Lekko mnie zdziwiła, ale opanowałem się szybko. Założyłem ręce na piersi.
- Cóż, gdybyś nie zauważyła, wczoraj zaatakowała nas około dwudziestka śmiertelnych Łowców. Oboje o mało nie zginęliśmy, a oni mogą się czaić w każdym zakamarku. Siedzę u siebie i nagle zorientowałem się, że cię nie ma. Jak myślisz, co wpadło mi pierwsze na myśl? - spytałem ironicznie.
- Sam mówiłeś, że teraz nas nie zaatakują.
- Powiedziałem, że jest małe prawdopodobieństwo, że zaatakują nas otwarcie w najbliższym czasie. To nie znaczy, że nas nie śledzą. A przeze mnie dybią na ciebie. Nie wiem jak ty, ale ja na razie wolę nie ryzykować... I nie ruszać się z akademii.
<Yuki?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz