Czekałam chwilę, gdy nagle zauważyłam Rozalię. Machnęla do mnie, biegnąć, a za nią truchtał kociak. Uniosłam brew.
- Fajnego masz towarzysza - powiedziałam.
- Sory, przyczepił się do mnie - powiedziała zmęczonym głosem. Kucnęłam i dałam mu dłoń do powąchania. Przez chwilę się wahał i nie dziwiłam mu się. Wampirzy zapach odstrasza zwierzęta. Ale po chwili kociak otarł się o moją rękę. Uniosłam lekko kącik ust i podrapałam go za uchem.
- Jeśli nie chcesz, by za tobą łaził, noś go ze sobą, by nie musiał tego robić - powiedziałam.
- Co?
- Pokarzę ci - powiedziałam i posadziłam sobie kotka na ramieniu. Rozglądał się dookoła, a czubek ogona podrygiwał mu lekko.
- Widzisz? Wtedy on jest zadowolony, a ty masz towarzysza - powiedziałam drapiąc kociaka po brzuchu. Wtedy zauważyłam łuk w ręce dziewczyny i kołczan na plecach. Przechyliłam pytająco głowę.
- Pomyślałam... że pouczę cię strzelać - powiedziała nieśmiało. Spojrzałam na nią pobłażliwie.
- Umiem strzelać z łuku. - odparłam. Dziewczyna zmieszała się. - Ale możemy sobie postrzelać.
<Rozalia?>
sobota, 29 czerwca 2013
Od Rozalii: c.d. Mai
Gdy wyglądnęłam z okna nie kryłam zdziwienia. Normalnie szok. Mai stała
na trawie i machała ręką, żebym zeszła. Ubrałam się szybko i zbiegłam na
dół. A za mną ten kot. Nie wiem, jakim cudem nie przygniotłam go w
drzwiach. W sumie, to jeszcze kociak. Kurde. Czemu ciągle myślę o tym
kocie??
- Musiałeś się na mnie uwziąć?! - warknęłam. Lubiłam koty ale ten wyjątkowo mnie wkurzał.
Swoją drogą, ciekawe czemu Mai... hm no cóż. Z jej charakterem to się nie spodziewałam. Hej, a może... Szybko wróciłam i wzięłam łuk. Pouczę ją strzelać.
<Mai?>
- Musiałeś się na mnie uwziąć?! - warknęłam. Lubiłam koty ale ten wyjątkowo mnie wkurzał.
Swoją drogą, ciekawe czemu Mai... hm no cóż. Z jej charakterem to się nie spodziewałam. Hej, a może... Szybko wróciłam i wzięłam łuk. Pouczę ją strzelać.
<Mai?>
Od Kiro: c.d. Shaniro
Świetnie! Na sam początek już ktoś do kłótni! Lepiej być nie mogło! -Ucieszyłem się w duchu. - Ciekawe... -powiedział cicho. W tej chwili zdzwonił mój telefon. Aya. - Hej Kiro! Dojechałeś? Jak, jak tam jest?! No mów! -krzyczała tak głośno że stojący dwa metry ode mnie chłopak na pewno wszystko usłyszał. - Zadzwonię później... -wyłączyłem telefon. - Kiro... - szepnął z małym uśmieszkiem blondyn. |
---|
<Shaniro, dokończ> |
---|
Od Shiki`ego: c.d. Kaname
~* Super. Mam zostać aż 8 godzin w szkole... a za trzy godziny sesja zdjęciowa... lepiej być nie mogło ~*
- To może być taka kara? Czy może dłuższa? - zapytała nauczycielka z uśmieszkiem na twarzy.
Widziałem już uśmiech Kaname. Najpewniej chciałby jeszcze coś dopowiedzieć, aby jej dopiec. Szturchnąłem go za prawe ramię.
- A to za co było? - powiedział podirytowany.
- Nawet o tym nie myśl, dobrze?
- Jasne...
Nauczycielka patrzała na nas ja na wariatów, którzy uciekli z psychiatryka.
- To teraz po zakończeniu lekcji spotykamy się w sali od plastyki i tam dam wam pracę do zrobienia. Niestety jest to praca na dwie godziny... więc resztę czasu macie spędzić w ciszy siedząc w ławce.
Zapanowała niezręczna cisza.
- Kaname, zrozumiałeś mnie, czy nie? - dopowiedziała później nauczycielka.
< Kaname? >
- To może być taka kara? Czy może dłuższa? - zapytała nauczycielka z uśmieszkiem na twarzy.
Widziałem już uśmiech Kaname. Najpewniej chciałby jeszcze coś dopowiedzieć, aby jej dopiec. Szturchnąłem go za prawe ramię.
- A to za co było? - powiedział podirytowany.
- Nawet o tym nie myśl, dobrze?
- Jasne...
Nauczycielka patrzała na nas ja na wariatów, którzy uciekli z psychiatryka.
- To teraz po zakończeniu lekcji spotykamy się w sali od plastyki i tam dam wam pracę do zrobienia. Niestety jest to praca na dwie godziny... więc resztę czasu macie spędzić w ciszy siedząc w ławce.
Zapanowała niezręczna cisza.
- Kaname, zrozumiałeś mnie, czy nie? - dopowiedziała później nauczycielka.
< Kaname? >
Od Zero: c.d. Yuki
Śledziłem uważnie jej oddech. Gdy stał się równomierny i spokojny, usiadłem cicho. Westchnąłem. Spojrzałem na bandaż na ręce. Powoli zacząłem go odwiązywać. Mimo, że prawie całą noc próbowałem przyspieszyć gojenie gan, nadal ciekła z nich krew. Z powrotem zawiązałem opatrunek. Położyłem się z powrotem i wpatrywałem w sufit. Obserwowałem jak powoli wstaje świt.
<Yuki?>
<Yuki?>
Od Misao: c.d. Kaname
Spojrzałam na ziemię. Czy on oczekuje że się uśmiechnę? Zaraz, zaraz...
miliony ludzi jak i potworów unikają Kitsune jak najbardziej mogą a on
mnie przytulił?
-Zrób to jeszcze raz - Odpowiedziałam cicho
-Co, zatańczyć? - Spytał. Uniosłam na niego wzrok i tym razem ja go przytuliłam, wtulając się w jego pierś. Zamknęłam oczy. Po chwili jednak się odsunęłam, zarumieniłam się i lekko uśmiechnęłam
-Mam nadzieje że taki uśmiech wystarczy - Wymamrotałam. Ruszyłam powoli do przodu. Zrobił to samo
-Jasne że wystarczy - Uśmiechnął się tylko że sto razy szerzej
-Dlaczego? - Zdziwiłam się - Dlaczego jesteś dla mnie taki miły?
<Kaname, dokończysz?>
-Zrób to jeszcze raz - Odpowiedziałam cicho
-Co, zatańczyć? - Spytał. Uniosłam na niego wzrok i tym razem ja go przytuliłam, wtulając się w jego pierś. Zamknęłam oczy. Po chwili jednak się odsunęłam, zarumieniłam się i lekko uśmiechnęłam
-Mam nadzieje że taki uśmiech wystarczy - Wymamrotałam. Ruszyłam powoli do przodu. Zrobił to samo
-Jasne że wystarczy - Uśmiechnął się tylko że sto razy szerzej
-Dlaczego? - Zdziwiłam się - Dlaczego jesteś dla mnie taki miły?
<Kaname, dokończysz?>
Od Shaniro: c.d. Kiro.
Postanowiłem po nudnych lekcjach iść się przejść po okolicy. Wróciłem po
około dwóch godzinach. Zagapiłem się na mury akademii. Przechodziłem
obok jakiegoś obumarłego drzewa i jakiś gościu na mnie wpadł. Albo to ja
wpadłem na niego. Chłopak przewrócił się na ziemię. Ja po zderzeniu
prawie też się wywaliłem, ale tylko się cofnąłem. Drugi koleś dostał
jakiegoś wścieka.
- Jak chodzisz baranie! Nic nie widzisz!? – krzyknął doniośle, denerwując mnie tym.
- Jak kurduple włażą mi w drogę to niekoniecznie. – odezwałem się jeszcze spokojnie do przeciwnika. Co prawda mógł być ode mnie niższy około 1 cm. Nie więcej.
- Jestem dosyć widoczny idioto. Kup se kontakty! – wkurzył się.
- I, co jeszcze? – spytałem prowokująco, przewracając oczami. – Masz coś jeszcze do powiedzenia? To nieswoja okolica, więc radzę ci stąd spadać.
- Wiesz, tak się składa, że teraz też moja okolica. Chodzę do Eris.
- I niby, czym ty jesteś? – zapytałem z niedowierzaniem. Nie kojarzę gościa.
- Zdążysz się dowiedzieć. – powiedział chytro się uśmiechając.
- Ciekawe. – odpowiedziałam, ale nie mogę stwierdzić czym on jest.
- Jak chodzisz baranie! Nic nie widzisz!? – krzyknął doniośle, denerwując mnie tym.
- Jak kurduple włażą mi w drogę to niekoniecznie. – odezwałem się jeszcze spokojnie do przeciwnika. Co prawda mógł być ode mnie niższy około 1 cm. Nie więcej.
- Jestem dosyć widoczny idioto. Kup se kontakty! – wkurzył się.
- I, co jeszcze? – spytałem prowokująco, przewracając oczami. – Masz coś jeszcze do powiedzenia? To nieswoja okolica, więc radzę ci stąd spadać.
- Wiesz, tak się składa, że teraz też moja okolica. Chodzę do Eris.
- I niby, czym ty jesteś? – zapytałem z niedowierzaniem. Nie kojarzę gościa.
- Zdążysz się dowiedzieć. – powiedział chytro się uśmiechając.
- Ciekawe. – odpowiedziałam, ale nie mogę stwierdzić czym on jest.
<Kiro?>
Od Yuki: c.d. Zero
- Tak pewnie masz rację - westchnęłam, było już późno coś koło godziny 12 w nocy - połóż się - spojrzałam na niego, nie wyglądał żeby chciało mu się spać, ale posłuchał i się położył, penie nie chciał mi robić przykrości - poszłam do pokoju obok wzięłam koc i położyłam się na sofie, byłam zmęczona więc od razu zasnęłam, ale postanowiłam że jutro oderwę się od rzeczywistości, już miałam zaplanowany ten dzień. Najpierw zakupy, potem jazda konna a potem się zobaczy.
<Zero?>
<Zero?>
Subskrybuj:
Posty (Atom)