Westchnąłem. Czy Luna zawsze musi mną tak pomiatać? Spojrzałem na nią, a ta zadowolona stała jeszcze w miejscu.
- No, to... Po lekcjach na dziedzińcu, ok? - powiedziałem, a one się zgodziły. Zawróciłem i poszedłem w stronę sali lekcyjnej.
- Myślałam że w końcu nie pójdzie - usłyszałem szept Kei.
- Łatwo go na coś namówić, albo raczej zmusić do czegoś - powiedziała Luna i zaśmiała się. Spojrzałem na nią i znów ją przyłapałem na tym, że zapomniała jaki mam słuch. Szybko odwróciła wzrok. Dopiero teraz przypomniało mi się, że mam odsłonięte <kocie> uszy, więc szybko zakryłem je włosami.
- No, to... Po lekcjach na dziedzińcu, ok? - powiedziałem, a one się zgodziły. Zawróciłem i poszedłem w stronę sali lekcyjnej.
- Myślałam że w końcu nie pójdzie - usłyszałem szept Kei.
- Łatwo go na coś namówić, albo raczej zmusić do czegoś - powiedziała Luna i zaśmiała się. Spojrzałem na nią i znów ją przyłapałem na tym, że zapomniała jaki mam słuch. Szybko odwróciła wzrok. Dopiero teraz przypomniało mi się, że mam odsłonięte <kocie> uszy, więc szybko zakryłem je włosami.
~Po lekcjach, w drodze do dziedzińca~
Powoli ruszyłem w stronę dziedzińca. Wyciągnąłem książkę i poszedłem dalej. Nagle ktoś mnie popchnął. Spojrzałem w tą stronę, ale ta osoba już uciekała po korytarzu. Zdziwiło mnie to. Schowałem książkę. Spojrzałem na zegarek. Lekcje skończyły się 5 minut temu... Musiałem się zaczytać i nie zdałem sobie sprawy, kiedy zwalniałem. Pacnąłem się w czoło i poszedłem szybciej. Na miejscu były już Keia i Luna. Luna już zaczęła iść w moją stronę z oburzoną miną (bo chwilę mnie nie było), ale ja wyciągnąłem rękę a ona stanęła w miejscu.
- Sorry, zaczytałem się - powiedziałem. Luna zirytowana spojrzała na mnie, a z miny Kei nie można było nic wyczytać.
<Keia?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz