- Uciekaj stąd! - krzyknąłem do niej. - Już! - i nie patrząc, czy to zrobiła, rzuciłem się do ataku.
- Shinu!* - krzyknąłem na jednego z nich, który miał magiczny miecz, Tylko taki metal mógł zabić wampira. Jednym słowem zabiłem go, lecz moja energia zaczęła spadać. Nekromancja jest wyczerpująca. Jednak nie przestawałem. Nagle usłyszałem warknięcie Yuki. Obejrzałem się. Trzech z Łowców nacierało na nią. Błyskawicznie osłoniłem ją przed ciosem.
- Zostawcie ją w spokoju! - warknąłem. Nie przestawali. Nie dali mi wyboru. Wyciągnąłem Bloody Rose**. Wycelowałem w najbliższego łowcę i strzeliłem. Błysnął niebieski pentagram, a Łowca rozsypał się w proch. Poczułem strzały. Siła uderzenia odpychała mnie do tyłu, jednak nie przestawałem strzelać. Rzuciłem się na jednego i ugryzłem. Zyskałem cenną energię i o jednego przeciwnika mniej. Jednak wciąż zostało ich około dziesięciu. Podniosłem jednego i cisnąłem z całej siły w dwóch kolejnych. Trzask łamanych kości rozległ się po lesie.
I kolejne strzały. Tym razem były to strzały z magicznego metalu. Przybili mnie do ściany budynku.
- No hantā subete shinu kamo shirenai!*** - krzyknąłem i Łowcy rozsypali się w proch. Dyszałem ciężko. Ledwo trzymałem się na nogach. Jeszcze te strzały...
- Yuki - szepnąłem i zacząłem się rozglądać. - Yuki?!
<Yuki?>
**Bloody Rose - magiczny pistolet na łańcuchu, który nie może zabić niewinnego człowieka. Potrafi jednak zabić każde magiczne stworzenie, w tym wampiry...
***No hantā subete shinu kamo shirenai! - jap. Niech wszyscy Łowcy zginą!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz