Wywróciłem oczami.
- Mną się nie przejmuj. A co do transportu... - rozłożyłem ramiona. - To jestem - powiedziałem.
- Co?
- Bieg zajmie mi maksymalnie dwadzieścia, trzydzieści minut, na deszcz jestem za szybki. Będziesz musiała mi tylko powiedzieć gdzie to jest.
- Ty chyba nie zamierzasz...? - spoważniałem.
- Jeśli chcesz pomóc swojemu ojcu, liczy się każda minuta.
<Yuki?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz