- Co niby chcesz tym zrobić, Zero? Zanim mnie to zabije, ja zdążę zabić twoją przyjaciółkę, a Ichiru ciebie. Ja wyzdrowieję, ty nie.
- Mylisz się - powiedziałem. - Może stare naboje tak by zadziałały... gdyby były teraz tutaj. - powiedziałem kiwając głowa na pistolet. Zaskoczyłem ją. Położyłem palec na spuście.
- Więc... - mruknąłem i błyskawicznie strzeliłem w wampirzycę. Plama czerwieni rozeszła się po jej piersi.
- Nie! - wrzasnał Ichiru i dobiegł do swojej pani. Ja podbiegłem do Yuki. Błyskawicznie rozerwałem więzy i zdjąłem chustę z jej twarzy.
- Nic ci nie jest? - szepnąłem. Pokręciła głową. Była przerażona. Posmutniałem.
- Wybacz, że cię w to wciągnąłem. To wszystko moja wina... - mruknąłem. Westchnęłam ciężko i odwróciłem się. Ichiru klęczał przy Shizuce. Krzyczał coś do niej. Ale jej ciało powoli zaczęło się zmieniać w srebrny pył. Czystokrwista... Po chwili Ichiru odwrócił się w moją stronę. Po twarzy spływały mu łzy.
- Zabiłeś ją. Zabiłeś! - wrzasnał i rzucił się na mnie z mieczem. Błyskawicznie uniknąłem ciosu i chwyciłem go za gardło.
- Ichiru... - mruknąłem patrząc bratu w oczy. - Co z siebie zrobiłeś?
- Zabij mnie. - powiedział. Pokręciłem głową.
- Nie jestem taki jak ty. Nie zabiję swojego brata. - patrzyłem przez chwilę na jego wykrzywioną nienawiścią twarz. - Przestań mnie ścigać. Ułóż sobie życie. Ale z dala ode mnie. - rzekłem i rzuciłem nim o ścianę. Stracił przytomność.
<Yuki?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz