Wróciłam znudzona na lekcje, ciągnęły się jeszcze przez dwie godziny w końcu zadzwonił upragniony dzwonek oznajmiający koniec lekcji. Wyszłam na dziedziniec z nadzieją, że Zero tam będzie, ale nie było go. Pewnie jeszcze poluje, pomyślałam w duchu i zrezygnowana wróciłam do pokoju. Przebrałam się i postanowiłam pojechać do miasta na konie. Przebrałam się w bryczesy, wzięłam kask, który ciężko było mi znaleźć w bałaganie w mojej szafie, rękawiczki i pojechałam do miasta do znajomej stajni, nie byłam umówiona, ale liczyłam, że jakiś koń się znajdzie i tak było. Dawno nie siedziałam w siodle, po godzinie wróciłam do akademia dochodziła 17, ale Zero znowu nie było. Może zapomniał? Wróciłam do pokoju i założyłam zła słuchawki na uszy.
<Zero?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz