Rozglądałem się spięty dookoła.
- Prawie- odparłem prawie szeptem - Ale coś tu nie gra... - Nagle zesztywniałem. Wyczułem znajomy mi zapach... Wystrzeliłem do przodu przyciskając do siebie mocniej dziewczynę.
- Zero... co się stało? - spytała. Patrzyłem przed siebie.
- Nic... ktoś chce złożyć mi wizytę... - mruknąłem cicho.
- Łowcy? - zaniepokoiła się. Pokręciłem głową.
- Nie. Mój brat. - powiedziałem ledwie dosłyszalnie.
<Yuki?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz