- Małe zawody? - już mi oczy błyszczały. Wezbrała we mnie determinacja.
- Może być - zgodziła się Mai.
- W takim razie chodźmy - kurcze, nareszcie coś się dzieje. Myślałam, że zasnę przez ostatnie dni. Takie nudy nie licząc tego kota. Poszłyśmy do ogrodu. Wzięłam kawałek kredy i namalowałam tarczę. Oblizałam usta. Miałam teraz ochotę na coś więcej niż soczek pomidorowy, ale wiedziałam, że nigdy nie zdołałabym się na to, żeby wbić komuś kły w gardło. Westchnęłam.
- W sumie, jeśli chcesz, weź go sobie - Mai popatrzyła na mnie dziwnie.
- Nie łuk! Kota. Mi nie jest potrzebny...
<Mai? Potrzebny ci kotek? xd>
- Może być - zgodziła się Mai.
- W takim razie chodźmy - kurcze, nareszcie coś się dzieje. Myślałam, że zasnę przez ostatnie dni. Takie nudy nie licząc tego kota. Poszłyśmy do ogrodu. Wzięłam kawałek kredy i namalowałam tarczę. Oblizałam usta. Miałam teraz ochotę na coś więcej niż soczek pomidorowy, ale wiedziałam, że nigdy nie zdołałabym się na to, żeby wbić komuś kły w gardło. Westchnęłam.
- W sumie, jeśli chcesz, weź go sobie - Mai popatrzyła na mnie dziwnie.
- Nie łuk! Kota. Mi nie jest potrzebny...
<Mai? Potrzebny ci kotek? xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz