Musiałem mocno się pochylić, by w ogóle wsadzić głowę do namiotu. Chwyciłem w powietrzu lecący w moim kierunku but. Uśmiechnąłem się.
- No wiesz? Szkoda buta, by nim rzucać - powiedziałem z filuternym uśmiechem. Dziewczyna prychnęła i odwróciła się do plecami. Z trudem powstrzymałem kolejny chichot. Bezszelestnie wszedłem do środka i usiadłem na drugim końcu namiotu.
- Zabawna jesteś, kiedy tak się dąsasz - przyznałem w końcu przechylając głowę na bok.
<Yuki?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz