Potrząsnąłem głową, jakbym odganiał natrętną muchę.
- Sama to sobie robisz! Zawsze chcesz wiedzieć coś, przez co potem możesz zginąć!
- Umiem sama o siebie zadbać, przestań mnie w końcu niańczyć! - krzyknęła.
- Cholera, weź się posłuchaj! Powiedz, co o mnie wiesz, co wiesz o świecie wampirów?! Nic! Nawet nie wiesz, jakie to życie jest niebezpieczne! Myślisz, że dlaczego ci nic nie mówię? Dlaczego ci pomagam?! Dlaczego cię pilnuję na każdym kroku?! - wrzasnąłem. Yuki stała jak wryta, a ja dyszałem ciężko przez powstrzymywane odruchy. Nagle poczułem za sobą jego obecność. Odwróciłem się tak, że zasłaniałem swoim ciałem Yuki.
- Witaj... bracie. - rozległ się głos i zza krzaków wyszedł mój brat:
- Odejdź... Ichiru. Nie znajdziesz tu niczego do zabawy - powiedziałem gorzko.
- No wiesz co, Zero? Rozczarowujesz mnie - powiedział, ale wcale nie wyglądał na rozczarowanego. Wyglądał, jakby miał rozwalić wszystko dookoła tylko dlatego, że ja tu jestem. - Czy nie mogę po prostu odwiedzić swojego ukochanego braciszka?
- Ta, powiedz to naszym rodzicom - syknąłem. Ichiru spojrzał na mnie sztucznym, smutnym wzrokiem.
- Wiesz, że tego nie chciałem... - powiedział.
- Oczywiście. Gdzie twoja "pani", co? Myślałem, że się do niej trwale przyszyłeś. - warknąłem. Na twarzy brata wykwitł gniew.
- Nie drwij z niej!
- Bo co? Za to, co zrobiła, mam prawo się mścić.
- Jeśli to jeszcze raz zrobisz, zobaczymy co zostanie po tym, co tak kochasz... - mruknął uśmiechając się paskudnie. Zesztywniałem.
- Nie waż się.
- Więc przestań z niej drwić! - warknął, a ja zamilkłem.
- Po co tu przyszedłeś, Ichiru? - spytałem cicho. Ten uśmiechnął się.
- Porozmawiać z tobą. Na osobności - powiedział zerkając mi przez ramię. Odwróciłem głowę w stronę Yuki, ale nie spuszczałem wzroku z chłopaka.
- Bądź tu o zachodzie słońca. Dostaniesz, czego chcesz - powiedziałem po chwili zastanowienia. Ichiru zamyśli się.
- Zgoda. Tylko przyjdź, bo inaczej... - nie czekając aż dokończy, porwałem Yuki i popędziłem w stronę akademii.
<Yuki?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz