Obudziłam się rano w niedzielę około dziesiątej. Poszłam się umyć przebrać, a potem zjeść śniadanie. Gdy zjadłam wyszłam na dwór pobiegać jak zwykle, ale przedtem podeszłam do pokoju Zero i zapukałam. Cisza. "Dziwne" pomyślałam. Może już wyszedł i poszedł gdzieś? Wyszłam na dwór, nigdzie nie było widać Zera, ale nie chciałam myśleć w przód, więc opanowałam się i zaczęłam biec, jak zwykle biegłam w stronę lasu. Jakoś dziwnie się czułam, jakby ktoś mnie obserwował. Miałam coraz bardziej takie wrażenie.
<Zero?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz