Próbowałem się nie śmiać z tego powodu, ale usta same mi drgnęły.
- To skoro ja chodzę do A a ty chodzisz do C, to raczej nie będziemy się spotykać na lekcjach, a szkoda....
- Racja. Znasz kogoś ze swojej klasy?
- Znam Kaname. Tylko z nim jak na razie rozmawiałem. Ale pewnie w
miarę jak będziemy poznawać się w czasie lekcji, to poznam wiele
ciekawych wampirów... - Spojrzałem w niebo. Było zachmurzone. - W
prawdzie to, dlaczego wampiry nie mogłyby się łączyć z aniołami?
- Nigdy się nad tym nie zastanawiałem, ale wydaje mi się, że to przez nietolerancje niektórych...
- Czyli to, te przesądy? Sprawiły, że anioły unikają kontaktów z wampirami?
- Właśnie tak! - powiedziała machając ręką w górę i dół.
- Cóż... słyszałem w prawdzie, że największym wrogiem dla wampirów jest wilkołak... ale to także zwykły mit...
- Poznałeś kogoś takiego?
- Jasne! Yuki jest jedną z ich przedstawicieli...
- Jeszcze jej nie znam, ale pewnie będę miała jeszcze okazję...
- Na pewno! Ze swoim barwnym charakterem poznasz tylu ludzi, że nie
będziesz mogła ich zliczyć palcami u rąk - powiedziałem uśmiechnięty.
< Melanie?>
poniedziałek, 24 czerwca 2013
Od Zero: c.d. Yuki
- Nie – powiedziałem zdziwiony. – Po prostu... umiem więcej niż ci się
wydaje... – szepnąłem prawie niesłyszalnie.
- Ja też. Więc nie myśl już o tym – odparła, a ja, nie chcąc się już
kłócić, po prostu pokręciłem głową.
Niedaleko zamajaczył kształt budynku akademii. Zanim doszliśmy do linii
drzew, zatrzymałem się.
- Zanim pójdziemy... obiecaj mi coś – powiedziałem spiętym głosem.
- Co? – spojrzałem na nią.
- Jeśli to wszystko przejmie nade mną kontrolę... nie wahaj się.
- Nie wahać się... co?
- Zabić mnie – powiedziałem obojętnie i ruszyłem w stronę akademii.
<Yuki?>
Od Yuki: c.d. Zero
- Strasznie mi głupio, że tak wyszło, przecież mogło się skończyć całkiem inaczej
- Mogło, ale nie wyszło, może być następny raz..
- Może, ale nie myślmy o tym następnym razem nie zwlekaj, tylko idź tak, jak masz w naturze.
- Tak wiem, ale co jeśli nie znów cię zaatakuje?
- Ja nie jestem bezbronna, pamiętaj o tym. Chyba nie chcesz zerwać naszej znajomości?
<Zero?Sory że takie krótkie, ale jakoś tak wyszło>
- Mogło, ale nie wyszło, może być następny raz..
- Może, ale nie myślmy o tym następnym razem nie zwlekaj, tylko idź tak, jak masz w naturze.
- Tak wiem, ale co jeśli nie znów cię zaatakuje?
- Ja nie jestem bezbronna, pamiętaj o tym. Chyba nie chcesz zerwać naszej znajomości?
<Zero?Sory że takie krótkie, ale jakoś tak wyszło>
Od Sasuke: c.d. Rozalii
- Cześć, mógłbyś mi pokazać, gdzie są prowadzone teraz lekcje? - spytała.
- Jasne, w najmniejszej wierzy bocznej po lewej stronie.
Kiwneła głową i pobiegła. Jak widać była nowa. Jeszcze nawet nie wiem jak ona ma na imię. Cóż, teraz się tego nie dowiem. Poszłem się przejść bo teraz miałem przerwę. Mineła godzina. Znowu podbiegła do mnie ta dziewczyna. - Dzięki że mi pomogłeś. Dzięki tobie zdążyłam na lekcje. - Nie ma za co. <Rozalia?> |
Od Zero: c.d. Yuki
- Zależy – odparłem krzywiąc się. – Niektórzy uważają siebie za
lepszych od innych i wręcz gardzą ludźmi. Inni nie mogą się z tym pogodzić i
próbują się zabić. Jeszcze inni w pewnym stopniu sobie wybaczyli i żyją dalej. Wiele
jest wampirów, tak samo jak ludzi. Jednak, kiedy ty mówisz o wampirach, o mnie,
brzmi to tak... niewinnie, naturalnie. – powiedziałem uśmiechając się smutno. –
Ale ty możesz uniknąć zabijania. Ja nie. Dzisiaj widziałaś skutki „odwyku”. Nadal
nie mogą się otrząsnąć – wyznałem zamykając oczy.
<Yuki?>
Od Yuki: c.d. Zero
- Rozumiem cię, nie wiem jak to jest bo nie jestem tobą, ale przecież nie zawsze jesteś taki. Gdy jesteś sobą jesteś wyjątkowy, jedyny jakiego znam, nie możesz się zmienić, bycie wilkołakiem nie zawsze jest takie fajne, czasem też zdarzają się nam wypadki, choć nie jemy ludzkiego mięsa to ludzie którzy w jakiś sposób nas zobaczą muszą zginąć, bez powodu, ja też zabiłam kilka ludzi nie tyle co ty pewnie ale też to przeżyłam, spójrz na to z innej strony, wilki czy lwy polują na słabsze zwierzęta i choć te niewinne sarny czy antylopy giną bez powodu to wilki dalej są wilkami a lwy dalej lwami, taka jest kolej rzeczy, jesteś wampirem, jedną z ras dominujących i tak będzie zawsze, to przecież nie twoja wina, czy wszystkie wampiry które znasz też tak się tym przejmują? Myślę że częściowo się z tym pogodziły?
<Zero?>
<Zero?>
Od Zero: c.d. Yuki
Pokręciłem tylko głową. Ile bym dał za zmienianie się w wilka...
przynajmniej jakoś bym się kontrolował... Nie zmienię zdania. Nadal jestem
potworem.
Powoli wracaliśmy w milczeniu w stronę akademii.
- Mylisz się – powiedziałem cicho w końcu. Spojrzała na mnie pytająco. –
To, że czasem jestem sobą, nie znaczy, że jest tak zawsze – zaczęła oponować,
ale ją powstrzymałem.
- Wiesz jak to jest, kiedy stoi przed tobą człowiek, a ty myślisz tylko
o tym, aby się na niego nie rzucić? Albo przypominać sobie setki ludzi, których
przypadkiem zabiłaś. Albo widzisz, jaka jesteś niebezpieczna... i nad tym nie
panujesz. Ty masz nad sobą chociaż częściową władzę. Możesz w pewien sposób kontrolować
swoją przemianę. Znałem kilka wilkołaków. I szczerze mówiąc, zazdroszczę im. Bo
nie ma nic gorszego od bycia potworem. Potworem, nad którym nie masz ż a d n e j
kontroli.
<Yuki?>
Od Yuki cd.o Zero
- Wiesz co, w takich momentach to jesteś strasznie wkurzający, przestań tak mówić, popatrz na siebie ty przynajmiej jak jesteś wampirem to jesteś ... no wiesz wyglądasz jak ty, spójrz na mnie ja zamieniam sie w wielkiego włochatego wilka... - chyba udało mi się go trochę rozbawić bo się uśmiechnął - posłuchaj, spójrz na mnie, jesteś jaki jesteś i nikt ani nic tego nie zmieni po prost musisz z tym żyć, ja się pogodziłam z moim drugim ja i mam nadzieję że już nie będziesz tak o sobie mówił okej? - znów milczał - wezmę to za "Tak", wracajmy już bo mi zimno, wkońcu pada deszcz. - uśmiechnełam się - rozchmuż się!
<<Zero?>>
<<Zero?>>
Od Melanie: c.d. Shiki`ego
Pokiwałam głową.
- Z tego co wiem, to do A chodzą wampiry, do B wilkołaki i zmiennokształtni, a do C anioły i demony.- wyrecytowałam.
- No tak. Ja chodzę do A, ty do C. - posłał mi uśmiech. - Melanie ? - zapytał.
- Hm ? - mruknęłam na znak, że słucham.
- Jak to jest, że masz czarne i białe skrzydło ? - zapytał.
- Cóż. Może to zależy od mojego charakteru. Nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Wszyscy mówią, że anioł o dwóch innych skrzydłach to dziwadło. Przyzwyczaiłam się i już nie mam nikomu za złe, że tak się do mnie zwraca. - opowiedziałam. - Kiedy się urodziłam skrzydła nie pojawiały do do czwartego roku życia. Kiedy już się pojawiły były całe czarne, od czternastego roku życia są dwukolorowe. Sukienki też mają dwa kolory, biały i czarny. Jak się jest już dziwakiem to na maksa. - uśmiechnęłam się.
<Shiki ? >
- Z tego co wiem, to do A chodzą wampiry, do B wilkołaki i zmiennokształtni, a do C anioły i demony.- wyrecytowałam.
- No tak. Ja chodzę do A, ty do C. - posłał mi uśmiech. - Melanie ? - zapytał.
- Hm ? - mruknęłam na znak, że słucham.
- Jak to jest, że masz czarne i białe skrzydło ? - zapytał.
- Cóż. Może to zależy od mojego charakteru. Nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Wszyscy mówią, że anioł o dwóch innych skrzydłach to dziwadło. Przyzwyczaiłam się i już nie mam nikomu za złe, że tak się do mnie zwraca. - opowiedziałam. - Kiedy się urodziłam skrzydła nie pojawiały do do czwartego roku życia. Kiedy już się pojawiły były całe czarne, od czternastego roku życia są dwukolorowe. Sukienki też mają dwa kolory, biały i czarny. Jak się jest już dziwakiem to na maksa. - uśmiechnęłam się.
<Shiki ? >
Powitajmy nową uczennicę, Misao!
Imię: Misao
Nazwisko: Asahara
Pseudonim: Po co mi? Powiem tak: mów do mnie Piekielna Misao.
Płeć: Kobieta. Masz wątpliwości?
Wiek: 1999 lat.
Rodzaj: Japońskie bóstwo, najczęściej przybierające postać onieśmielająco pięknej kobiety. Każdy wie że mówię o Kitsune. Jestem Yako. Yako - Dzikie lisy. Opętujemy ludzi, sprowadzamy na nich choroby i szaleństwo, często też powodujemy umysłowe upośledzenie
Chłopak: ??? Nie, nie mam. Nikt nie jest mnie wart
Charakter: Każdy mówi że jestem zepsuta i arogancka. Ja tak nie myślę... Arogancja? Wcale że nie. Po prostu doceniam siebie. Uwielbiam zabijać, torturować, ranić. Jestem sadystyczna, złośliwa i wredna ale przede wszystkim niebezpieczna. Kocham zniszczenie i chaos. Nienawidzę psów, psowatych, wilkołaków, zmiennokształtnych którzy zamieniają się w psowate. Dlaczego? Jak każdy Kitsune gdy je widzę (psy, wilki, kojoty, likaony itp) zmieniam się odruchowo w lisa i uciekam. Tak samo z wampirami. Krew Kitsune jest bardzo rzadkim i cenionym ''przysmakiem''. Podobno uzależnia i jest ''najpyszniejsza z wszystkich''. Dlatego wolimy unikać naszych prześladowców choć każdy wie że dzięki niewyobrażalnie wielkiej mocy i wiedzy Kitsune z łatwością obronilibyśmy się i zabili Łowcę. Niestety ucieczkę mamy w genach. Ja osobiście rozszarpię każdego krwiopijcę który odważyłby się zbliżyć do mnie i mojej krwi. Tak jak każdy kitsune kocham być wolna. Nikt nie zmusi mnie do niczego. Jestem nieprzewidywalna, samolubna i egoistyczna
Moce:
*Tworzenie Iluzji: Dla mnie i dla innych moje iluzje (np. domek w lesie) stają się rzeczywistością. Takie iluzje zamykam w szklanej kuli do której mogę ''wejść'' - czyli pojawić się w niej - lub przenieść do niej innych - np. iluzją jest strumyk w lesie. Ktoś idzie lasem i nagle nawet nie zdając sobie z tego sprawy pojawia się w iluzji czyli widzi strumyk. Może się z niego napić, może się w nim wykąpać itd. Nie może wyjść z pewnego obszaru dopóki go nie wypuszczę z kuli
*Malachy: Są to stworzenia podobne do robaków w pierwotnej postaci. Mogę je zmusić by np. zmieniły się w... pół człowieka pół drzewo. Niestety nie jestem aż taka silna by zmieniły się tylko w człowieka lub tylko drzewo. Mogą to tez być np. lisy z dwoma głowami i inne wybryki natury.
*Magia - Kitsune może badać wszelkie normalne pole magii
*Kitsunetsuki: Kitsunetsuki dosłownie oznacza stan opętania przez lisa. W tej sytuacji chodzi głównie o kuzyna Malach'ów. Są one małe jak główka od szpilki i mogą wejść do ciała ofiary i doczepiając się do rdzenia kręgowego steruje nim - człowiekiem
Cecha charakterystyczna: W swojej pierwotnej postaci (lis) jestem cała biała z czerwonymi ''paskami'' na głowie. Mam siedem ogonów. Jeśli chodzi o moją drugą postać mam wielkie czerwone oczy, srebrne włosy, szarą skórę, duże szaro - srebrne uszy. Mam tatuaże ciągnące się od szyi do dolnej części brzucha. Jako człowiek mam czarne włosy z czerwonymi końcówkami. Różowe oczy mogą w każdej chwili stać się z powrotem krwisto czerwone przez złość. Mam duży tatuaż na ręce, mały na czole, kolczyk pod dolną wargą, kolczyki w uszach. W tej postaci jestem cały czas i rzadko kiedy zamieniam się w inną
Umiejętności: Granie na gitarze, na flecie, pianinie, śpiewanie. Umiem tańczyć. Jestem mistrzynią w strzelaniu z broni palnej, oraz łukami, kuszami i z proc. Całkiem nieźle walczy. Jeździ konno. Tak jak każda kobieta kitsune ma wyjątkową urodę i zdolność do uwodzenia mężczyzn choćby wzrokiem
Historia: A co jeśli nie wyjawię?
Klasa: Klasa B
Hobby i Zainteresowania: Lubię uprzykrzać innym życie, niszczyć miasta, opętywać. Typowe gierki to moja ulubiona zabawa. Uwielbiam tańczyć oraz czytać książki i uczyć się o magii. W pisaniu wierszy jak i książek też jest całkiem dobra. Nienawidzę superwesołych ludzi
Motto: "Ludzie są jak góry lodowe, pod powierzchnią kryje się cała masa niedopowiedzeń, cierpienia i tajemnice. Tak naprawdę nikt nie jest tym, na kogo wygląda..."
Inne zdjęcia: Jako Kitsune , jako lis
Data dołączenia: 24.06.2013
Ilość upomnień: 0
Ilość opowiadań: 0
Data ostatniego opowiadania: -
Steruje: pinto 19
Od Zero: c.d. Yuki
Zaskoczyła mnie. Po pierwsze: dotknęła mnie. I to bez obrzydzenia czy
uderzenia. Po drugie: obwiniała się o coś, co mogłem łatwo powstrzymać. Po
trzecie: My??
- Yyy... jak chcesz. Ale ostrzegam: moje życie nie jest ani wesołe ani
kolorowe – powiedziałem ponuro.
- Trudno. Ale lepiej ci już? – spytała ocierając oczy. Zasępiłem się i
odwróciłem wzrok.
- Tak – powiedziałem sucho.
- Co jest? – pokręciłem głową.
- Nic... po prostu nienawidzę tego kim jestem – odparłem wstając.
<Yuki?>
Od Mai: c.d. Rozalii
Nazajutrz poszłam na lekcje jakby nigdy nic. Bo tak naprawdę to nic
nowego. Pisałam „uważnie” wszystko, co nauczyciele kazali, ale nie przykładałam
się zbytnio do tego. Moi „kochani” rodzice przyłożyli się do mojej „edukacji”. Potrząsnęłam
głową, odganiając wspomnienia. Dzisiaj prawie cały dzień czułam na sobie wzrok
Rozalii. Ignorowałam to. Nie miałam ochoty na kolejne starcie.
Na lunchu usiadłam sama przy stoliku i grzebałam widelcem w swojej
sałatce bez apetytu. Poczułam że ktoś siada obok mnie. To była Rozalia...
<Rozalia?>
Subskrybuj:
Posty (Atom)