niedziela, 21 lipca 2013

Od Zero: c.d. Yuki

Wiedziałem, że to zauważyła. Ale byłem jej wdzięczny, że pozwoliła mi odpocząć. Nie chciałem się już z nią więcej kłócić. Nie chciałem jej już ranić. Miałem w ciele tak mało krwi, że rana prawie wcale już nie bolała. Byłem za to przeraźliwie głodny. Nie zważając na poplamioną koszulę i niepokojący wygląd, wyskoczyłem przez okno i ruszyłem w stronę miasta. W tym stanie nikt nie był przy mnie bezpieczny. Zwłaszcza Yuki.

           Ukrywałem się w ciemnym zaułku, niedaleko Big Bena. Była to zatłoczona ulica, więc nawet o tej porze turystów nie brakowało. Nagle minęła mnie jakaś kobieta. Wyczytałem z jej myśli jej imię i syknąłem:
- Jane... Jane... - ta odwróciła się i po chwili, niepewnie zaczęła zmierzać w moim kierunku. Złapałem ją za ramię i pociągnąłem w ciemność...

Po kilku takich akcjach odrzuciłem głowę do tyłu i wytarłem usta.


Czas wracać... zbliżał się świt. Po ranie została na razie świeża, czerwona blizna. W większym stopniu zregenerowałem siły, więc mogłem już znowu brać udział w lekcjach.

~~ Po lekcjach, dziedziniec Akademii Eris ~~

Stałem oparty o ścianę. Czekałem na Yuki. W czystej koszuli, umyty, nikt nie poznałby, że wczoraj wykrwawiałem się na śmierć. I dobrze. Nikomu nic do tego.
Wtedy ją zauważyłem. Nie widziała mnie. Ale wiedziałem, że mnie w końcu wyczuje, Więc czekałem.

<Yuki?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz