraz moja kolej? Co ja mam powiedzieć? W moim życiu nic ciekawego nie spotkałam, oprócz śmierć rodziców.
- Ja nie mam siostry ani brata. Jestem jedynakiem. W moim życiu nic ciekawego się nie wydarzyło. Oprócz śmierć rodziców.
- Jak oni zginęli? - Zapytała się Misao.
- Oni zastali zamordowani. Nie wiem jakim cudem. Mnie wtedy nie było. Pojechałem wtedy na wakacje u dziadków. Miałem tego dnia kiedy zostali zamordowani przyjechać. Jednak nie przyjechałem. Przyjechałem następnego dnia. Zauważyłem, że moich rodziców nie ma. Cały dom szukałem i szukałem. Niestety ich nie znalazłem. Po paru dniach zadzwoniła do nas policja. I powiedziała, że moi rodzice zostali zamordowani. I się dowiedzieliśmy, że zostali zamordowani przez czystokrwistych wampirów. Nie wiedziałem czego oni od moich rodziców chcieli. Ale mam nadzieję, że kiedyś znajdę na to odpowiedź. - Powiedziałem. Trochę to było męczące mówić, o przyszłości, ale na pewno Misao też nie było przyjemnie o tym mówić. Czasami trudno wracam w przyszłość. - Idziemy może do kawiarni? - Jeszcze raz zapytałem się jej.
<Misao?>
- Ja nie mam siostry ani brata. Jestem jedynakiem. W moim życiu nic ciekawego się nie wydarzyło. Oprócz śmierć rodziców.
- Jak oni zginęli? - Zapytała się Misao.
- Oni zastali zamordowani. Nie wiem jakim cudem. Mnie wtedy nie było. Pojechałem wtedy na wakacje u dziadków. Miałem tego dnia kiedy zostali zamordowani przyjechać. Jednak nie przyjechałem. Przyjechałem następnego dnia. Zauważyłem, że moich rodziców nie ma. Cały dom szukałem i szukałem. Niestety ich nie znalazłem. Po paru dniach zadzwoniła do nas policja. I powiedziała, że moi rodzice zostali zamordowani. I się dowiedzieliśmy, że zostali zamordowani przez czystokrwistych wampirów. Nie wiedziałem czego oni od moich rodziców chcieli. Ale mam nadzieję, że kiedyś znajdę na to odpowiedź. - Powiedziałem. Trochę to było męczące mówić, o przyszłości, ale na pewno Misao też nie było przyjemnie o tym mówić. Czasami trudno wracam w przyszłość. - Idziemy może do kawiarni? - Jeszcze raz zapytałem się jej.
<Misao?>
Melanie odchodzi!
Powód - decyzja właścicielki
Imię: Melanie
Nazwisko: Kateka
Pseudonim: Mela
Płeć: Kobieta
Wiek: 16 lat
Rodzaj: Anioł
Chłopak: Szuka
Charakter: Melanie ma rozmaity charakter. Jest podzielona na dwie "części". Ta "biała" strona jest bardzo uczuciowa. Miła, pomocna. Za to ta "czarna" strona jej charakteru pojawia się w życiu częściej. Zadziorna, złośliwa i wredna. Jest realistką i wie czego chce. Zawsze trzyma się swojego zdania i nigdy nie ulegnie. Nigdy nie wiadomo, którą stronę poznasz Ty.
Moce: Potrafi latać oraz bardzo dobrze kamuflować swoje skrzydła. Może zmieniać się w śnieżnobiałą sowę. Umie również stać się niewidzialną.
Cecha charakterystyczna: Ma jedno białe, a drugie czarne skrzydło, ciemnofioletowe oczy.
Umiejętności: Gra na skrzypcach. Również pięknie rysuje.
Historia: Jest jedynaczką. Od dziecka mieszka w Londynie i zna każde jego mroczne zaułki. Właśnie tak znalazła Eris. Kilka lat później Melanie odkryła swoje zdolności i poprosiła o uczenie się w owej szkole. Jej rodzice nie dowiedzieli się o mrocznej tajemnicy swojej kochanej córki.
Klasa: Klasa C
Hobby i Zainteresowania: Uwielbia słuchać koncertów muzyki klasycznej, w wolnych chwilach szkicuje.
Motto: "Wszelkie niezadowolenie z tego, czego nam brak, płynie z braku wdzięczności za to co posiadamy."
Inne zdjęcia: Brak
Data dołączenia: 21.06.2013 r.
Ilość upomnień: 1
Ilość opowiadań: 5
Data ostatniego opowiadania: 28.06.2013
Steruje: Adhara74
Od Misao: c.d. Kaname
Zamyśliłam się
- Miałam tylko brata. Shinichi był moim bratem bliźniakiem. Nasi rodzice... Matka nas porzuciła ponieważ byliśmy wpadką. Ojca nie znaliśmy. Urodziliśmy się w Japonii gdzie spędziliśmy kilka lat. Shinichi i ja byliśmy typowymi Yako... Żerowaliśmy na aurze innych. Taka nasza natura. Młode Kitsune czyli z max trzema ogonami były bezlitośnie wybijane przez wampiry i wilkołaki, jednak głównie przez krwiopijców. Ja i mój brat cudem uniknęliśmy podobnego losu uciekając z Azji i zadamawiając się w Ameryce. Przez dwa stulecie żyliśmy w ciągłym strachu, mieszkając w lasach i nie wychylając się. Jednak po tym okresie strach minął. Wróciliśmy do życia Yako. Hah, potwory z nas były prawda? Nie uznasz mnie za jakąś porąbaną jeśli ci coś powiem?
- Nie... Dlaczego tak sądzisz?
- Bo to nie zdrowe... i chyba nielegalne. Na sto procent nie normalne. No to - Nie wiedziałam jak to mu powiedzieć. Jak powiedzieć komuś że.... - Mój brat kochał mnie bardziej niż siostrę - Wypaliłam. Spojrzał na mnie trochę zdziwiony - Wiem jak to brzmi, ale to prawda. Dużo bardziej niż siostrę. Zachowywał się jakbym była jego Partnerką. Denerwowało mnie to ale w końcu się przyzwyczaiłam. Został zamordowany przez wampira. Ja tylko porządnie oberwałam. Ów wampir obciął mi dwa ogony. A teraz ty.
< Kaname? >
- Miałam tylko brata. Shinichi był moim bratem bliźniakiem. Nasi rodzice... Matka nas porzuciła ponieważ byliśmy wpadką. Ojca nie znaliśmy. Urodziliśmy się w Japonii gdzie spędziliśmy kilka lat. Shinichi i ja byliśmy typowymi Yako... Żerowaliśmy na aurze innych. Taka nasza natura. Młode Kitsune czyli z max trzema ogonami były bezlitośnie wybijane przez wampiry i wilkołaki, jednak głównie przez krwiopijców. Ja i mój brat cudem uniknęliśmy podobnego losu uciekając z Azji i zadamawiając się w Ameryce. Przez dwa stulecie żyliśmy w ciągłym strachu, mieszkając w lasach i nie wychylając się. Jednak po tym okresie strach minął. Wróciliśmy do życia Yako. Hah, potwory z nas były prawda? Nie uznasz mnie za jakąś porąbaną jeśli ci coś powiem?
- Nie... Dlaczego tak sądzisz?
- Bo to nie zdrowe... i chyba nielegalne. Na sto procent nie normalne. No to - Nie wiedziałam jak to mu powiedzieć. Jak powiedzieć komuś że.... - Mój brat kochał mnie bardziej niż siostrę - Wypaliłam. Spojrzał na mnie trochę zdziwiony - Wiem jak to brzmi, ale to prawda. Dużo bardziej niż siostrę. Zachowywał się jakbym była jego Partnerką. Denerwowało mnie to ale w końcu się przyzwyczaiłam. Został zamordowany przez wampira. Ja tylko porządnie oberwałam. Ów wampir obciął mi dwa ogony. A teraz ty.
< Kaname? >
Subskrybuj:
Posty (Atom)