Prychnąłem.
- Nie znasz ich. Jesteś strasznie naiwna, jeśli myślisz, że paru świadków im przeszkodzi. Ich to nie obchodzi. Zabijają ich albo wymazują pamięć. Albo jeszcze coś im robią. Teraz sobie mówisz, że się nie będziesz ukrywać. Pożyj sobie jeszcze kilka lat bojąc się zasnąć, bo w każdej chwili mogą przebić cię zabić, rozszarpać. Ale nie. Bo ty jesteś wielce wszechwiedząca i odważna. Możesz sobie myśleć, że pozjadałaś wszystkie rozumy, że jestem taki głupi i strachliwy. Ale prawda jest taka, że mam większe doświadczenie w tych sprawach niż ty - warknąłem jej w twarz. - A tylko spróbuj mnie walnąć. Zobaczymy, czy ci to wyjdzie na dobre - prychnąłem i wyszedłem. Na chwilę obecną miałem jej serdecznie dosyć. Zamknąłem się w swoim pokoju na klucz i zamknąłem okno zasłaniając rolety. Miałem już dość.
<Yuki?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz