~Pomóż mi! zdawał się krzyczeć jej umysł. Przewróciłem w duchu oczami i skinąłem uprzejmie głową w stronę matki Yuki.
- Dzień dobry, proszę pani - powiedziałem cicho. - Jestem Zero.
- Ty... - jej wzrok błądził między mną a Yuki. Po chwili jednak otrząsnęła się i podeszła szybko do bramki, którą otworzyła. Przytuliła Yuki, a ta odwzajemniła gest. Gdy w końcu oderwały się od siebie, matka dziewczyny spojrzała na mnie trochę podejrzliwie, a trochę z niedowierzaniem. I nie winiłem jej za to. Wiedziałem jak moja obecność działa na ludzi.
- Wejdźcie - powiedziała po chwili. Ruszyły przodem. Po drodze kobieta pozbierała rzeczy, które upuściła na nasz widok. Czułem, że kiedy znajdzie się z córką sam na sam, zasypie ją gradem pytań. I mnie chyba też to nie ominie...
<Yuki?>
środa, 3 lipca 2013
Od Yuki: c.d. Zero
- Nie muszę - westchnęłam - tak mnie trzymasz jakbyś się bał że zaraz wybuchnę.
- Nigdy nic nie wiadomo - uśmiechnął się pod nosem.
- No wiesz? - wycedziłam, nie wiem jak, ale wszystko wokół migało tak szybko, że nie miałam pojęcia gdzie, ale na pewno byliśmy już blisko, po jakichś dziesięciu następnych minutach, Zero trochę zwolnił i rozpoznałam okolice z dzieciństwa - Może już dalej użuje swoich nóg co? Jesteśmy już blisko, dom jest za rogiem.
- Jak chcesz. - "wypuścił" mnie i ruszyliśmy w stronę domu, nie miałam pojęcia co Zero teraz zrobi, cały czas szedł ze mną, ukazał się nam dom już mieliśmy otworzyć furtkę, gdy nagle wyszła moja mama, gdy mnie zobaczyła tak się wystraszyła, że omało nie wypuściła tego wszystkiego co miała w rękach, wszyscy staneliśmy jak sparaliżowani.
- Yuki...? - wydukała mama patrząc to na mnie to na Zero, nie miałam pojęcia co powiedzieć, ciekawe co sobie pomyślała moja mama widząc mnie z Zero, przecież wogóle go nie znała. Spojrzałam na Zero takim wzrokiem jakbym krzyczła "Pomocy!"
<Zero?>
- Nigdy nic nie wiadomo - uśmiechnął się pod nosem.
- No wiesz? - wycedziłam, nie wiem jak, ale wszystko wokół migało tak szybko, że nie miałam pojęcia gdzie, ale na pewno byliśmy już blisko, po jakichś dziesięciu następnych minutach, Zero trochę zwolnił i rozpoznałam okolice z dzieciństwa - Może już dalej użuje swoich nóg co? Jesteśmy już blisko, dom jest za rogiem.
- Jak chcesz. - "wypuścił" mnie i ruszyliśmy w stronę domu, nie miałam pojęcia co Zero teraz zrobi, cały czas szedł ze mną, ukazał się nam dom już mieliśmy otworzyć furtkę, gdy nagle wyszła moja mama, gdy mnie zobaczyła tak się wystraszyła, że omało nie wypuściła tego wszystkiego co miała w rękach, wszyscy staneliśmy jak sparaliżowani.
- Yuki...? - wydukała mama patrząc to na mnie to na Zero, nie miałam pojęcia co powiedzieć, ciekawe co sobie pomyślała moja mama widząc mnie z Zero, przecież wogóle go nie znała. Spojrzałam na Zero takim wzrokiem jakbym krzyczła "Pomocy!"
<Zero?>
Powitajmy serdecznie nową uczennicę, Aim!
Imię: Aim
Nazwisko: -
Pseudonim: -
Płeć: Kobieta
Wiek: Nieśmiertelna, około tysiąca lat.
Rodzaj: Elf
Chłopak: Szuka
Charakter: Miła, stanowcza, ambitna, odważna.
Moce: Zaklina broń. Czyta w myślach, zmienia się w wilka. Zamienia ludzi i zwierzęta w kamień.
Cecha charakterystyczna: Końcówki jej włosów zmieniają kolor względem jej samopoczucia.
Umiejętności: Strzelanie z łuku. Posługiwanie się rozmaitą bronią. Tropienie dzikich zwierząt.
Historia:
Urodziła się w małej wiosce gdzie ludzie bali się ,,dziwnego" dziecka z
nadprzyrodzonym monami oraz nie normalnymi uszami. Błąkała się po
świecie aż trafiła do Eris.
Klasa: Klasa D
Hobby i Zainteresowania: Uwielbia przebywać w samotności. Czytać książki.
Motto: "Walcząc nie zawsze będziesz wygrywał, jednak zawsze będziesz miał świadomość podjętej walki."
Inne zdjęcia: Jako wilczyca
Data dołączenia: 03.07.13
Ilość upomnień: 0
Ilość opowiadań: 0
Steruje: Olivia2000.
Od Zero: c.d. Yuki
Pokręciłem głową.
- Zanim się wszystko zorganizuję, ja zdążyłbym już dobiec tam i z powrotem. Po prostu tak jest najszybciej - powiedziałem. Yuki nie była zbytnio chętna do tego pomysłu, ale wystarczyło tych parę argumentów, by się zgodziła.
- Weź tylko niezbędne rzeczy, poza tym, pewnie będziesz miała je w domu - powiedziałem i chwyciłem plecak. Wrzuciłem parę ubrań, telefon i parę drobiazgów. Po niecałej minucie byliśmy już na dworze.
- Gotowa? - spytałem rozkładając ramiona. Westchnęła ciężko.
- Miejmy to już za sobą - stwierdziła. Przyciągnąłem ją do siebie i ruszyłem na południe: w kierunku, który wskazała mi Yuki. Świat jakby cały spowolnił, krople deszczu jakby nie istniały. Trzymałem mocno Yuki, by ochronić ją przed pędem wiatru.
Po dziesięciu minutach byliśmy w połowie drogi.
- Trzymasz się? - spytałem dziewczyny.
<Yuki?>
- Zanim się wszystko zorganizuję, ja zdążyłbym już dobiec tam i z powrotem. Po prostu tak jest najszybciej - powiedziałem. Yuki nie była zbytnio chętna do tego pomysłu, ale wystarczyło tych parę argumentów, by się zgodziła.
- Weź tylko niezbędne rzeczy, poza tym, pewnie będziesz miała je w domu - powiedziałem i chwyciłem plecak. Wrzuciłem parę ubrań, telefon i parę drobiazgów. Po niecałej minucie byliśmy już na dworze.
- Gotowa? - spytałem rozkładając ramiona. Westchnęła ciężko.
- Miejmy to już za sobą - stwierdziła. Przyciągnąłem ją do siebie i ruszyłem na południe: w kierunku, który wskazała mi Yuki. Świat jakby cały spowolnił, krople deszczu jakby nie istniały. Trzymałem mocno Yuki, by ochronić ją przed pędem wiatru.
Po dziesięciu minutach byliśmy w połowie drogi.
- Trzymasz się? - spytałem dziewczyny.
<Yuki?>
Od Yuki: c.d. Zero
Przeraziłam się samą myślą biegania w tym okropnym deszczu. Zaczęłam tłumaczyć Zero gdzie mieszkają moi rodzice, nie szło to zbyt łatwo, ale w końcu mniej więcej doszliśmy do porozumienia.
- Moi rodzice mają duży dom, powiem im że robisz w okolicy jakieś badania do szkoły czy coś i przyjechałeś tym czasowo, dadzą ci jakis pokój na górze okej?
- Nie musisz się o mnie matrwic, poradzę sobie.
- Ale nie pozwolę żebyć spał albo włóczył się gdzieś na dworze w nocy, wykluczone - chciał coś powiedzieć, ale spojrzałam na niego gniewnie więc się zamknął.
- No to w drogę, czy naprawdę nie możemy polecieć samolotem?
<Zero?>
- Moi rodzice mają duży dom, powiem im że robisz w okolicy jakieś badania do szkoły czy coś i przyjechałeś tym czasowo, dadzą ci jakis pokój na górze okej?
- Nie musisz się o mnie matrwic, poradzę sobie.
- Ale nie pozwolę żebyć spał albo włóczył się gdzieś na dworze w nocy, wykluczone - chciał coś powiedzieć, ale spojrzałam na niego gniewnie więc się zamknął.
- No to w drogę, czy naprawdę nie możemy polecieć samolotem?
<Zero?>
Od Sasuke: c.d. Rozalii
|
||||||
---|---|---|---|---|---|---|
Subskrybuj:
Posty (Atom)