~Pomóż mi! zdawał się krzyczeć jej umysł. Przewróciłem w duchu oczami i skinąłem uprzejmie głową w stronę matki Yuki.
- Dzień dobry, proszę pani - powiedziałem cicho. - Jestem Zero.
- Ty... - jej wzrok błądził między mną a Yuki. Po chwili jednak otrząsnęła się i podeszła szybko do bramki, którą otworzyła. Przytuliła Yuki, a ta odwzajemniła gest. Gdy w końcu oderwały się od siebie, matka dziewczyny spojrzała na mnie trochę podejrzliwie, a trochę z niedowierzaniem. I nie winiłem jej za to. Wiedziałem jak moja obecność działa na ludzi.
- Wejdźcie - powiedziała po chwili. Ruszyły przodem. Po drodze kobieta pozbierała rzeczy, które upuściła na nasz widok. Czułem, że kiedy znajdzie się z córką sam na sam, zasypie ją gradem pytań. I mnie chyba też to nie ominie...
<Yuki?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz