sobota, 6 lipca 2013

Powitajmy ciepło nową uczennicę, Laurel!



Imię: Laurel
Nazwisko: Sevell
Pseudonim: Tsuki
Płeć: Kobieta
Wiek: około 1000 <nieśmiertelna>
Rodzaj: nocny elf / strażniczka natury
Chłopak: a kto by ją zechciał?
Charakter: Laurel jest miłą elfką. Zawsze spokojna, szczera, pomocna. Lubi przebywać w towarzystwie i zazwyczaj jest miła. Najczęściej małomówna i tajemnicza
Moce: telepatia, uzdrawianie, teleportacja, rozmowa ze zwierzętami
Cecha charakterystyczna: zielono-szare oczy, fioletowo-różowe włosy. Zawsze nosi przy sobie łuk, a na głowie ma opaskę
Umiejętności: świetnie strzela, jest zwinna, oraz szybka, gra na gitarze i śpiewa... Bezszelestne (lata nauki xd) chodzenie i kamuflaż.
Historia: Odkąd sięga pamięcią była sama. Pewnego dnia ktoś ją znalazł i nauczył wszystkiego - bezszelestnego ruszania się, strzelanie z łuku... Pewnego wieczoru pożegnał się i wyszedł. I nigdy nie wrócił. Została sama. Ale już potrafiła o siebie zadbać. Gdy osiągnęła 17 lat doszła do Eris.
Klasa: Klasa D
Hobby i Zainteresowania: Laurel lubi strzelać z łuku, a także grać na gitarze, lub śpiewać.
Motto: -
Inne zdjęcia: Jako Strażniczka Natury
Data dołączenia: 6.07.2013
Ilość upomnień: 0
Ilość opowiadań: 0
Data ostatniego opowiadania: -
Steruje:
Aniuś

Od Luny: c.d. Hiro



Spojrzałam na Hiro. Nie wiedziałam co powiedzieć. Po chwili odwróciłam wzrok. Cisza była coraz dłuższa.
- To... Ja może pójdę... - powiedział Hiro.
- Ok... - mruknęłam. Odwróciłam się i powoli wstałam.
- To... Do zobaczenia... Chyba... - dodałam. Podniosłam gitarę i poszłam do przodu. Nie wiedziałam gdzie mogę pójść. Szłam przed siebie. Byłam już dość daleko od tamtego miejsca, ale znów usłyszałam szelest.
- Tak na serio to ty sobie nie poszedłeś, co?

<Hiro? Brak weny ;/>


Od Mai: c.d. Hiro

Odwróciłam głowę.
- Bo wiem jak to jest nie panować nad sobą... - powiedziałam ledwie dosłyszalnie. - Poza ty, poprosiłeś. A ja nie mam nic do roboty.
- Nie miałaś nic do lepszego roboty niż siedzenie tutaj całą noc? - spytał z niedowierzaniem.
- Nie. Nie muszę prawie wcale spać, więc często mi się nudzi. A ty przypominasz mi kogoś, kogo kiedyś znałam.

<Hiro?>

Od Hiro: c.d. Mai

- Te ogniwa się otwierają. - powiedziałem, wskazując je.
Dziewczyna schyliła się i wyszeptała zaklęcie. Łańcuch puścił. Podchodziła tak do każdego. Kiedy byłem już oswobodzony pokręciłem głową. Nie wierzę, po prostu nie wierzę.
- Kłamiesz. - mruknąłem.
Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko.
- Po co miałabym to robić?
 Zakląłem. Wiedziałem, że mówi prawdę, ale to jeden wielki absurd. Nigdy bym się tak nie zachował. Widać moc miesza mi w głowie.
- Dlaczego tu zostałaś? - zapytałem po chwili, przerywając ciszę.

<Mai?>



Od Hiro: c.d. Luny

- Cześć. - odpowiedziała dziewczyna.
Spojrzałem na nią. Po chwili nastało niezręczne milczenie.
- Grałaś na gitarze. - stwierdziłem.
- Tak. - przytaknęła.
Uśmiechnąłem się ponuro. Ostatnimi czasami to moja ulubiona mina.
- Ja też trochę gram. - mruknąłem.
Miałem ochotę jak najszybciej stąd odejść. Dziewczyna przyglądała mi się ciekawie. W końcu westchnęła i powiedziała.
- Jestem Luna.
Skinąłem głową.
- Hiro.
Staliśmy tak, robiło się coraz bardziej niezręcznie. Co ja tu robiłem.

<Luna?>

Od Mai: c.d. Hiro

Prychnęłam wywracając oczami.
- Najpierw to debatowałeś, czy jestem twoją dziewczyną, czy nie i jaka to jestem w twoim guście - znów prychnęłam.
- Potem próbowałeś mnie namówić, żebym cię wypuściła.
- Zrobiłaś to? - spytał. Spojrzałam na niego.
- Nie jestem głupia. Nie. Znałam kogoś takiego jak ty i uwierz mi, nie popełnię drugi raz tego błędu. - powiedziałam cicho. - Kiedy już zrezygnowałeś, stałeś się dziwnie spokojny i spytałeś mnie, czy zostanę... potem zemdlałeś. A ja zostałam. - powiedziałam z kamienną twarzą. Przez chwilę patrzył na mnie w milczeniu. Uniosłam brew.
- Pomóc ci, czy będziesz się wyszarpywał z tech łańcuchów? - spytałam.

<Hiro?>

Od Hiro: c.d. Mai


Potrząsnąłem głową.
- Dziewczyno, ach dziewczyno. Nawet nie wiesz jak na mnie działasz.
Westchnąłem. To już koniec. Do trzeciej zostało pięć minut.
Spojrzałem jej w oczy, ciemne, hipnotyzujące. Tonąłem w tym spojrzeniu.
- Jutro też tu będziesz? - zapytałem...
A potem było nic.

Otworzyłem oczy. Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, to ta dziewczyna.
- Dalej tu jesteś? - syknąłem.
Poczułem pulsujący ból głowy.
- Jak widać tak. - powiedziała.
Wziąłem głębszy oddech. Połowa zabezpieczeń już puściła, z innymi będę musiał sobie poradzić. Ale to za chwilę. Zbliżyłem się do niej najbliżej jak się dało i powiedziałem bardzo powoli.
- A teraz powiedź mi, co się tu działo pomiędzy drugą a trzecią. Wszystko, bez pomijania żadnych szczegółów.

<Mai?>

Od Shaniro: c.d. Ayano

- No więc. – zacząłem powoli nie wiedząc, od czego zacząć. – Trochę gram na gitarze, rysuję na lekcjach, które często opuszczam… - dziewczyna słuchała, a ja myślałem co jeszcze mógłbym powiedzieć, kiedy szliśmy przez park ścieżką. – Lubię spędzać czas na dworze, chodzić tam, gdzie nie można. I nie wiem, co jeszcze mogę powiedzieć. – powiedziałem uśmiechając się lekko i spoglądnąłem na Ayano.
- A masz jakieś rodzeństwo? – zapytała po chwili ciszy.
- Starszą siostrę. Nazywa się Myu i też jest animagiem, tylko, że ona zmienia się w karakala.
- Chodzi ci o tego afrykańskiego rysia? – chciała się upewnić, czy dobrze zrozumiała.
- Dokładnie. – odpowiedziałem patrząc na przelatujące nad nami ptaki.
- A jak znalazłeś Eris?
- Chodziłem po całym Londynie i jakoś tak to było. A tak w ogóle to było to niedawno. Jeszcze jestem nowy.
- A wy dlaczego nie jesteście w szkole? – policjant za nami zadał nam proste pytanie. Odwróciliśmy się do gliny. Chyba już mnie kiedyś przyłapał na wagarach. Może nie zapamiętał.
- We don’t know the language. – odpowiedziałem po angielsku udając, że nie znam języka. Policjant odszedł rozumiejąc moje słowa, jednak miał podejrzenia i z podejrzliwą miną poszedł w swoją stronę.

<Ayano?>

Od Zero: c.d. Yuki

Milczałem przez chwilę. Nadal patrzyłem w niebo.
- Zero...? - szepnęła Yuki, gdy milczałem zbyt długo.
- Chciałbym wiedzieć, kim dla mnie jesteś, Yuki... - szepnąłem po chwili. Nadal na nią nie patrzyłem. Nie chciałem widzieć jej miny, kiedy to mówiłem. Zablokowałem umysł, by nie słyszeć jej myśli. Po prostu nie mogłem. Odwróciłem się na bok. Mimo wszystko, wiedziałem, co czuła.


Zamknąłem oczy. Chciałem zniknąć. Nie z powodu Yuki. Tylko ze swojego. Chciałem uciec od swoich myśli...
Niestety życie nie jest takie proste.

<Yuki?>

Od Yuki: c.d. Zero

 - Zaskakujesz mnie coraz bardziej - powiedziałam.
 - Wydaje ci się.
 - Może, może... - westchnęłam.
 - Co jest?
 - Nic - odpowiedziałam, podeszłam do niego i usiadłam obok spojrzałam na jego nadgarstek owinięty bandażem, rana po miejscu z którego pewnie wziął krew dla moego taty.
Siedziałam tak, myśli przebiegały mi po mózgu jak stado ptaków.
 - Zero, mogę cię o coś spytać?
 - No..
 - Kim ja dla ciebie jestem? - spojrzałam na niego.  - Mam wrażenie ze traktujesz mnie jak młodszą siostrę której nie może się nic stać... Nie chcę być kimś takim, przecież wiesz - westchnełam.

<Zero?>

Od Shaniro: c.d. Kiro

Kiro odszedł zadowolony wygraną. Jednak ja mu nie odpuszczę. Kiedy już trochę się oddalił, wstałem z podłogi i ruszyłem w kierunku chłopaka. Nie przestało boleć, ale wziąłem się w garść. W drodze do przeciwnika usłyszałem stukanie obcasów dochodzących zza rogu od miejsca, w którym właśnie doszło do bójki między mną a Kiro. Jak się okazuje dyrektorka usłyszała już moje dość głośnie i wyraźne przekleństwo, które jak widać jej się nie spodobało. Błyskawicznie przemieniłem się w wilka, by nabrać prędkości w gonitwie. Kiedy Kiro miał wejść do swojego pokoju w postaci wilka skoczyłem na niego. Przewalił się tak samo jak ja wcześniej. Mocno ugryzłem go w nogę. Miałem na niego mocnego wścieka i jako wilk nie zapanowałem nad złością. Z nogi poleciała mu krew, ale potem przyłożył mi w pysk. Potem miałem rzucić się na niego z pazurami i zębami, które dostarczała mi postać psowatego. Kiedy miałem rozdrapać mu facjatę, doszła do nas rozwścieczona dyrektorka. Odmieniłem się powrotem w człowieka i jeszcze przyłożyłem mu z całej siły z pięści w nos.

<To co Kiro? Idziemy na rozmowę z dyrektorką.>

Od Zero: c.d. Yuki

- Więc nie będę się powtarzał - powiedziałem i położyłem się na plecach wsadzając splecione dłonie pod głowę. Wpatrywałem się w światło przebijające koronę drzew, jednak nie docierające do miejsca, w którym byłem.
"Gdyby na ziemi nie było słońca..."
- Gdyby na ziemi nie było słońca, ludzie albo by umarli podczas panującej ery lodowca i mroku, albo wynaleźliby jakieś sposoby, by przeżyć i zapewnić fotosyntezę roślinom, które by ich przytrzymywały przy życiu - powiedziałem po chwili.
- Co?
- Ludzie to elastyczny gatunek. Może poświęcić wiele i wielu, by znaleźć sposób, by przeżyć - powiedziałem nie odrywając wzroku od fragmentów błękitnego nieba, przebijającego między liśćmi.

<Yuki?>

Od Yuki: c.d. Zero

 - Szkoda, bo wiesz, ja uwielbiam słońce, to takie dziwne, ale pomyśl co by było gdyby nie było słońca?
 - Ja bym sie cieszył - żachnął.
 - No dobra może to było głupie, ale wszystkie rzeczy na świecie, z których korzysta większość ludzi potrzebuje słońca, energi no nie?
 - No, większość.
 - To taki nasz jakby bóg, jesteśmy od niego uzaleznini - westchnęłam.
 - Czasem jestes dziwna wiesz?
 - Wiem, nie musisz mi przypominać, nie ty jeden mi to mówisz - zaśmiałam się.

<Zero?>

Od Zero: c.d. Yuki

Uśmiechnąłem się blado, lekko marszcząc nos.
- Ciekawska jesteś - powiedziałem.
- Po prostu chcę wiedzieć, bo bardziej to zrozumieć - powiedziała. Zamyśliłem się na chwilę.
- To tak jakby... wampiry mają bardzo wrażliwą cerę na słońce. Gdybym stał tak przez parę minut, spaliłbym się. Może w nie dosłownym tego słowa znaczeniu, ale efekt byłby jak po zbyt długim siedzeniu na solarium. Poza tym po prostu czuję dyskomfort stojąc w pełnym słońcu - przyznałem po chwili. Wystawiłem rękę tak, by padały na nią promienie. - To bardziej jak uprzedzenie niż prawdziwe unikanie. I nie, jakoś nie ciągnie mnie do słońca, więc nie żałuję.

<Yuki?>

Od Shao: c.d. Kei


- Pewnie - powiedziała Luna. Spojrzałem na nią. Nie chciałem im psuć zabawy, więc też się zgodziłem. Keia prowadziła, za nią szła Luna, a na końcu byłem ja. Po drodze Keia i Luna rozmawiały ze sobą, albo pytały się mnie o coś. W końcu doszliśmy na miejsce. Dziewczyny zanurzyły nogi w wodzie, a ja usiadłem w cieniu drzewa.
- Shao, chodź do nas! - krzyknęła Luna z uśmiechem. Przewróciłem oczami.
- Wolę nie - powiedziałem. Spojrzały na mnie.
- Dlaczego? - spytała Keia. Z moich ust wyszło miauknięcie, a zaraz zasłoniłem sobie usta dłonią. Keia uniosła brwi zaskoczona.
- Przepraszam, wymsknęło mi się. Czasem nie potrafię nad tym zapanować - powiedziałem, zabrałem rękę i uśmiechnąłem się.
- Czym ty jesteś? - spytała
- A ty?
- Wampirem. Ale nie odpowiedziałeś na moje pytanie - odparła.
- Jakby to powiedzieć... Kotołakiem. Powinnaś to zauważyć, skoro przed lekcjami moje uszy wyszły spod włosów - powiedziałem po chwili zastanowienia

<Keia?>

Od Yuki: c.d. Zero

 - Nie żałujesz trochę? - zapytałam patrząc jak Zero chowa się w cieniu.
 - Zależy czego dokładnie?
 - No tego  - wstałam i zaczęłam się obracać, wiatr rozwiewał mi włosy, słońce oślepiało przyjemnie oczy, zaczęłam się śmiać, po jakimś czasie się zatrzymałam - Nie żałujesz że słońce tak na ciebie działa?
 - Sam nie wiem - westchnął/
 - Powiedz mi jak to jest, czy unikasz słońca. bo go nie lubisz tak jak np: ja zimnego wiatru i deszczu, czy może dlatego że jesteś wampirem i masz takie przystosowanie, a może po prostu nie lubisz słońca tylko wolisz coś innego?

<Zero?>

Od Hiroshi`ego cd.o Kei

 - Wezme gitarę i przyjdę jak cywilizowany człowiek - zaśmiałem się - Chociaż z tego co widziałem  dużo uczniów korzysta z tego drzewa - zaśmiała się, zeskoczyłęm na dół i pobiegłem po gitarę, już byłem w drodze do pokoju Kei, zapukałem, po chwili otworzyła i się uśmiechneła
 - Wchodź
 - Dzięki - wszedłem i usiadłem na kanapie, pokój Kei nie wiele różnił się od mojego ale nie dziwiłem się wkońcu byliśmy w internacie gdzie większość pokoi była taka sama.
 - Jesteś nowa, nie?
 - Tak zgadza się
 - Fajnie że jesteśmy razem w klasie
 - Tak? - zrobiła zdziwioną minę
 - Jesteś wampirem nie?
 - No tak ale ...
 - Wyczułem to ja też jestem wampirem - uśmiechnąłem się
 - Ciekawe - zaśmiała się
  - Co lubisz robić?


<<Keia?>>

Od Luny: c.d. Aim

Spojrzałam na nią.
- Wiesz, naprawdę chciałabym, ale on przecież jest twój... - odparłam, z lekkim uśmiechem.
- A, mam jeszcze jeden - powiedziała i przewróciła oczami, a zaraz się zaśmiała.
- Skoro tak, to chętnie - zaśmiałam się. Wyciągnęłam ręce i chwyciłam łuk. Spojrzałam na prezent.
- Dziękuję Aim - dodałam z uśmiechem.
- Nie no, to nic wielkiego... - odparła, a ja spojrzałam na nią.
- Właśnie że tak. Dopiero co dałaś mi swój łuk - zrobiłam poważną minę, a potem obie się zaśmiałyśmy.

<Aim? brak weny>

Od Zero: c.d. Yuki

Wzruszyłem ramionami.
- Czasem świeże powietrze działa oczyszczająco na umysł i duszę.
- Tak...
- Mhm... i przy okazji ma się jakieś zajęcie - powiedziałem mrużąc oczy w lekkim słońcu. Mimo wszystko jestem wampirem i nie przepadam za słońcem. Cofnąłem się lekko w cień jednego z drzew.

<Yuki?>

Od Luny


Ostatnia lekcja. Nauczyciel opowiadał nam coś, nie do końca go słuchałam ~ byłam już zmęczona. Spojrzałam na zegarek. 3 minuty do końca... Chyba wytrzymam. Jak ten czas się wlecze... Rzuciłam okiem na zegarek. 1 minuta... "50 sekund... 49... 48...", liczyłam w myślach. "3... 2 i 1!". Zadzwonił dzwonek. Spakowałam rzeczy i jako jedna z pierwszych osób opuściłam klasę. Dotknęłam czoła. "Chyba mam gorączkę". Otworzyłam torbę i chwilę w niej grzebałam, aż w końcu wyjęłam małą buteleczkę. Otworzyłam ją i wzięłam małego łyka. Zakręciłam i włożyłam z powrotem. Po jakimś czasie gorączka ustała. Poszłam do dormitoriów żeńskich. Odłożyłam torbę i zabrałam gitarę. Wyszłam. Zaczęłam szukać dobrego miejsca. W końcu usiadłam pod drzewem. Chwilę siedziałam rozmyślając. Zaraz spojrzałam na prawo i lewo. Nikogo nie było, więc wzięłam gitarę do rąk i zaczęłam grać. Znudziło mi się samo granie, więc zaczęłam też śpiewać. Nagle usłyszałam szelest. Spojrzałam w tył. Na początku nikogo nie było widać, dopiero zaraz ktoś wypadł zza drzewa, wyglądało to jakby ktoś go popchnął. Rzucił wściekłe spojrzenie w stronę drzewa, lecz zaraz jego wzrok padł na mnie. Lekko się uśmiechnął
- Cześć - powiedział

<dokończy ktoś?>

Od Kei: c.d. Hiroshi'ego


Uniosłam jeden kącik ust do góry i odeszłam od harfy.
- Dzięki - przygryzłam dolną wargę - Nie ukrywam, że słyszałam jak grasz i muszę ci przyznać, że całkiem nieźle - przewróciłam oczyma i podeszłam do otwartego okna.
- Nie ma za co i również - chłopak odwzajemnił uśmiech
- Keia - podałam dłoń, którą dotychczas trzymałam z tyłu.
- Hiroshi - uścisnął ją.
- Chyba jeszcze nie przywykłam do widoku zniecierpliwionych ludzi za oknem - zażartowałam i zaśmiałam się wspólne z Hiroshi'm.
- Może przywykniesz - wzdrygnął się.
- Może wejdziesz ? - spojrzałam pytająco - Chyba, że weźmiesz gitarę i przyjdziesz po schodach - wskazałam brodą instrument leżący na ławce pod dębem.

< Hiroshi ? >

Od Kei: c.d. Shao


Zakryłam usta dłonią
- Pokój. - prychnęłam - Nie tylko ty - spojrzałam na lekko rozwścieczoną Lunę. - Tylko bez nerwów ... - położyłam jej dłoń na ramieniu.
- Phi...-dziewczyna podniosła jeden kącik ust.
- A co tak właściwie czytałeś ciekawego, hm? - spojrzałam w jego stronę i wskazałam brodą książkę, w jego ręce.
- Podręcznik - mruknął cicho
- Spoko - wzdrygnęłam się
- To gdzie idziemy ? - Luna zapytałam wtrącając się
- Ja nie jestem tu zbyt obeznana, ale zawsze można się wybrać nad jezioro - uśmiechnęłam się, niemal wyszczerzając.

< Shao ? >

Od Ayano c.d Shaniro:


Spojrzałam na niego.
- Nie lubię mówić o sobie.
Chłopak spojrzał na mnie zaskoczony.
- Dlaczego?
Wzruszyłam ramionami.
- Nie wiem. Mam tak od zawsze.
- Dobra... jak nie chcesz to nie mów.
Uśmiechnęłam się do niego.
- Dzięki. To może ty opowiesz mi coś o sobie?

