Grałem jeszcze kilka znanych mi, fajnych piosenek. Nagle usłyszałem szelest. Zamarłem i wyostrzyłem wszystkie zmysły. Kiedy byłem pewny, że intruz odszedł, podszedłem do drzwi. Karteczka. Podniosłem ją i przeczytałem. To od Yuki. Zmarszczyłem czoło. Już kompletnie namieszała. Raz mówi jedno, potem zmienia zdanie, potem znowu i tak w kółko. Westchnąłem i położyłem karteczkę na łóżku. Wziąłem karteczkę i napisałem tylko jedno słowo:
Dach
Z wampirzą prędkością wrzuciłem karteczkę przez otwarte okno do jej pokoju i poszedłem na dach. Na moich plecach wisiała gitara. Bo muzyka czasem wyraża więcej niż słowa. Stałem na samej krawędzi i patrywałem się w księżyc. Czekałem.
<Yuki?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz