- Skoro tak twierdzisz - uśmiechnęłam się.
- Ja to wiem - zaśmiał się.
- No dobra niech ci będzie, kocham cię.
- Ja ciebie też.
- Jestem głodna - zaśmiał sie i podał mi z kosza kanapkę - A ty nie jesz?
- Nie jestem głodny - uśmiechnął się i wstał, patrzył na rozciągające się na dole ulice i budynki, gdy skończyłam jeść wstałam i podeszłam do niego, wplotłam swoją dłoń w jego ręke, objał mnie ramieniem, staliśmy tak w milczeniu.
- Piękny widok.
- Tak - uśmiechnął się - Ale niedługo będziemy musieli wracać, dochodzi 20.
- No to trzeba się zbierać - uśmechnełam się.
<Zero?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz