Zagrałem ostatni akord, czując narastającą w moim sercu pustkę. Nawet muzyka nie mogła ukoić mojego cierpienia. Zamknąłem oczy, nie wiedząc, co mam zrobić i czekałem na godzinę spotkania.
W końcu wyszedłem, kierując się w stronę polany, na której po raz ostatni widziałem Ichiru. Już tam na mnie czekał. Wiedziałem, że nie odejdzie, dopóki nie zdobędzie tego, co chce.
- Do rzeczy, Ichiru, nie mam nastroju na twoje gierki. - powiedziałem, gdy zauważyłem, że brat otwiera usta z kpiącym uśmiechem.
- No wiesz, braciszku? - powiedział niby zasępiony. Stałem wpatrując się w niego niecierpliwie.
- Czego chcesz? - mruknąłem.
- Wiesz, czego chcę. - odparł. Owszem, wiedziałem.
- Jeśli tak bardzo tego pragniesz to chodź tu i sobie to weź. - warknąłem. Naprawdę, kłótnia z Yuki doprowadziła mnie do tego stanu, że zrobiłbym wszystko, dosłownie wszystko, by się na kimś lub na czymś wyładować. Uczucie to potęgował jeszcze głód i osłabienie wywołane utratą krwi.
Ichiru uśmiechnął się drapieżnie i wyjął katanę z pochwy na plecach. Wycelował ostry czubek prosto w moje serce. Nie spuszczał jednak wzroku z mojej twarzy.
- Giń, Zero - powiedział zimnym głosem wypranym z emocji i rzucił się na mnie.
<Yuki?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz