Zobaczyłam jego kwaśny uśmiech.
- Tak zakup,y ale frajda - dokuczyłam mu. Pojechaliśmy do centrum miasta i weszliśmy do pierwszego sklepu z odzieżą, ja poszłam do stojaków, a Zero opadł na fotel. Zaczęłam przymierzać różne rzeczy po jakieś godzinie wyszliśmy z tego sklepu i poszliśmy do sklepu z obuwiem. Następna godzina minęła. Poszliśmy na lody, a potem na basen, był duży, ale nie było dzisiaj zbyt dużo ludzi, ucieszyłam się, pewnie Zero woli gdy jest mniej, Zero poszedł do swojej przebieralni, a ja do swojej. Po 15 spotkaliśmy się na pływalni.
<Zero?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz