Siedziałam właśnie na ławce na dworze i jadłam kanapkę, Zero nie było, ale nie zdziwiło mnie to, tak myślałam ze go nie będzie, w końcu musiał "nadrobić" zaległości. Lekcje się skończyły, dzisiejszy dzień miałam doskonale zaplanowany, pobiegłam szybko do pokoju, przebrałam się i wyszłam. Opuściłam tereny zamku, ruszyłam ku centrum miasta, miałam zaplanowane zakupy i nie zamierzałam zmieniać planów. Po trzech godzinach, gdy już kupiłam to co chciałam wyruszyłam do stajni którą kiedyś już odwiedziłam. Miło było usiąść na końskim grzbiecie po długiej przerwie. Kolejna godzina, już wracałam do domu, miałam wrażenie że ktoś mnie śledzi a raczej za mną idzie, ale na pewno nie miał złych zamiarów, to było pewne. Ale nie chciałam zaprzątać sobie tym głowy, wróciłam do pokoju, była godzina 19. Nie było to późno więc musiałam jakoś zorganizować sobie czas...
<Zero?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz