- Wiem, wybacz, ale... ech.. to nie jest zwykła broń. Nie kupi jej się w zwykłym ludzkim sklepie. Poszedłem po nią do wuja...
- Nie mówiłeś mi, że masz wuja w Londynie - przerwała mi.
- Sam przypomniałem sobie o nim dopiero wczoraj. Nie miałem nawet pewności, czy jeszcze żyje... ale żyje. Straciłem rachubę czasu. Zrozum, nie widzieliśmy się od dziesięciu lat, myślał, że nie żyję. - powiedziałem cicho. Po chwili wyciągnąłem nowy pistolet do Yuki.
- Ato jest dla ciebie.
- Dla mnie? Dajesz mi pistolet? - spytała. Kiwnąłem głową z poważną miną.
- Tak. Już zbyt wiele razy cię naraziłem. Tym możesz się bronić. Zabije tylko wtedy, gdy trafisz w samo serce... inaczej unieruchamia i człowieka i wampira, jak też inne magiczne stworzenia. Proszę, weź to. tedy już będę spokojny.
<Yuki?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz