Spojrzałem podejrzliwie na dziewczynę. Mój koń zarzucił niespokojnie głową. Nie wiem, czy wytrzyma długo moją obecność... poklepałem go po szyi, by się uspokoił. Chwyciłem się siodła i płynnym ruchem wsiadłem na konia.
- Prowadź. - powiedziałem do dziewczyny. Uśmiechnęła się i ruszyła stępem w las. Niepewnie nakierowałem konia za nią.
<Yuki?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz