- Nie szczerzę się. I nie moja wina, że rozmawiacie tak głośno. - powiedziałem biorąc sok. Nalałem pół szklanki i zerknąłem na dziewczynę.
- Naprawdę chcesz to oglądać? - spytałem cicho. Pokręciła głową i wyszła za drzwi. Słyszałem jak tam stoi, a myśli przelatują jej w głowie z zawrotną prędkością. Westchnąłem i wygrzebałem z plecaka scyzoryk. Naciąłem bliznę po wcześniejszej ranie i nadstawiłem nadgarstek nad szklankę. Po niecałej minucie, była już pełna. Zawiązałem z powrotem opatrunek. Byłem zmęczony. Wiedziałem, że to przez utratę krwi. Wstałem powoli.
- Yuki... Wyszedłem i podałem jej szklankę. - mam nadzieję, że to pomoże...
<Yuki?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz