Słyszałem jak Yuki powoli się budzi. Czas iść. Wstałem i wyszedłem przez otwarte okno. Codzienny gwar akademii powoli budził się ze snu. Ale dzisiaj nie mogłem pójść do szkoły. Nie w tym stanie. Nie, kiedy byłem tak głodny. Moje rany jeszcze się nie zasklepiły i wątpiłem, czy zagoją się same w najbliższym czasie. Ruszyłem biegiem w stronę miasta. Czas na polowanie.
~~~~~~ Potem ~~~~~~
Polowałem cały dzień. Dochodziła pierwsza, więc w akademii była właśnie przerwa na lunch. Stałem ukryty między drzewami i obserwowałem przez okno ludzi na stołówce. Jeszcze nie przyszła. Odwinąłem bandaż z ręki. Rana przestała krwawić, lecz wciąż była świeża. Metal. Zapobiegał szybkiemu gojeniu się ran. Westchnąłem. Za parę dni już powinno być lepiej...
Wtedy ją zobaczyłem. Siedziała przy stoliku i jadła kanapkę. Była cała i zdrowa. Skubała kanapkę siedząc przy stoliku niedaleko okna. Usatysfakcjonowany, wróciłem do swojego pokoju.
<Yuki?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz