Zaskoczyła mnie. Po pierwsze: dotknęła mnie. I to bez obrzydzenia czy
uderzenia. Po drugie: obwiniała się o coś, co mogłem łatwo powstrzymać. Po
trzecie: My??
- Yyy... jak chcesz. Ale ostrzegam: moje życie nie jest ani wesołe ani
kolorowe – powiedziałem ponuro.
- Trudno. Ale lepiej ci już? – spytała ocierając oczy. Zasępiłem się i
odwróciłem wzrok.
- Tak – powiedziałem sucho.
- Co jest? – pokręciłem głową.
- Nic... po prostu nienawidzę tego kim jestem – odparłem wstając.
<Yuki?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz