Patrzyłam na Yuki jak wychodzi. Zostałem sam na sam z jej mamą. Czułem jak unika mojego wzroku. Czuła się nieswojo w moim otoczeniu.
- Więc... - zaczęła. Przeniosłem wzrok z drzwi na nią.
- Tak?
- Na czym polega ten twój projekt? - spytała. Zacząłem intensywnie myśleć.
- Razem z Yuki prowadzę projekt na biologię. Mówiła, że w okolicy nad jeziorem rosną lilie i inne rośliny, które będą nam potrzebne - skłamałem gładko. Kobieta kiwnęła głową.
- Powiedz mi, proszę, jak naprawdę jest w tej szkole? - spytała. Przekrzywiłem lekko głowę. - Mam dziwne przeczucie... że coś nie gra. - objęła się ramionami. Uśmiechnąłem się lekko, by ją pocieszyć.
- Szkoła jest naprawdę świetna. Ma wielki gmach budynku, ciekawe zajęcia i piękne lasy dookoła. Znajduje się ona na obrzeżach Londynu, więc mamy blisko do miasta i niczego nam nie brakuje - nie kłamałem. Naprawdę uczniowie znajdą w Londynie wszystkiego, czego potrzebują... tylko że niekoniecznie są to rzeczy, o których myślą ludzie...
Chyba jej ulżyło. Rozluźniła się trochę i uśmiechnęła blado.
- To dobrze.
<Yuki?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz