poniedziałek, 24 czerwca 2013

Od Mai: c.d. Rozalii



Nazajutrz poszłam na lekcje jakby nigdy nic. Bo tak naprawdę to nic nowego. Pisałam „uważnie” wszystko, co nauczyciele kazali, ale nie przykładałam się zbytnio do tego. Moi „kochani” rodzice przyłożyli się do mojej „edukacji”. Potrząsnęłam głową, odganiając wspomnienia. Dzisiaj prawie cały dzień czułam na sobie wzrok Rozalii. Ignorowałam to. Nie miałam ochoty na kolejne starcie.
Na lunchu usiadłam sama przy stoliku i grzebałam widelcem w swojej sałatce bez apetytu. Poczułam że ktoś siada obok mnie. To była Rozalia...

<Rozalia?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz