- Przepraszam, za takie najście ale tak ładnie grałaś... - powiedziałam z
pokorną miną. Miło było słuchać tej melodii. I jeszcze w dodatku te
magicznie zmieniające się włosy i kolor skóry! Wiedziałam, że u elfów to
normalne, ale nigdy nie spotkałam żadnego na żywo. To było takie...
magiczne! Ech, w Eris to normalka
- Mh - nie wydawała się zbyt ucieszona "najściem". - Jakiego jesteś gatunku?
- Wampir. Pół - nie lubiłam tego "pół". Czułam się z tym jak dziwoląg.
- Czemu mnie śledzisz? - zapytała
- Nie śledziłam cię. Szukałam jego - wskazałam na kota. - Nie żeby mi na nim zależało, albo coś ale nudziłoby mi się bez niego
- Acha, rozumiem.
- No i przy okazji chciałam sobie postrzelać z łuku - dodałam drugie
wyjaśnienie i popatrzyłam znacząco na swój łuk. Odsunęła się trochę,
jakby obawiała się, że w nią strzelę, albo coś.
- Nie mam zamiaru w ciebie strzelać. Nie wyglądasz groźnie - odłożyłam łuk i wzruszyłam ramionami.
- Może nie wyglądam ale bezbronna całkiem nie jestem. Lubisz koty? -
zapytała. Nie wiem, jaki to miało związek z moją wcześniejszą
wypowiedzią, ale ok. Poza tym, nie mogłam wyniuchać jakiego jest
gatunku. Jej woń coś mi przypominała ale nie wiedziałam do końca co...
- Są mi obojętne. Ten tu się przypałętał. Tylko i wyłącznie przez Mai go zatrzymałam
- Mai? No, nieważne...
- Jakiego jesteś gatunku? Dziwnie pachniesz - powiedziałam i poruszyłam nosem
- Na pewno niesmacznym. Jestem kotołakiem
- Co?
<Tsurume, wyjaśnisz tępocie? xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz