Kurczowo złapałam się ręki Zero
- Chcę do brzegu.
- Yuki, nic ci nie grozi
- Może, ale wole czuć podłoże pod stopami, odcholuj mnie do brzegu.
- Jak chcesz - zaśmiał się, złapał mnie w tali i podpłynął do brzegu, usiadłam na murku. - Nie było tak źle, co?
- Może dla ciebie nie, ale dla mnie 7 m to dużo, uwierz.
- No dobra, idę jeszcze popływać chwilę.
- Ja już wychodzę, bo muszę wysuszyć włosy, zobaczymy się w poczekalni, pa.
- Okej.
Kilka minut później
- No w końcu - powiedziałam.
- Przecież nie było mnie kilka minut.
- No może.
- Ja musiałem z tobą siedzieć dwie godziny w sklepach.
- Ciesz się że tylko dwie, mogło być dłużej - zaśmiałam się. - Dzisiaj idziemy do mnie?
- Okej, co będziemy robić?
- Nie wiem dzisiaj ty coś wymyśl, wczoraj prawie cały czas ja coś wymyślałam.
<Zero?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz