- Nie masz prawa jazdy, nie mogę cię uczyć - powiedziałem.
- Proooszę. - mruknęła mi do ucha. Westchnąłem przymykając oczy.
- Jesteś niemożliwa.
- To znaczy tak?
Spojrzałem na nią spod byka.
- Niech już ci będzie, ale nie teraz i nie tym autem. Jest pożyczony. To by było, gdybym oddał go skasowanego - mruknąłem z powrotem wjeżdżając na drogę.
- Hę? - mruknęła unoszą brew. Uśmiechnąłem się lekko złośliwie.
- Wybacz, ale wolę nie ryzykować. Z tego, co mówiłaś, jesteś jeszcze zielona. A kabrioletu nie dam ci prowadzić. - powiedziałem wskazując na auto.
- Kabrioletu?
Zamiast odpowiadać, kliknąłem przycisk, a dach schował się z tyłu. Zerknąłem na nią porozumiewawczo.
<Yuki?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz