czwartek, 24 października 2013

Od Risy: c.d. Kaname:


Było bardzo fajnie, potem wyszliśmy z wody i wysuszyliśmy się. Wracaliśmy razem w stronę parku. Panowała znów niezręczna cisza. Nie wiem dlaczego ale strasznie się stresowałam. Zerknęłam przed siebie i ujrzałam coś wspaniałego to był krwawy księżyc. Bardzo rzadko go widywałam. Nagle przypomniała mi się pewna legenda że jeśli spaceruje się podczas krwawego księżycu z osobą którą się bardzo lubi okrązy ich łąka czerwonych kwiatów które słodko pachną. Spojrzałam na ziemię i aż podladłam legenda się sprawdziła. Wokół nas nagle wyrosło mnóstwo czerwonych jak krew kwiatów.
- Kaname legenda jest prawdziwa!- aż podskoczyłam ze szczęścia.

<Kaname? Przepraszam że tak długo.>

Od Mai: c.d. Hiro

Syknęłam próbując się wyrwać. Jednak trzymał mnie w żelaznym uścisku, a po chwili byliśmy za wysoko, bym mogła skoczyć.
- Nie chcę być ratowana - warknęłam przez zaciśnięte zęby.
- Hana se!* - mruknęłam. Hiro na chwilę stracił równowagę, ale po chwili ją odzyskał nie zwalniając uścisku. Miał zacięty wyraz twarzy.
- Weź przestań! - warknął. Odsłoniłam na chwilę zirytowana kły, ale po chwili znieruchomiałam. Patrzyłam jak oddala się moja okazja na zmienienie tego wszystkiego.
- Cholera. - mruknęłam. Po chwili westchnęłam ciężko i oparłam podbródek na dłoni, opierając łokieć o jego ramie.
- Odstaw mnie gdzieś tu. - powiedziałam wypranym z emocji głosem.

<Hiro?>

*Hana se! - jap. Puść

Od Hiro c.d. Mai:

Spojrzałem na nią wściekle.
- A ty jak zwykle myślisz, że wiesz, dlaczego to robię... - syknąłem rozgoryczony.
Mai chciała coś powiedzieć, ale uciszyłem ją gestem dłoni.
- Idą tu. - wyszeptałem.
Dziewczyna spojrzała mi w oczy.
- Czekam na nich. - powiedziała.
Czułem to uciążliwe ssanie, dreszcze i to nieprzyjemne uczucie. Byli blisko. Mocno złapałem ją za rękę i lekko pociągnąłem.
- Biegnij! - krzyknąłem.
Ale ona stała, patrząc na wyzywająco. Odwzajemniłem spojrzenie, gubiąc się w mroku jej oczu. Na policzku poczułem kroplę ciepłego deszczu, przeszedł mnie dreszcz.
- To jeszcze nie koniec. - szepnąłem.
Akcja potoczyła się szybko. Niebo pociemniało, czarne chmury zasłoniły księżyc i gwiazdy. Zacząłem drżeć... nie było czasu. Bez zastanowienia chwyciłem dziewczynę i podniosłem ją. Czułem, że się wyrywa, ale twardo ją trzymałem.
- Ten jeden raz daj się uratować. - warknąłem przez zaciśnięte zęby.

<Mai? pogubiłam się w tym wszystkim ;c>