Uśmiechnąłem się smutno.
- Nie musisz dziękować. Naprawdę. - powiedziałem i wszedłem do "swojego" pokoju przymykając drzwi. Położyłem się zmęczony na łóżku. Że ona mi jeszcze dziękuje... zamknąłem oczy.
Tyle razy naraziłem jej życie, mogła przeze mnie tyle razy zginąć... a ona dziękuje mi za użyczenie jedynej rzeczy, której mogłem jej dać. To było niesprawiedliwe... Powinna mnie nienawidzić...
W nocy leżałem w piżamie wpatrując się w sufit. Słyszałem bicie serca i spokojny oddech wszystkich domowników. Najsłabszy z nich był prawdopodobnie ojca Yuki, ale czułem, że zdrowieje. Czułem się nieswojo słuchając bicia ich serc, kiedy moje milczało. Jednak tego już nic nie zmieni.
Zamknąłem oczy i po chwili zasnąłem.
<Yuki?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz