Wyszłam szybko do sklepu po sok, mój tata w końcu musiał go wypić razem z krwią, ciekawe czy się nie skapnie, że coś z tym sokiem jest nie tak? Nie miałam daleko do sklepu więc po jakichś 15 minutach już wracałam, weszłam do kuchni:
- Mam ten sok, Zero jest u góry?
- Tak.
- Ok, no to ja lece.
- Dokąd?
- Musimy jeszcze z Zero... zrobić kilka testów do tego projektu, - uśmiechnełam się i już chciałam wychodzić.
- A ten sok też wam potrzebny do testów?
- A ten, nie tylko się napijemy - i pobiegłam szybko unikając kolejnych pytań, weszłąm po schodach i zapukałam, otworzył mi drzwi szczerząc się.
- Sok do badań?
- Ej, nie podsłuchuj! To nie sprawiedliwe, że słyszysz wszystko i przestań się tak szczerzyć, masz tu ten sok.
<Zero?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz