sobota, 20 lipca 2013

Od Misao: c.d.Kaname

Spojrzałam mu w oczy
-Wiesz że Kitsune są uważane za najniebezpieczniejsze ''potwory''? - Zaśmiałam się - Ale tak, możesz mnie odprowadzić
-No wiesz, nie wyglądasz na aż tak niebezpieczną
-Ten tytuł zawdzięczamy mocą, wiedzą i nauką, a nie wyglądowi i sile fizycznej
-Dziwne... Jesteś jedyną Kitsune jaką spotkałem
-Tak ci się tylko wydaje - Uśmiechnęłam się pod nosem - Doskonale się maskujemy - Ruszyliśmy w kierunku Eris
-Dlaczego tak ciągniesz do lasu
-To mój dom. Urodziłam się w lesie, żyłam w lesie. W lesie się czuje bezpiecznie. Mam tą idiotyczną, zwierzęcą świadomość, że jeśli zaatakuje mnie jakiś drapieżnik, mogę się tu z łatwością ukryć. Tak naprawdę, to niech tylko ktoś się spróbuje do mnie zbliżyć to rozszarpię...Umiesz wchodzić na drzewa? - Spytałam nagle. Pokiwał głową. Po niecałej sekundzie, już byłam na gałęzi, kilka metrów nad nami

< Kaname? Sprostasz wyzwaniu i mnie złapiesz? >

Od Rozalii: c.d. Tsurume

- Przepraszam, za takie najście ale tak ładnie grałaś... - powiedziałam z pokorną miną. Miło było słuchać tej melodii. I jeszcze w dodatku te magicznie zmieniające się włosy i kolor skóry! Wiedziałam, że u elfów to normalne, ale nigdy nie spotkałam żadnego na żywo. To było takie... magiczne! Ech, w Eris to normalka
- Mh - nie wydawała się zbyt ucieszona "najściem". - Jakiego jesteś gatunku?
- Wampir. Pół - nie lubiłam tego "pół". Czułam się z tym jak dziwoląg.
- Czemu mnie śledzisz? - zapytała
- Nie śledziłam cię. Szukałam jego - wskazałam na kota. - Nie żeby mi na nim zależało, albo coś ale nudziłoby mi się bez niego
- Acha, rozumiem.
- No i przy okazji chciałam sobie postrzelać z łuku - dodałam drugie wyjaśnienie i popatrzyłam znacząco na swój łuk. Odsunęła się trochę, jakby obawiała się, że w nią strzelę, albo coś.
- Nie mam zamiaru w ciebie strzelać. Nie wyglądasz groźnie - odłożyłam łuk i wzruszyłam ramionami.
- Może nie wyglądam ale bezbronna całkiem nie jestem. Lubisz koty? - zapytała. Nie wiem, jaki to miało związek z moją wcześniejszą wypowiedzią, ale ok. Poza tym, nie mogłam wyniuchać jakiego jest gatunku. Jej woń coś mi przypominała ale nie wiedziałam do końca co...
- Są mi obojętne. Ten tu się przypałętał. Tylko i wyłącznie przez Mai go zatrzymałam
- Mai? No, nieważne...
- Jakiego jesteś gatunku? Dziwnie pachniesz - powiedziałam i poruszyłam nosem
- Na pewno niesmacznym. Jestem kotołakiem
- Co?

<Tsurume, wyjaśnisz tępocie? xd>

Od Kaname


Dzisiaj znowu słoneczny dzień.
- Więc co teraz będę robił? -Mówiłem sam do siebie. Praktycznie od paru dni nikogo nie widziałem. Trochę nudno jest. Cały czas siedź do domu i oglądaj telewizor. Nudno jest i tyle. Teraz chciałem coś innego zrobić. Może pójdę na bardzo długi spacer? Chyba tak. Może kogoś spotkam. I porozmawiamy sobie o czymś. Będzie fajnie. Przynajmniej nie będę się jak zawsze nudził. Więc jak powiedziałem poszedłem do najbliższego parku. Chodziłem i chodziłem. Chyba cały czas chodzę w kółko. Nikogo nie widziałem. Chyba moje przeczucie poszło na marne. Chodziłem i patrzyłem s dół. Z kimś się stłukłem.
- Przepraszam do moja wina.- Powiedziałem.

<Dokończy ktoś?? >

Od Kaname: c.d. Laurel

Miała ładne imię. Więc najpierw chciałam pokazać jej wszystkie klasy.
- Dobra odprowadzę cię po wszystkich klasach.
- Ok. - Powiedziała. Bardzo mnie ciekawi. Do której ona chodzi klasy? Może do klasy A? Nie A na pewno nie. Przecież ja jestem w A a jej nie wiedzę... To może ona jest w B? Możliwe, ale chyba nie. Trudno zapytam się jej..
- Laurel mam do ciebie małe pytanko?
- Jakie?
- Do której ty klasy chodzisz? - Powiedziałem. Zatrzymała się. Chyba ją uraziłem? Albo ona nie chce mi powiedzieć.
- Jak nie chcesz mi powiedzieć, to na serio nie musisz. Tylko tak z ciekawości pytam... - Powiedziałam. Usiadłem na podłogę. Po chwili też usiadła. Patrzyliśmy w okno. I słyszeliśmy śpiew ptaków.
- Ładna pogoda jest, nieprawdaż?
- No.. Jest bardzo ładna.- Powiedziała.

< Laurel? >

Od Mai: c.d. Hiro

Pokręciłam tylko głową, nie wyrywając się z zamyślenia. Chłopak patrzył na mnie uporczywie, więc spiorunowałam go wzrokiem. Niechętnie odpuścił. Próbowałam ie dopuścić do siebie wspomnień sprzed lat. Zbyt wiele emocji to we mnie budziło.
Nieświadomie wyprowadziłam chłopaka z piwnicznych labiryntów. Automatycznie ukryłam się w cieniu drzew przed nieprzyjemnymi promieniami słońca. Hiro znów na mnie spojrzał.
- O co chodzi? - powtórzył pytanie, tym razem zagradzając mi drogę i wpatrując się uporczywie.
- O nic. Po prostu kogoś mi przypomniałeś - powiedziałam sucho i wyminęłam go.

<Hiro?>

Od Zero: c.d. Yuki

Zagrałem ostatni akord, czując narastającą w moim sercu pustkę. Nawet muzyka nie mogła ukoić mojego cierpienia. Zamknąłem oczy, nie wiedząc, co mam zrobić i czekałem na godzinę spotkania.
W końcu wyszedłem, kierując się w stronę polany, na której po raz ostatni widziałem Ichiru. Już tam na mnie czekał. Wiedziałem, że nie odejdzie, dopóki nie zdobędzie tego, co chce.
- Do rzeczy, Ichiru, nie mam nastroju na twoje gierki. - powiedziałem, gdy zauważyłem, że brat otwiera usta z kpiącym uśmiechem.
- No wiesz, braciszku? - powiedział niby zasępiony. Stałem wpatrując się w niego niecierpliwie.
- Czego chcesz? - mruknąłem.
- Wiesz, czego chcę. - odparł. Owszem, wiedziałem.
- Jeśli tak bardzo tego pragniesz to chodź tu i sobie to weź. - warknąłem. Naprawdę, kłótnia z Yuki doprowadziła mnie do tego stanu, że zrobiłbym wszystko, dosłownie wszystko, by się na kimś lub na czymś wyładować. Uczucie to potęgował jeszcze głód i osłabienie wywołane utratą krwi.
Ichiru uśmiechnął się drapieżnie i wyjął katanę z pochwy na plecach. Wycelował ostry czubek prosto w moje serce. Nie spuszczał jednak wzroku z mojej twarzy.
- Giń, Zero - powiedział zimnym głosem wypranym z emocji  i rzucił się na mnie.

<Yuki?>

Powrót!

Przepraszam za kilkudniowe opóźnienie, ale w końcu wróciłam i zabieram się za nadrabianie zaległości. Od dzisiaj możecie ponownie wysyłać do mnie formularze, opowiadania, prośby o zmiany i tym podobne.

Pozdrawiam serdecznie
Kaytlin