Spojrzałem na niebo. Było lekko zachmurzona, ale w najbliższym czasie nie zapowiadało się na deszcz.
- Jak chcesz - powiedziałem. Ruszyła w kierunku jakiejś ścieżki. Po chwili poszedłem za nią. Szliśmy przez chwilę w milczeniu. Yuki zerknęła do tyłu.
- Zero, coś się stało? - spytała nagle. - Jesteś taki... ponury i zamyślony.
- Co?... Nie, niec mi nie jest - otrząsnąłem się.
- Na pewno? - drążyła.
- Tak.
<Yuki?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz