Zamiast się wynóżyć podpłynąłem do niej i złapałem ją za nogi, zachwiała się i upadła do wody, po chwili pomogłem jej się wynurzyć
- Oszalałeś?! Ty umiesz pływać ja nie!
- Przecież przed chwilą ci sie udało - prychneła i przepłyneła przez jeden tor na drugi popłynąłem za nią
- Keia poczekaj - złapałem ją za rękę i odwróciłem, nie patrzyła na mnie, złapałem jej twarz i uniosłem tak że była zmuszona patrzeć na mnie - Przepraszam - trozhę się rozluźniła, moja reka powędrowała na dół wzdłóż tali, zatrzymała sie na biodrze, druga ręka powędrowała na drugie biodro, teraz już nie odsunąłem się tak jak wczesniej, pocałowałem ją.
<<Keia?>>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz