Błyskawicznie zaniosłem gitarę do pokoju i pobiegłem na dach, by obserwować okolicę. Kucnąłem, by mnie nie zauważyli.
Nagle poczułem wibrację telefonu. Sms... Yuki! Zeskoczyłem na dół i rozejrzałem się dookoła obnażając kły. Niech zostawią ją w spokoju! Cisza. Skoczyłem w górę i złapałem się framugi pokoju dziewczyny. Szyba była wybita, a wszędzie dookoła leżało mnóstwo szkła. Wszedłem szybko do pokoju.
- Yuki, jesteś cała? - spytałem rozglądając się dookoła.
- T-tak. Tylko się wystraszyłam. Patrz. - powiedziała i podała mi kamień z liścikiem. Warknąłem. Namierzyli nas. Osiągnęli swój cel. Teraz zabiją mnie... i Yuki. Moje oczy i tatuaż zaświeciły na czerwono. Byłem wściekły. Spojrzałem na dziewczynę. Przyglądała mi się w milczeniu. Machnięciem ręki sprawiłem, że całe szkło znikło. Szyba znów była cała. Jednak nie uspokoiłem się.
- Odpocznij. Będę cię pilnować. - powiedziałem i wyskoczyłem za okno lądując na drzewie. Nie pozwolę jej tknąć.
<Yuki?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz