Próbowałam się powstrzymać przed jękiem, ale średnio mi to wychodziło. Nagle usłyszałam sygnał sms'a. Rozalia. Przeczytałam szybko wiadomość i ciągle przyćmiona spojrzałam na swoją wielką kolekcję książek. Te nie mieściły się w biblioteczce, więc poustawiane były na komodzie, stoliku nocnym, toaletce... i w paru sporych wieżach na podłodze. Średnio mi to odpowiadało, bo wtedy szybciej się niszczą, ale nie miałam wielkiego wyboru. Westchnęłam masując skroń. Odpisałam:
Lepiej tu przyjdź. Mam dość spory wybór.
Rzuciłam telefon na łózko i kluczem otworzyłam zwykle zamknięte od środka drzwi.
<Rozalia?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz