Pewnym krokiem, z słuchawką w uchu
wkroczyłem na dziedziniec Akademii. Ustałem. Bacznie rozglądając się po
terenie szkoły szukałem jakiegoś punktu który mógł ,,należeć" tylko do
mnie. Ławka w cieniu obumarłego drzewa.
Na sam początek wystarczy... - powiedziałem w duchu.
Ruszyłem w stronę ławki. Zrobiłem kilka kroków. Usłyszałem głośny krzyk za mną. Odwróciłem się nie przestając iść. Wpadłem na kogoś. Upadłem na ziemie.
- Jak chodzisz baranie! Nic nie widzisz!? - krzyknąłem.
Na sam początek wystarczy... - powiedziałem w duchu.
Ruszyłem w stronę ławki. Zrobiłem kilka kroków. Usłyszałem głośny krzyk za mną. Odwróciłem się nie przestając iść. Wpadłem na kogoś. Upadłem na ziemie.
- Jak chodzisz baranie! Nic nie widzisz!? - krzyknąłem.
<Dokończy ktoś?>