<Shaniro? przepraszam, brak weny>

Od Mai: c.d. Hiro

Wpatrywałam się w niego w milczeniu. Powoli pokręciłam głową.
- Jeszcze nie mogę. Znałam kogoś podobnego do ciebie i nadal wyczuwam ten rodzaj mrocznej energii.
- Proszę - powiedział. Pokręciłam głową i zerknęłam na zegarek.
- Jeszcze nie.
- Słuchaj. Widzę, że coś tam wiesz, ale już to opanowałem. Naprawdę. - patrzył na mnie przez chwilę, a ja wytrzymałam spojrzenie z kamienną twarzą.
- Jeszcze. Nie.

<Hiro?>

Od Hiro: c.d. Mai

Powoli się uspokoiłem i posłałem jej szeroki uśmiech.
- Chciałbym, abyś śniła mi się co noc. - powiedziałem drapieżnie.
Odzyskałem już dawne opanowanie. Teraz liczyło się tylko to, żeby się stąd wydostać, zanim znowu zapomnę.
- Marz sobie, marz. - oznajmiła.
Puściłem do niej oczko.
- Zupełnie w moim typie.
Dziewczyna parsknęła.
Spojrzałem na zegar, było piętnaście po. Pamięć powoli mi wracała, przypominałem sobie, co robiłem wcześniej.
- Wprosiłaś się tu. - mruknąłem.
Spojrzała na mnie zdziwiona, widać nie spodziewała się, że będę o tym pamiętać. Widząc, że skupiam na sobie jej uwagę, przybliżyłem się do niej najbardziej jak mogłem.
- Słuchaj... - zacząłem delikatnie - to dalej ja. Nic się nie zmieniło. Wypuść mnie stąd, proszę. Nie wiem, dlaczego od zawsze przykuwam się tymi łańcuchami, ani co tu robię. Pamięć dopiero mi powraca... nie rozumiem co dzieje się wokół. Wiem tylko, że mam na imię Akumu... choć wspomnienia podpowiadają, że wcześniej byłem Hiro. Proszę cię, uwolnij mnie.

<Mai?>

Od Aim: c.d. Luny


- A ty? Pokażesz jak strzelasz? - spytała. Chwyciłem łuk, strzałę napięłam cięciwę. Spokojnie wycelowałam. Strzeliłam.
- Sam środek! Brawo! -krzyknęła.
- Dziękuje. -odpowiedziałam cicho. Czułam się się rumienię. W moim tysiącletnim życiu mnie nie pochwalił. Nigdy...
- Musze sprawić sobie łuk. -powiedziała cicho ze spuszczoną głową.
- Mogę dać ci swój. - odparłam z uśmiechem podając jej łuk i kołczan z kilkoma strzałami.

<Luna? Przyjmiesz prezent..? >

Od Kiro: c.d. Shaniro

Dogoniłem Shaniro. Rzuciłem się na niego z pięściami. Chłopak upadł na podłogę. Ja siadając na jego biodrach zacząłem bić go po twarzy. Blondyn złapał nie za nadgarstki. Ja w podpowiedzi lekką się uśmiechnąłem. Podniosłem kolano tak jag by miałem z niego zejść jednak przycisnąłem jego Czułe miejsce nogą.
- Spie***laj! -krzyknął z bólu. Ja spokojnie, z uśmiechem wygranej wstałem z Shaniro.

<Shaniro jak się czujesz? :3 >

Od Yuki: c.d. Zero

Zatkało mnie, to miejsce wyglądało jak zaczarowane.
 - Nie podoba ci się, że nic nie mówisz?
 - Żartujesz? Jest przepiękne, wygląda jak z bajki, mieszkałam tu tak długo i nie wiedziałam, że mam tu taki skarb, nie mogę uwierzyć.
 - Heh, nie dziwie się.
 - A co to miało znaczyć? - spojrzałam na niego podejrzliwie.
 - Tylko żartowałem - zaśmiał się - Może usiądziemy?
 - Jasne - usiedliśmy na ziemi i przyglądaliśmy się nieskazitelnej powierzchni jeziora, było przepiękne.
 - Fajnie że podsunąłeś ten pomysł z jeziorem, już myślałam że się zanudzę na śmierć - zaśmiałam się.

<Zero?>