- Nie chcę być wścibska, ale o co się właściwie pokłóciliście? – zapytała z
zaciekawieniem Ayano, kiedy już zbliżaliśmy się do parku.
- Szczerze… to sam nie wiem. – odpowiedziałem szybko. – Tylko któryś z nas się do siebie odezwie i zaraz dochodzi do kłótni.
- To chyba się nie lubicie. – odpowiedziała cicho.
- Raczej tak. A powiesz mi coś o sobie? – zapytałem po chwili.
<Ayano?>
wtorek, 2 lipca 2013
Od Kaname: c.d. Miaso
Film był całkiem fajny. Tylko myślałem,
że będzie straszniejszy niż się spodziewałem. Teraz Misao chciała iść do
lasu. Tylko po co? Ale i tak nic nie mieliśmy robić oprócz iść do lasu.
Więc jak powiedziała poszliśmy do lasu. Usiedliśmy na kamieniu przy
strumyku. Nudno było. Praktyczne o sobie wiemy wszystko. Tylko co można
jeszcze się o niej dowiedzieć? Nie mam sam pomysłu. Patrzyliśmy się na
płynącą rzekę, na rybki płynące w tej rzece. Śmialiśmy się. Lepszych od
nas nie było w śmianiu. Byliśmy nie do pokonania.
- Może pójdziemy na spacer?- Powiedziałem.
- Czemu nie. Możemy iść. - Powiedziała Misao. Więc poszliśmy na ten spacer. Chodziliśmy za drzewami i biegaliśmy. Była już późna godzina.
- Musimy już wracać. - Powiedziałem.
- Chyba tak. Jest już ciemno. -Powiedziała .
- Odprowadzić cię?- Powiedziałem. Nie chciałem, żeby ona sama poszła do domu. Może jacyś bandyci będą czekali i ją zaczepiali. No oczywiście, jak nie chce to nie będę ją zmuszał, ale byłoby lepiej, żebym ja ją odprowadził do domu. Będzie o wiele bezpieczniej i nie będę miał pewność, że wróci cała i bezpieczna do swojego domu.
- No to co mogę cię odprowadzić do domu? - Znowu się spytałem Misao.
< Misao? >
- Może pójdziemy na spacer?- Powiedziałem.
- Czemu nie. Możemy iść. - Powiedziała Misao. Więc poszliśmy na ten spacer. Chodziliśmy za drzewami i biegaliśmy. Była już późna godzina.
- Musimy już wracać. - Powiedziałem.
- Chyba tak. Jest już ciemno. -Powiedziała .
- Odprowadzić cię?- Powiedziałem. Nie chciałem, żeby ona sama poszła do domu. Może jacyś bandyci będą czekali i ją zaczepiali. No oczywiście, jak nie chce to nie będę ją zmuszał, ale byłoby lepiej, żebym ja ją odprowadził do domu. Będzie o wiele bezpieczniej i nie będę miał pewność, że wróci cała i bezpieczna do swojego domu.
- No to co mogę cię odprowadzić do domu? - Znowu się spytałem Misao.
< Misao? >
Od Zero: c.d. Yuki
Wywróciłem oczami.
- Mną się nie przejmuj. A co do transportu... - rozłożyłem ramiona. - To jestem - powiedziałem.
- Co?
- Bieg zajmie mi maksymalnie dwadzieścia, trzydzieści minut, na deszcz jestem za szybki. Będziesz musiała mi tylko powiedzieć gdzie to jest.
- Ty chyba nie zamierzasz...? - spoważniałem.
- Jeśli chcesz pomóc swojemu ojcu, liczy się każda minuta.
<Yuki?>
- Mną się nie przejmuj. A co do transportu... - rozłożyłem ramiona. - To jestem - powiedziałem.
- Co?
- Bieg zajmie mi maksymalnie dwadzieścia, trzydzieści minut, na deszcz jestem za szybki. Będziesz musiała mi tylko powiedzieć gdzie to jest.
- Ty chyba nie zamierzasz...? - spoważniałem.
- Jeśli chcesz pomóc swojemu ojcu, liczy się każda minuta.
<Yuki?>
Od Yuki: c.d. Zero
- Chyba nie zamierzasz cały czas biec - spojrzałam na niego z ukosa, uśmiechnął się - Nie, wykluczone, oszalałeś? Wiem że lubisz biegać, ja też, ale bez przesady to są setki kilometrów, nie zamierzam tyle biec w dodatku popatrz - wskazałam na okno - deszcz leje jak z cebra chcesz biec w taką pogodę? A jak już będziemy na miejscu to gdzie będziesz spał skoro nie chcesz się pokazywać moim rodzicom? Chyba nie na dworze?! - spojrzałam na niego, byłam bezradna.
<Zero?>
<Zero?>
Od Zero: c.d. Yuki
Uniosłem brew.
- A czy ja powiedziałem, że muszą mnie widzieć?
- To niby jak chcesz mu kazać wypić krew, nie pokazując mu się? - spytała opanowując się.
- Coś się wymyśli. Poza tym, można rozcieńczyć krew. Możesz, nie wiem, kazać mu wypić jakiś sok czy coś wymieszany z krwią. A na miejscu możemy się dostać w pół godziny - powiedziałem.
<Yuki?>
- A czy ja powiedziałem, że muszą mnie widzieć?
- To niby jak chcesz mu kazać wypić krew, nie pokazując mu się? - spytała opanowując się.
- Coś się wymyśli. Poza tym, można rozcieńczyć krew. Możesz, nie wiem, kazać mu wypić jakiś sok czy coś wymieszany z krwią. A na miejscu możemy się dostać w pół godziny - powiedziałem.
<Yuki?>
Od Yuki: c.d. Zero
Szczena mi opadła jak to usłyszałam:
- Ze mną?! Oszalałeś, moi rodzice są jakby to powiedzieć dziwni, przyjeżdżam do mojego taty aby go wesprzeć w ostatnich chwilach, a tu nagle pojawiam się z kubkiem krwi i każe mu to wypić i jeszcze do tego jakiś tajemniczy gość zjawia się ze mną, który w ogóle ich nie zna, jak to wytłumaczyć? Mam im powiedzieć że przyjechałeś bo prowadzisz badania nad tym jak wyglądają ostatnie chwile przed straceniem życia? - co się ze mną dzieje, zdałam sobie sprawę że nie potrzebnie wybuchłam, ale nie mogłam sobie tego wyobrazić - W dodatku do miejscowości moich rodziców jedzie się cały dzień...
<Zero?>
- Ze mną?! Oszalałeś, moi rodzice są jakby to powiedzieć dziwni, przyjeżdżam do mojego taty aby go wesprzeć w ostatnich chwilach, a tu nagle pojawiam się z kubkiem krwi i każe mu to wypić i jeszcze do tego jakiś tajemniczy gość zjawia się ze mną, który w ogóle ich nie zna, jak to wytłumaczyć? Mam im powiedzieć że przyjechałeś bo prowadzisz badania nad tym jak wyglądają ostatnie chwile przed straceniem życia? - co się ze mną dzieje, zdałam sobie sprawę że nie potrzebnie wybuchłam, ale nie mogłam sobie tego wyobrazić - W dodatku do miejscowości moich rodziców jedzie się cały dzień...
<Zero?>
Od Zero: c.d. Yuki
- Czy nie powiedziałem ci, że jeśli chcesz, by twój ojciec przeżył, potrzebujesz wampirzej krwi? A jakoś wątpię, by ustawili się do ciebie w kolejce - powiedziałem.
- Dobra... to nie wiem, dasz mi trochę krwi? - spytała wzdrygając się. Pokręciłem głową.
- Nie mogę. Krew znika po pięciu minutach. Dosłownie. Musi być świeża, by zadziałała. - powiedziałem zawijając ranę chustą.
- Czyli...
- Muszę iść z tobą - powiedziałem. - Uwierz mi, nie chcę cię niańczyć ani nic, ale fakt pozostaje faktem: beze mnie twój tata umrze.
<Yuki?>
- Dobra... to nie wiem, dasz mi trochę krwi? - spytała wzdrygając się. Pokręciłem głową.
- Nie mogę. Krew znika po pięciu minutach. Dosłownie. Musi być świeża, by zadziałała. - powiedziałem zawijając ranę chustą.
- Czyli...
- Muszę iść z tobą - powiedziałem. - Uwierz mi, nie chcę cię niańczyć ani nic, ale fakt pozostaje faktem: beze mnie twój tata umrze.
<Yuki?>
Od Yuki: c.d. Zero
Milczałam chwile
- Znowu ci wiszę na karku - syknełam cicho, żeby nie usłyszał - No to może... yym.. - Nie wiedziałam jak to powiedzieć, ale Zero chyba zrozumiał o co mi chodziło, wyszedł do kuchni, pewnie po nóż czy coś takiego, wrócił po jakimś czasie niosąc szklankę z płynem - Yyy - wzdrygnełam się, ale Zero tylko przewrócił oczami
- Masz wypij, pomoże ci
- Dziękuje bardzo - mruknełam i nie zwracając na zapach i wygląd zaczełam sączyć... - Fuj jak ty to możesz pić - powiedziałam krzywiąc się co rozbawiło Zero, wkońcu płyn się skończył, od razu jakoś mi się zrobiło jakby lepiej wiec wstałam
- A ty dokąd? - zapytał
- No przecież muszę jechać do mojego ojca, dziękuje ci za to i za wszystko inne, ale lepiej bedzie jak już pójdę.
<Zero?>
- Znowu ci wiszę na karku - syknełam cicho, żeby nie usłyszał - No to może... yym.. - Nie wiedziałam jak to powiedzieć, ale Zero chyba zrozumiał o co mi chodziło, wyszedł do kuchni, pewnie po nóż czy coś takiego, wrócił po jakimś czasie niosąc szklankę z płynem - Yyy - wzdrygnełam się, ale Zero tylko przewrócił oczami
- Masz wypij, pomoże ci
- Dziękuje bardzo - mruknełam i nie zwracając na zapach i wygląd zaczełam sączyć... - Fuj jak ty to możesz pić - powiedziałam krzywiąc się co rozbawiło Zero, wkońcu płyn się skończył, od razu jakoś mi się zrobiło jakby lepiej wiec wstałam
- A ty dokąd? - zapytał
- No przecież muszę jechać do mojego ojca, dziękuje ci za to i za wszystko inne, ale lepiej bedzie jak już pójdę.
<Zero?>
Od Zero: c.d. Yuki
Pokręciłem głową z dezaprobatą.
- Jesteś niemożliwa. - powiedziałem krzywiąc się. Nie odpowiedziała, czekając. Westchnąłem.
- Kiedy wampir wypije ludzką krew, zaspokaja swój głód lub kiedy chce, zmienia człowieka w wampira. Jednak nie każdy wampir może ich zmieniać. Kiedy człowiek zaś wypije wampirzą krew, leczy tak, jak nawet eliksiry nie potrafią. Mogą wyleczyć choroby, uleczyć rany. Jednak bardzo rzadko wampir użycza swojej krwi, bo to go osłabia. Więc jeśli chcesz, by twój tata przeżył, musi napić się wampirzej krwi.
A jeżeli ugryzł cię łowca, umrzesz w ciągu trzech dni. Więc nawet. Mi. Tu. Nie. Marudź. - wycedziłem.
<Yuki?>
- Jesteś niemożliwa. - powiedziałem krzywiąc się. Nie odpowiedziała, czekając. Westchnąłem.
- Kiedy wampir wypije ludzką krew, zaspokaja swój głód lub kiedy chce, zmienia człowieka w wampira. Jednak nie każdy wampir może ich zmieniać. Kiedy człowiek zaś wypije wampirzą krew, leczy tak, jak nawet eliksiry nie potrafią. Mogą wyleczyć choroby, uleczyć rany. Jednak bardzo rzadko wampir użycza swojej krwi, bo to go osłabia. Więc jeśli chcesz, by twój tata przeżył, musi napić się wampirzej krwi.
A jeżeli ugryzł cię łowca, umrzesz w ciągu trzech dni. Więc nawet. Mi. Tu. Nie. Marudź. - wycedziłem.
<Yuki?>
Od Yuki: c.d. Zero
- Skąd mam wziąć krew wampira?
- Jest dużo sposobów, choćażby ode mnie..
- Nie, wykluczone, nie chce twojej krwi - jak dziwnie to brzmiało.
- Ale musiszz rozumiesz?
- Nic nie muszę, widzisz na razie jest dobrze, może to tylko jakiś chwilowy ból głowy, czy coś, przecież nie musał od razu mnie ugryźć jakiś łowca, sama nie pamiętam czy mnie ugryzł, było ciemno, to ty mnie uleczyłeś, czy widziałeś jakąś ranę która mogła świadczyć o ugryzieniu? I dlaczego powiedziałęś że to jest również ostatnia szansa dla mojego taty, co ona ma z tym wspólnego?
<Zero?>
- Jest dużo sposobów, choćażby ode mnie..
- Nie, wykluczone, nie chce twojej krwi - jak dziwnie to brzmiało.
- Ale musiszz rozumiesz?
- Nic nie muszę, widzisz na razie jest dobrze, może to tylko jakiś chwilowy ból głowy, czy coś, przecież nie musał od razu mnie ugryźć jakiś łowca, sama nie pamiętam czy mnie ugryzł, było ciemno, to ty mnie uleczyłeś, czy widziałeś jakąś ranę która mogła świadczyć o ugryzieniu? I dlaczego powiedziałęś że to jest również ostatnia szansa dla mojego taty, co ona ma z tym wspólnego?
<Zero?>
Od Mai: c.d. Hiro
Więc to jest Akumu... Uniosłam brew słysząc jego propozycję. Nachyliłam się nad nie, jednak nie przerywając pentagramu.
- Możesz sobie pomarzyć... - szepnęłam. Wyraz jego twarzy się zmienił. Był wkurzony.
- Wypuść mnie! Kim jesteś? - spytał szarpiąc łańcuchami. Milczałam przez chwilę przyglądając mu się. Teraz wyglądał inaczej niż ON.
- Nie mogę cię wypuścić - powiedziałam. Drugie pytanie zignorowałam.
- Kim jesteś? - powtórzył. Usiadłam z powrotem przed znakiem runicznym.
- Twoim najgorszym koszmarem - powiedziałam uśmiechając się drapieżnie.
<Hiro?>
- Możesz sobie pomarzyć... - szepnęłam. Wyraz jego twarzy się zmienił. Był wkurzony.
- Wypuść mnie! Kim jesteś? - spytał szarpiąc łańcuchami. Milczałam przez chwilę przyglądając mu się. Teraz wyglądał inaczej niż ON.
- Nie mogę cię wypuścić - powiedziałam. Drugie pytanie zignorowałam.
- Kim jesteś? - powtórzył. Usiadłam z powrotem przed znakiem runicznym.
- Twoim najgorszym koszmarem - powiedziałam uśmiechając się drapieżnie.
<Hiro?>
Od Hiro: c.d. Mai
Trzy minuty.
- Zobaczysz, zajmę się tobą później, moja zemsta będzie słodka. Będę cię torturować, potnę cię na małe kawałeczki, wycisnę z ciebie całą krew. Aż do ostatniej kropli...
Dwie minuty.
- Pożałujesz tego... będę się mścić. Zabiję cię. Wydrapię ci te twoje oczy. Nikomu nie zdążysz powiedzieć co się tutaj działo.
Minuta.
Cisza. Głucha cisza. Ręce bezsilnie opadły, oczy się zamknęły.
Już.
Teraz, teraz, teraz.
Poczułem rozbłysk światła, energii, mocy. Usłyszałem cichy krzyk dziewczyny. Po chwili wszystko się uspokoiło, otworzyłem oczy. Czarne oczy bez źrenic.
- Na co się gapisz? - syknąłem.
Szarpnąłem ręką próbując wyrwać łańcuchy. Oczywiście na próżno. Ciekawe gdzie się znajdowałem. Urocze miejsce.
- Kim jesteś? - zapytała dziewczyna.
Nie ma co, ładną laskę zdążyłem już sobie wyrwać. Nie byłem tu długo, pewnie jeden dzień, wczoraj mnie tu nie było... Ale co tu robi ta dziewczyna? Czy byłem tak głupi żeby ją tu zaprosić?
- Jestem Akumu. - powiedziałem.
Uśmiechnąłem się zawadiacko, pokazując kły. Była wampirem. Wiedziałem od razu.
- A ty kim jesteś? Dlaczego się tu znajdujesz? Byłem tak głupi, żeby pozwolić ci tu być? Może jesteś kimś ważnym dla mnie... moją dziewczyną? Taak, zupełnie w moim guście.
Potrząsnąłem głową i puściłem do niej oczko.
- Wiem że na mnie lecisz. Proszę cię, zrób coś dla mnie. Przerwij ten pentagram, z resztą sobie poradzę. To ten sam ja... nic się nie stanie, jak mnie uwolnisz.
<Mai?>
- Zobaczysz, zajmę się tobą później, moja zemsta będzie słodka. Będę cię torturować, potnę cię na małe kawałeczki, wycisnę z ciebie całą krew. Aż do ostatniej kropli...
Dwie minuty.
- Pożałujesz tego... będę się mścić. Zabiję cię. Wydrapię ci te twoje oczy. Nikomu nie zdążysz powiedzieć co się tutaj działo.
Minuta.
Cisza. Głucha cisza. Ręce bezsilnie opadły, oczy się zamknęły.
Już.
Teraz, teraz, teraz.
Poczułem rozbłysk światła, energii, mocy. Usłyszałem cichy krzyk dziewczyny. Po chwili wszystko się uspokoiło, otworzyłem oczy. Czarne oczy bez źrenic.
- Na co się gapisz? - syknąłem.
Szarpnąłem ręką próbując wyrwać łańcuchy. Oczywiście na próżno. Ciekawe gdzie się znajdowałem. Urocze miejsce.
- Kim jesteś? - zapytała dziewczyna.
Nie ma co, ładną laskę zdążyłem już sobie wyrwać. Nie byłem tu długo, pewnie jeden dzień, wczoraj mnie tu nie było... Ale co tu robi ta dziewczyna? Czy byłem tak głupi żeby ją tu zaprosić?
- Jestem Akumu. - powiedziałem.
Uśmiechnąłem się zawadiacko, pokazując kły. Była wampirem. Wiedziałem od razu.
- A ty kim jesteś? Dlaczego się tu znajdujesz? Byłem tak głupi, żeby pozwolić ci tu być? Może jesteś kimś ważnym dla mnie... moją dziewczyną? Taak, zupełnie w moim guście.
Potrząsnąłem głową i puściłem do niej oczko.
- Wiem że na mnie lecisz. Proszę cię, zrób coś dla mnie. Przerwij ten pentagram, z resztą sobie poradzę. To ten sam ja... nic się nie stanie, jak mnie uwolnisz.
<Mai?>
Od Mai: c.d. Hiro
Ani drgnęłam. Czułam, co teraz nastąpi. Wszystkie wampirze zmysły kazały mi go posłuchać i uciec. Oparłam się jednak temu. Wrzeszczał, żebym wyszła, lecz ja trwałam w bezruchu. Piętnaście minut. Narysowałam przed sobą jeden znak runiczny. Skupiłam na nim prawie całą swoją energię. Dziesięć minut.
- Wyjdź! - krzyknął. Spojrzałam mu w oczy.
- Nie - powiedziałam po prostu. Pięć minut. Zamknęłam oczy. Czekałam.
<Hiro?>
- Wyjdź! - krzyknął. Spojrzałam mu w oczy.
- Nie - powiedziałam po prostu. Pięć minut. Zamknęłam oczy. Czekałam.
<Hiro?>
Od Hiro: c.d. Mai
Zamknąłem oczy starając się uspokoić.
- Czemu tu jesteś? - powiedziałem i mimo, że siliłem się na łagodność, w moim głosie pobrzmiewała nuta agresji.
Dziewczyna wzruszyła ramionami. Spojrzałem na zegar, było w pół do drugiej. Świetnie, jeszcze tylko pół godziny i zamienię się w demona. Wprost nie mogę się doczekać.
- Wyjdź stąd, póki jeszcze możesz. - warknąłem.
- Nie chcę. - powiedziała.
Wściekle szarpnąłem łańcuchy, do których sam się przykułem. Bariera nie pozwalała mi wysłać jakiegokolwiek impulsu w stronę dziewczyny. Ogarniał mnie szał, na myśl o tym, że ktoś mógłby mnie zobaczyć w chwili, kiedy zupełnie traciłem nad sobą kontrolę.
- Idź stąd!! - wrzasnąłem.
<Mai?>
- Czemu tu jesteś? - powiedziałem i mimo, że siliłem się na łagodność, w moim głosie pobrzmiewała nuta agresji.
Dziewczyna wzruszyła ramionami. Spojrzałem na zegar, było w pół do drugiej. Świetnie, jeszcze tylko pół godziny i zamienię się w demona. Wprost nie mogę się doczekać.
- Wyjdź stąd, póki jeszcze możesz. - warknąłem.
- Nie chcę. - powiedziała.
Wściekle szarpnąłem łańcuchy, do których sam się przykułem. Bariera nie pozwalała mi wysłać jakiegokolwiek impulsu w stronę dziewczyny. Ogarniał mnie szał, na myśl o tym, że ktoś mógłby mnie zobaczyć w chwili, kiedy zupełnie traciłem nad sobą kontrolę.
- Idź stąd!! - wrzasnąłem.
<Mai?>
Od Mai: c.d. Hiro
Wywalił mnie z pokoju. Dosłownie. Dzięki wampirzej szybkości i sile, nawet nie dotknęłam przeciwległej ściany, lecz nie robiło mi to większej różnicy. Coś było nie tak. Coś w nim pękło. Wycofałam się na chwilę, trzymałam się daleko. Ale cały czas podążałam za cienką nicią jego esencji życiowej. Gdy zaczęła się dziwnie zmieniać, zmaterializowałam się w miejscu, gdzie była najsilniejsza: w dawnych lochach akademii.
- Wyjdź stąd! - wrzasnął i zaczął się szarpać ale bez skutku. Wtedy zobaczyłam runy i pentagram. Spojrzałam Hiro w oczy. Wszystko nabrało sensu.
- Spokojnie... - powiedziałam cicho. Powoli okrążałam runiczny krąg - jego zabezpieczenie. Łańcuchy... Usiadłam po turecku na przeciwko niego. Siedziałam w bezruchu, uwalniając energię dookoła. Wiedziałam, że w pewnym stopniu mu to pomoże... tylko nie wiedziałam w jak wielkim. Patrzył na mnie płonącym z gniewu wzrokiem. Spokojnie wytrzymałam spojrzenie starając wysyłać mu spokojne myśli.
<Hiro?>
- Wyjdź stąd! - wrzasnął i zaczął się szarpać ale bez skutku. Wtedy zobaczyłam runy i pentagram. Spojrzałam Hiro w oczy. Wszystko nabrało sensu.
- Spokojnie... - powiedziałam cicho. Powoli okrążałam runiczny krąg - jego zabezpieczenie. Łańcuchy... Usiadłam po turecku na przeciwko niego. Siedziałam w bezruchu, uwalniając energię dookoła. Wiedziałam, że w pewnym stopniu mu to pomoże... tylko nie wiedziałam w jak wielkim. Patrzył na mnie płonącym z gniewu wzrokiem. Spokojnie wytrzymałam spojrzenie starając wysyłać mu spokojne myśli.
<Hiro?>
Od Hiro: c.d. Mai
Spojrzałem na nią ponuro.
- Wyjdź stąd. - warknąłem.
Znudziła mi się już ta konwersacja. Robiło się coraz później, a ja z minuty na minutę coraz mniej nad sobą panowałem. Zegar właśnie wybił północ.
- A co ty taki drażliwy? - zapytała uśmiechając się.
Miałem ochotę zetrzeć jej ten uśmiech z twarzy.
- Wyjdź stąd natychmiast.
- A jak nie?
Wziąłem głębszy oddech, aby nie rzucić się na nią z pięściami.
- To sam cię stąd wyprowadzę.
- Czekam.
Powoli wstałem, cały drżąc.
- Nie wystawiaj na próbę mojej samokontroli.
Mimo to dalej tam siedziała.
Wysłałem impuls, a dziewczyna wyleciała z pokoju z stanowczo za dużą siłą. Traciłem panowanie. Zwykłemu śmiertelnikowi połamało by to kilka kończyn, ale u niej powinny zostać tylko siniaki. Chwyciłem torbę i wybiegłem przed siebie. Gdzieś tu muszą znajdować się jakieś piwnice. Znalazłem jakieś drzwi. Sprawnie otworzyłem kłódkę i zbiegłem po schodach. Moim oczom ukazały się jakieś lochy... potknąłem się o jakąś klapę, ją też otworzyłem, i zbiegłem po kolejnych schodach. Znalazłem się w jakimś pomieszczeniu, rodem z średniowiecza. W rogu stał jakiś świecznik, który zapaliłem. Rzuciłem torbę na kamienną posadzkę i wyjąłem z niej dwa kołki z magicznego stopu metali i za pomocą magii przybiłem je do ściany. Powinny wytrzymać. Założyłem kłódkę na klapę u góry, po czym z torby wyjąłem zegar, i położyłem go naprzeciwko. Była już prawie pierwsza. Niedobrze, zostało mało czasu. Narysowałem pentagram i zabezpieczyłem go runami. Jakieś pół godziny zajęło mi wyciągnięcie wszystkich łańcuchów i założenie ich. Teraz pozostawało tylko czekać. Nagle poczułem przypływ mocy i dziewczyna zmaterializowała się pod ścianą.
- Wyjdź stąd! - wrzasnąłem, ale byłem bezsilny.
Spróbowałem wysłać impuls, ale krąg w którym się znajdowałem hamował go. Nie mogłem się nawet ruszyć.
<Mai?>
- Wyjdź stąd. - warknąłem.
Znudziła mi się już ta konwersacja. Robiło się coraz później, a ja z minuty na minutę coraz mniej nad sobą panowałem. Zegar właśnie wybił północ.
- A co ty taki drażliwy? - zapytała uśmiechając się.
Miałem ochotę zetrzeć jej ten uśmiech z twarzy.
- Wyjdź stąd natychmiast.
- A jak nie?
Wziąłem głębszy oddech, aby nie rzucić się na nią z pięściami.
- To sam cię stąd wyprowadzę.
- Czekam.
Powoli wstałem, cały drżąc.
- Nie wystawiaj na próbę mojej samokontroli.
Mimo to dalej tam siedziała.
Wysłałem impuls, a dziewczyna wyleciała z pokoju z stanowczo za dużą siłą. Traciłem panowanie. Zwykłemu śmiertelnikowi połamało by to kilka kończyn, ale u niej powinny zostać tylko siniaki. Chwyciłem torbę i wybiegłem przed siebie. Gdzieś tu muszą znajdować się jakieś piwnice. Znalazłem jakieś drzwi. Sprawnie otworzyłem kłódkę i zbiegłem po schodach. Moim oczom ukazały się jakieś lochy... potknąłem się o jakąś klapę, ją też otworzyłem, i zbiegłem po kolejnych schodach. Znalazłem się w jakimś pomieszczeniu, rodem z średniowiecza. W rogu stał jakiś świecznik, który zapaliłem. Rzuciłem torbę na kamienną posadzkę i wyjąłem z niej dwa kołki z magicznego stopu metali i za pomocą magii przybiłem je do ściany. Powinny wytrzymać. Założyłem kłódkę na klapę u góry, po czym z torby wyjąłem zegar, i położyłem go naprzeciwko. Była już prawie pierwsza. Niedobrze, zostało mało czasu. Narysowałem pentagram i zabezpieczyłem go runami. Jakieś pół godziny zajęło mi wyciągnięcie wszystkich łańcuchów i założenie ich. Teraz pozostawało tylko czekać. Nagle poczułem przypływ mocy i dziewczyna zmaterializowała się pod ścianą.
- Wyjdź stąd! - wrzasnąłem, ale byłem bezsilny.
Spróbowałem wysłać impuls, ale krąg w którym się znajdowałem hamował go. Nie mogłem się nawet ruszyć.
<Mai?>
Od Mai: c.d. Hiro
Zaśmiałam się.
- Bo uwierzę, że mój widok cię męczy... - mruknęłam unosząc brew.
- A skąd wiesz, że nie? - spytał. Odsłoniłam zęby w uśmiechu.
- Bo nie może - odparłam. Chłopak uniósł brew.
- Tak?
- Nie inaczej - powiedziałam. Runy zmieniały jego aurę, która pulsowała mocą i niebezpieczeństwem. Jednak to nie miało znaczenia. Mimo że rozpoznawałam starożytny język runów, który wręcz ostrzegał przed aniołem, nie bałam się go. I jak na razie nie miałam ochoty wychodzić.
<Hiro?>
- Bo uwierzę, że mój widok cię męczy... - mruknęłam unosząc brew.
- A skąd wiesz, że nie? - spytał. Odsłoniłam zęby w uśmiechu.
- Bo nie może - odparłam. Chłopak uniósł brew.
- Tak?
- Nie inaczej - powiedziałam. Runy zmieniały jego aurę, która pulsowała mocą i niebezpieczeństwem. Jednak to nie miało znaczenia. Mimo że rozpoznawałam starożytny język runów, który wręcz ostrzegał przed aniołem, nie bałam się go. I jak na razie nie miałam ochoty wychodzić.
<Hiro?>
Od Hiro: c.d. Mai
- Ciekawość to pierwszy stopień do piekła. - powiedziałem uśmiechając się zawadiacko.
- Nie wątpię, że to idealne miejsce dla ciebie. - fuknęła odpowiadając podobnym uśmiechem.
Mimo, że dziewczyna nie powiedziała tego celowo, spojrzałem na nią wściekły. Spojrzała na mnie zdziwiona, więc westchnąłem.
- Dla mnie? Dla takiego wspaniałego pół demona? Przecież z każdej komórki mojego ciała emanuje dobroć i miłość.
- Taa, i ujawnia się w postaci tatuaży w śmiertelne runy. A już szczytem twojej dobroci jest brutalne wypychanie ledwo co poznanych istot za drzwi.
A więc znała się na starożytnych runach... niewiele osób posiada dar czytania, a co dopiero pisania ich. Spojrzałem na nią poważniej.
- Uwierz, są rzeczy, których oglądania nie życzę nikomu.
- I ty do takich należysz..?
Uśmiechnąłem się szeroko. Była dobra, co tu dużo mówić, choć ta zabawa zaczynała się robić męcząca.
- Chodziło mi raczej o ciebie, nie chciałem narażać oczu na taki widok. Ale ty wciąż tu jesteś.
<Mai?>
- Nie wątpię, że to idealne miejsce dla ciebie. - fuknęła odpowiadając podobnym uśmiechem.
Mimo, że dziewczyna nie powiedziała tego celowo, spojrzałem na nią wściekły. Spojrzała na mnie zdziwiona, więc westchnąłem.
- Dla mnie? Dla takiego wspaniałego pół demona? Przecież z każdej komórki mojego ciała emanuje dobroć i miłość.
- Taa, i ujawnia się w postaci tatuaży w śmiertelne runy. A już szczytem twojej dobroci jest brutalne wypychanie ledwo co poznanych istot za drzwi.
A więc znała się na starożytnych runach... niewiele osób posiada dar czytania, a co dopiero pisania ich. Spojrzałem na nią poważniej.
- Uwierz, są rzeczy, których oglądania nie życzę nikomu.
- I ty do takich należysz..?
Uśmiechnąłem się szeroko. Była dobra, co tu dużo mówić, choć ta zabawa zaczynała się robić męcząca.
- Chodziło mi raczej o ciebie, nie chciałem narażać oczu na taki widok. Ale ty wciąż tu jesteś.
<Mai?>
Od Zero: c.d. Yuki
Zastanowiłem się przez chwilę.
- To zależy...
- Od czego? - drążyła.
- Od Intencji... emocje bardzo silnie działają na wampiry... Od intencji na przykład zależy, czy przemienisz człowieka w wampira, czy go zabijesz. - powiedziałem i nagle w głowie zadzwoniły mi dzwonki alarmowe.
- Yuki, nie mów mi, że ugryzł cię wampir - powiedziałem ostro. Odwróciła głowę. - Jeśli ugryzł cię łowca, to była dawka śmiertelna, zwłaszcza dla wilkołaka.
- Jest na to jakiś lek? - spytała po prostu. Milczałem przez chwilę.
- Musisz napić się krwi wampira. Dla twojego ojca również to może być ostatnia szansa. - powiedziałem.
<Yuki?>
- To zależy...
- Od czego? - drążyła.
- Od Intencji... emocje bardzo silnie działają na wampiry... Od intencji na przykład zależy, czy przemienisz człowieka w wampira, czy go zabijesz. - powiedziałem i nagle w głowie zadzwoniły mi dzwonki alarmowe.
- Yuki, nie mów mi, że ugryzł cię wampir - powiedziałem ostro. Odwróciła głowę. - Jeśli ugryzł cię łowca, to była dawka śmiertelna, zwłaszcza dla wilkołaka.
- Jest na to jakiś lek? - spytała po prostu. Milczałem przez chwilę.
- Musisz napić się krwi wampira. Dla twojego ojca również to może być ostatnia szansa. - powiedziałem.
<Yuki?>
Od Kiro: c.d. Shaniro
- A to już moja sprawa. -powiedział z dzikim uśmieszkiem na twarzy.
- Jednak jesteś mądrzejszy niż myślałem. -oznajmiłem cicho wstając z łóżka.
- Bardzo się ciesze że wreszcie to zauważyłeś. Na twoim miejscu pospieszył bym się. Za kilka minut zaczyna się lekcja.
- Mi na lekcjach nie zależy kujonie. -Z rzuciłem z siebie mokrą bluzę, bluzkę. Z gołą klatką piersiową przykucnąłem przy plecaku. Znalazłem suchy podkoszulek.
- Jak sobie chcesz... -powiedział trzaskając drzwiami. Po chwili odtworzył je znów. Wszedł jeszcze raz.
- Czego jeszcze tutach chcesz? -Założyłem podkoszulek...
<Shaniro... >
- Jednak jesteś mądrzejszy niż myślałem. -oznajmiłem cicho wstając z łóżka.
- Bardzo się ciesze że wreszcie to zauważyłeś. Na twoim miejscu pospieszył bym się. Za kilka minut zaczyna się lekcja.
- Mi na lekcjach nie zależy kujonie. -Z rzuciłem z siebie mokrą bluzę, bluzkę. Z gołą klatką piersiową przykucnąłem przy plecaku. Znalazłem suchy podkoszulek.
- Jak sobie chcesz... -powiedział trzaskając drzwiami. Po chwili odtworzył je znów. Wszedł jeszcze raz.
- Czego jeszcze tutach chcesz? -Założyłem podkoszulek...
<Shaniro... >
Od Ayano: c.d. Shaniro
- Animag... - wyszeptałam zamyślona.
Chłopak skinął głową, a ja spojrzałam mu w oczy.
- Też potrafię się zmieniać w zwierzęta. To moja główna moc... zmienianie się w inne formy.
Shaniro uśmiechnął się do mnie.
- Może chcesz się gdzieś przejść? - zapytał.
Odwzajemniłam uśmiech.
- Jasne. Ale jestem tu nowa.
Wyszliśmy z zamku i skierowaliśmy się do pobliskiego parku. Aż dziwne, że w takim ponurym otoczeniu znajdowało się takie miejsce.
- Nie chcę być wścibska, ale o co się właściwie kłóciliście? - zapytałam.
<Shaniro dokończysz?>
Chłopak skinął głową, a ja spojrzałam mu w oczy.
- Też potrafię się zmieniać w zwierzęta. To moja główna moc... zmienianie się w inne formy.
Shaniro uśmiechnął się do mnie.
- Może chcesz się gdzieś przejść? - zapytał.
Odwzajemniłam uśmiech.
- Jasne. Ale jestem tu nowa.
Wyszliśmy z zamku i skierowaliśmy się do pobliskiego parku. Aż dziwne, że w takim ponurym otoczeniu znajdowało się takie miejsce.
- Nie chcę być wścibska, ale o co się właściwie kłóciliście? - zapytałam.
<Shaniro dokończysz?>
Od Hiroshi`ego
Wstałem rano, nie chciało mi się iśc na lekcje, nie były aż takie nudne jak w normalnej szkole ale za ciekawe też nie były, ubrałem się wkońcu i trochę spóźniony zacząłem iść w stronę sali, nie tylko ja byłem spóźniony, więcej osób szło na lekcje z opóźnieniem. Doszłem do klasy, nauczyciel ne zwracał uwagi na to że połowy uczniów jeszcze nie było, choć lekcja się już zaczeła. Zmierzyłem wzrokiem klasa i ruszyłem ku wolnemu miejscu, usiadłem i odezwałem się :
- Jestem Hiro, tu było wolne miejsce?
<<Dokończy ktoś?>>
- Jestem Hiro, tu było wolne miejsce?
<<Dokończy ktoś?>>
Od Yuki: c.d. Zero
Nie wiedziałam co się dzieje, wszystko wirowało, czułam jak przez mgłę że Zero wlewa mi coś do ust, płyn rozlewał się po całym ciele, czułam jak powoli ogarnia mnie spokój, głowa przestała na jakiś czas boleć, odzyskiwałam świadomość, zobaczyłam jak Zero siedzi na łóżku, czekał chyba na jakąś reakcję z mojej strony. Co to było? Od dnia w którym zaatakowali nas łowcy, głowa bolała coraz częściej, każdego dnia mocniej, wracałam do tamtych zdarzeń, atak tego wampira na drzewie, przecież mnie nie dosięgnął, chyba że... nic nie czułam, byłam przecież wilkiem mogłam coś przeoczyć..
- Zero... czy wampiry mają jad? - zapytałam patrząc na niego.
<Zero?>
- Zero... czy wampiry mają jad? - zapytałam patrząc na niego.
<Zero?>
Subskrybuj:
Posty (Atom)