Raz odzyskiwałem przytomność, raz ją traciłem. Czułem, jak Yuki używa magii, by mnie przenieść. Powinienem wstać. To j a powinienem jej pomóc, a nie na odwrót. Jednak byłem zbyt słaby...
Straciłem prawie całą krew... jednak nie to było teraz najważniejsze. Pobierałem energię z otaczającego mnie życia, uważając, by nie zabrać nic Yuki. Zbyt wiele przeze mnie wycierpiała. Po paru godzinach czułem już się trochę lepiej. Otworzyłem oczy. Czułem prawie na całym ciele ciasne bandaże i opatrunki. Podniosłem zaskoczony obandażowaną rękę do oczu. Głowa mi ciążyła, ale walczyłem, usiadłem. Poczułem ciepłe ręce na ramionach.
- Połóż się. Musisz zregenerować energię - powiedziała Yuki. Chciała mnie popchnąć z powrotem na poduszki, ale delikatnie zdjąłem jej ręce z ramion. Usiadłem wygodniej. Przyjrzałem się dziewczynie.
- Mi nic nie jest. Jak się czujesz?
<Yuki?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz